Bez kategorii

Medytacje zdetronizowanego psa

Nela coraz częściej zasiada nad Szymonem i patrzy się…patrzy…

„Przywieźli skądś…takie łyse…nie pachnie wiatrem. Za to, wydaje taką słodką woń. Fuj! Skąd Oni to wzięli? Dotąd Pani wieczorami brała mnie do łóżka i czochrała. A teraz…to coś…leży na mojej poduszce. A Pani każe zejść z łóżka…

To coś macha ręką! Chcę liznąć, Pani krzyczy. Czekam, aż się obróci na sekundę, zrobię swoje. Jakieś to beznadziejne. Leży, nie biega. Jak się z tym bawić? Po co Oni to przywieźli. Co to kurde jest?…”

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *