Bez kategorii

Było sobie życie…

Moje dziecko pasjonuje się medycyną. Mówią, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, ale ja jakoś szczególnie nie zachęcam Michałka do nauki w tej dziedzinie. Syn przed świtem otwiera oczy i upewnia się, czy dostanie w nagrodę „Było sobie życie”, gdy będzie grzeczny w przedszkolu. Ostatnio jest bardzo posłuszny. Zbieg okoliczności???

Oczywiście są specjalne życzenia: „chcę kłwinki”, „jak dzidziuś rośnie w brzuchu”, albo „kości”. Kiedy dziecko uderzy się w buzię, mówi przejęty „O nieeee…złamałem żułchwe”. Zdarzyło się też…”Maaaamo, baktełjie take niebieskie jedzą moje zemby, bende miał dziule”. Zrywam boki z tych jego tekstów.

Dzisiaj Michał przyniósł rysunek, który przedstawiał zaplątane linie. Z rozmowy wynikało, że to układ krwionośny w ciele człowieka. Stwierdziłam, że jeśli go to interesuje, wytłumaczę synowi szczegółowo jak te linie mają przebiegać. W taki oto sposób powstała poniższa praca…

Mały i duży krwiobieg. Górny przedstawia krążenie płucne, dolny układ żył i tętnic dopływających do całego ciała. Symbolizuje to ludzik. Strzałka to własna inicjatywa Michałka, podobnie jak kolory serca (krew żylna i tętnicza). Następna lekcja dotyczyć będzie tego, w którym miejscu faktycznie jest krew natleniona. Ja tam jestem dumna z tego sześciolatka. Jego wszystko ciekawi, a to dobrze wróży na przyszłość.

Przed chwilą przyniósł  rysunek kosmosu i  rakiety…Oczywiście też zainspirowany bajką z czasów mojego dzieciństwa.

***

8 thoughts on “Było sobie życie…

  1. Mam w domu kilkanaście czy kilkadziesiąt odcinków na CD „Było sobie życie” ( były kiedyś dodawane do gazetek, ja dostałam od koleżanki)- może chcecie, bo mam większość podwójnych, a moje dzieci nie chcą ,więc leżą płyty i czekają na zagospodarowanie:) Może Michałek by skorzystał..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *