Bez kategorii

„Ka”

Tracheostomię mieliśmy wyciągnąć Szymkowi w grudniu zeszłego roku. Podjęliśmy jednak decyzję, żeby przeczekać sezon infekcyjny. Po dekaniulacji synek może mieć problem z odkrztuszaniem, a to już krok do ciężkiego zapalenia płuc. Od dawna nie zakładamy już korka, by dziecko samo ewakuowało wydzielinę. Poza tym rozkarmianie łyżeczką nie jest proste, a to też warunek usunięcia rurki. Wstrzymaliśmy się do wiosny.

Coraz częściej jednak obserwujemy, że Szymon próbuje mówić. Kłapie ustami i cały się pręży. Ostatnio nauczył się mówić „ka”. W ten sposób zwraca na siebie uwagę. Dziś nawet bawiliśmy się w ten sposób, co synka bardzo rozbawiło. Powielałam dźwięk „ka”, a w tedy Szymek śmiał się całym sobą.

Jestem już znużona uczeniem synka jedzenia łyżeczką, więc ten obowiązek przejął Tata. Całkiem nieźle mu idzie, choć dużo zależy od nastroju naszego dziecka. Raz pół słoika zjada w kwadrans, innym razem odgina się i pluje. Ale w dniu wolnym od pracy to już Jacka kłopot. Ha ha ha. Ja wyprężam kopyta wysoko na oparciu kanapy i obserwuję, jak mój Mąż genialnie mnie zastępuje.

***

 

 

 

5 thoughts on “„Ka”

  1. a pamiętam że marzysz o wspólnym pływaniu dzieci z delfinami, czytałam ostatnio o ośrodku który prowadzi delfinoterapię, w Chmielniku na Ukrainie organizują turnusy dla dzieci, myślę że Szymkowi by bardzo pomogły i wsparły jego rehabilitację, czytałam o dziewczynce z porażeniem mózgowym która po turnusie zaczęła sama stawiać pierwsze kroki co przed nim sprawiało jej spore trudności. jeśli tylko pozbędziecie się tracheostomii pomyślcie nad delfinoterapią 🙂 http://www.delfinarium.cba.pl/?page_id=14 najtańszy turnus znalazłam 400km od granicy z Polską co prawda przeprawa jest ciężka bo ukraińskie drogi koszmarne ale może warto i tego spróbować? no chyba że uda się zebrać na podróż w cieplejsze kraje i odbyć delfinoterapię w ich naturalnym środowisku (np Turcja)
    p.s. sonda nie stanowi problemu, pewna firma szyjąca skafandry uszyła na wspomnianej dziewczynki nieprzemakalny kombinezon chroniący przed zalaniem portu

      1. no właśnie z tego co czytałam Turcja przyjmuje dzieci powyżej 3 lat natomiast na Ukrainie możliwe są zajęcia dla młodszych dzieci, terminy i realizację są czasem długie bo chętnych nie brakuje. Tak jak pisałam z gastro nie było by problemu z tracheo niestety nie da rady. Kosztami chyba nie ma się co martwić mając całą rzeszę dobrych ludzi wokół 😉 Ukraina dużo tańsza bo noclegi są w mieszkaniach a nie hotelach jedyny minus brak windy w obiekcie basenowym znajdującym się na piętrze i dojazd po patatajni 😉

  2. Witaj, od jakiegos czasu czytam Twojego bloga. No dobra przyznam sie trafilam na niego jakis miesiac temu kiedy Onet zamiescil na stronie glownej wpis o bombce przez Ciebie zrobionej. Zaczelam czytac i tak czytalam. Przyznaje przez trzy dni nie zrobilam nic w domu poza tym co absolutnie konieczne. Do tego troje dzieci w tym jeden roczniak 😉 Czytalam i plakalam. Iga ile Ty masz sily, podziwiam Cie. Do tej pory nie komentowalam ale to zdjecie smiejacego sie Szymka rozbroilo mnie, taki cudowny usmiech calym soba, tylko dzieci sie tak smieja.
    Chce pogratulowac Ci wspanialej rodziny, kochajacego meza (moj tez ma na imie Jacek), i wspanialych synow, talentu, pomyslowosci i zaradnosci. Jestes niesamowita. Tyle energii….
    Chcialoby sie zapytac skad masz na to wszystko sily, ale chyba znam odpowiedz Twoi mezczyzni Cie tak napedzaja. Jeszcze raz pelen szacunek i podziw dla Ciebie.
    Pozdrawiam serdecznie Beata

    ps. pozwolisz, ze bede wpadala na bloga zobaczyc co u Was? i mam nadzieje, ze klopoty byly tylko przejsciowe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *