Bez kategorii

Rysunek

Otaczamy się fajnymi ludźmi. Ostatnio podziwiałam w internecie prace Kolegi, który przepięknie szkicuje. Żartobliwie powiedziałam,  że nie obraziłabym się, gdyby jeden ze szkiców zawisł na ścianie w naszym pokoju. A Matt wziął ołówek do ręki i specjalnie dla nas narysował to…

Patrzę na ten obrazek i  myślę, że to metafora. Donoszony noworodek nie zmieściłby się w dłoni. Ale Szymon, czy Michał zaraz po urodzeniu tak. Wzrusza mnie ten rysunek i gest Matta, który sprawił mi ogromną radość. Swoją drogą…czy nie było by to fajne logo dla fundacji? Tyle osób namawia mnie, bym założyła ją i pomagała wcześniakom na szerszą skalę. A ja wolę pomagać po ciuchu, jak robię to do tej pory. Co jakiś czas na naszej drodze pojawia się rodzina, którą otaczamy troską. Rysunek skłonił mnie jednak do refleksji, żeby jak najefektywniej wykorzystać swój potencjał. Każdego roku rodzi się w Polsce 28 tysięcy wcześniaków. Niewiele jest jednak osób, które przez skrajne wcześniactwo swoich dzieci przeszło dwukrotnie i to z sukcesem (bo jak inaczej nazwać utrzymanie przy życiu dzieci, których rozwój dobrze rokuje?). Może nasza historia jest czymś, czego Ci rodzice potrzebują, żeby przetrwać dramatyczne chwile?

Rysunek będzie wisiał nad łóżeczkiem Szymka. Mam nad czym myśleć. Dziękuję Matt :*

***

5 thoughts on “Rysunek

  1. Dziękuję bardzo 🙂
    Jestem zaszczycony.
    Jako „artysta” choć to pewnie za dużo powiedziane, mogę powiedzieć że rysowanie sprawia mi wielką przyjemność, ale rysowanie dla innych ludzi i zbieranie od nich pochlebnych opinii jest o wiele bardziej dla mnie motywujące niż cokolwiek innego.
    Cieszę się że mogłem dać wam coś od siebie.

  2. Witam!
    Właśnie przeczytałam wywiad z jednego z linków z boku. Zaglądam tu czasem, choć nie jestem regularną czytelniczką. Lubię Twoją/Pani (ech, Internet;P) energię, ciepło, parcie do przodu. Bardzo lubię prostotę twierdzenia „jestem szczęśliwa”, wiem, jak czasem trudno kogoś „z zewnątrz” przekonać, że jest szczere. Odnajduję na tym blogu taką prostą jasność, taką krok po kroku budowaną rzeczywistość, która zawsze, niezależnie od tego, co się zdarzy, procentuje.
    Mój wymarzony, zdrowo rozwijający się synek w 35 tygodniu idealnej ciąży postanowił dostać wodogłowia. Nagle, z niczego, znacznego. Został wcześniakiem na nasze życzenie, trzeba było go wcześniej wyciągać, żeby nie zosał roślinką od razu. Zastawka, Vojta, „30% szans na normalny rozwój”, chyba że okaże się, że „nie widzi i ma duży niedosłuch” (dostawał antybiotyki uszkadzające słuch). Po 8 miesiącach nikt, kto nie wie, nie zorientuje się, że ma jedną nóżkę bardziej:) Dalej nie wiemy – podobnie jak Wy z Szymkiem – „co z niego będzie”, czy usiądzie, czy wstanie, ale jest nam razem (psu też;) jak pączkom w maśle. Planujemy drugie dziecko.
    Bardzo serdecznie pozdrawiam:)

  3. Rysunek jest niesamowity, ściska serce. Matt chciałabym Ciebie prosić o rysunek rąk złożonych w kształt serca a w środku malutkie stópki – oczywiście jeśli jeszcze rysujesz i masz czas. Dzięki 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *