Ciężko mi teraz zebrać się do jakiegoś pisania. Dzień wlecze się za dniem w oczekiwaniu, że nasz kochany synek wyzdrowieje. Teraz nie ma gorączki, choć lek brał o północy. Może w końcu nastąpił przełom. Ale patrzę na niego…Nie uśmiecha się, jest drażliwy, ciągle się krzywi, pręży do wymiotów. Zrobił ogromny regres: nie podpiera się na rękach, nie łapie zabawek. Wezbrał we mnie ogromny gniew, bo praca ostatnich miesięcy poszła na marne. Chce mi się płakać. Znów będę musiała ćwiczyć jak szalona, by Szymon dorównał do poziomu dziecka trzymiesięcznego, a w maju kończy rok…
Czekają nad dwie przeprowadzki. Jedna za tydzień. Właściciel wymówił nam mieszkanie, bo chce je sprzedać. Zabrakło mu pieniędzy na zakończenie domu. Co z tego, że dał nam prawo pierwokupu. Mamy już kredyt na inną nieruchomość. Tam budowa stoi w miejscu, bo mamy piękną zimę tej wiosny.
Poza tym trzeba chłopców ochrzcić (ksiądz czeka na znak od nas), w lipcu nasz ślub. I trzeba wznowić licytacje, bo fanty zalegają. Wariactwo totalne…
***
Iga trzymaj się!! Pierwszy raz piszę, choć śledzę Wasze losy już bardzo długo!!Często Twoje wpisy dodawały mi sił i otuchy, wskazywały, że choć mam nieporównanie łatwiej, to nie umiem się z tego cieszyć. Dziś – ja chcę dodać Wam otuchy! Jesteście wspaniałą Rodziną, silną, niezwykłą i jako taka Rodzina pokonacie wszelkie przeszkody jedną po drugiej!! Podziwiam Cię za niezwykły hart ducha i umiejętność budowania relacji z ludźmi oraz pracę z synkami. Masz kobieto siłę i te przejściowe trudności, choć dziś wydają się ogromne, tylko Cię wzmocnią!!
Wierzę, że Szymek szybciutko wyzdrowieje i w mig nadgoni „chorobowy regres” 🙂 Ćwiczenia z dzielną Mamą nie pozwolą mu zapomnieć o niedawnym progresie. Gdy tańczyłam, mówiliśmy, ze „pamięta więcej niż głowa”, więc może ciałko Szymka też Cię zaskoczy? Przesyłam pozytywną energię i dużo dobrych myśli!!
Aga…dziękuję. Damy radę. Zawsze dajemy. Tylko czy nie mogłoby być trochę łatwiej? 😛 Ale jak gaśnie mi energia to takie słowa otuchy naprawdę dodają werwy. Jestem wdzięczna, że wokół nas tyle życzliwości.Płakać mi się tylko chce, że tyle pracy poszło na marne. Na szczęście my zdrowi, mamy siłę, by zająć się skisłym humorem Szymona…
Trudny czas macie:((( ślę dobre myśli i trzymam kciuki!
Kto da temu wszystkiemu radę, jak nie Ty? Zawsze podziwiam Twoją energię, zapał i to, że się nie załamujesz w momentach, które siłacza by powaliły. Wszystko się poskłada. Powodzenia! I zdrowia dla Szymusia.
Iga ty jako wyjątkowo doświadczona mama musisz wierzyć, że u Szymcia to nie regres, a chwilowa zniżka formy. Kto będzie wierzył jak nie ty? Twoja wiara i determinacja uczyniła cuda i tak będzie również tym razem. Miałam pytać o przeprowadzkę to już mam odpowiedź…Jaką wy macie umowę, ze ktoś z dnia na dzień każe wam się przeprowadzać? Czy ten ktoś nie jest człowiekiem? Dwójka małych dzieci, niekończąca się zima i pozbawiać ludzi domu tak nagle…Kolejne wyzwanie przed waszą zgraną rodzinką…
Nie z dnia na dzień. Mamy czas do czerwca, ale za dużo mamy do załatwienia, by czekać tak długo