Bez kategorii

Zjabłem, ubłałem, sontałem pokój…

Wczoraj znalazłam w pokoju Michała: chleb, puste opakowanie po serku śniadaniowym i tępy nożyk z ząbkami. – „Mamo, zjabłem kanapki!”. – „Ile?”. – „Tsi” – odpowiedziało moje pięcioletnie dziecko. Popatrzyłam na syna…łezka się w oku zakręciła. Michał był ubrany w czyste ubranko, w barwach narodowych. Zasiusiana po nocy piżamka leżała z boku. „Mamo pać! Kolska, bało-czełwoni” – popatrzył na swój ulubiony komplet, samodzielnie założony, z dumą. Na koniec jeszcze dodał…”sontałem pokój, widzisz?” i poleciał pochwalić się Tacie, by zgarnąć brawa. Stałam oszołomiona. Tyle lat ciężkiej pracy, taki wysiłek by mój syn był samodzielny…opłacił się. Szkliły mi się oczy na myśl, że trud, wylane łzy, nie poszły na marne. Michał słyszy już na prawe ucho. Z lewym nadal walczymy. Tylko tyle brakuje nam do pełni szczęścia, by wyleczyć wysiękowe zapalenie uszu i żeby nie było kolejnych nawrotów choroby. Na razie leczymy dziecko w prywatnej klinice już dwa lata.

Ponieważ zrobiło się za cicho, poszłam sprawdzić, gdzie podziało się moje dziecko. Znalazłam go tu…

A nie mówiłam??? Ha ha ha. Efekt pracy dziecka to dwie kanapki. Zamiast keczupu był przecier. Masła nie chciał. Właśnie je.

A Szymon podpiera się na dłoniach i podnosi głowę. Pani Rehabilitantka od Vojty uwierzyła w to cudo, jak zobaczyła na własne oczy. Pragnę nadmienić, że Szymon był dwukrotnie reanimowany po urodzeniu i miał ciężkie wylewy w główce. Teraz ćwiczymy, by podpór ciała był rozłożony na całych przedramionach. Szymek nadal w chwilach pobudzenia ma spory oczopląs, ale przestał drżeć. Może z czasem i On będzie sam robił sobie śniadanie? Nie ustajemy w wysiłkach, żeby za kilka lat tak się stało. Cudny prawda? Aż zacytuję jedną z bajek: „Od zera do bohatera”…

Moje starsze dziecko zjadło mięsko i chleb zostawiło. A gdy się uniosłam, że niszczy jedzenie, syn powiedział z wyrzutem…”Mamo, nie krzić, Boże kochany…” Ha ha ha, słodki jest. Nawet teksty ma moje. Maminy synuś uroczy.

Tymczasem myślę sobie…Jestem szczęściarą! Wychodzę za mąż za miłość mojego życia. Nasi synowie żyją, funkcjonują wbrew lekarskim prognozom. Mamy cudownych Przyjaciół, Ludzi, którzy angażują się w pomoc naszemu dziecku. Towarzyszy nam też świetny pies, który chce być traktowany jak dziecko i skutecznie to egzekwuje, dając przy tym wiele radości. Domek się buduje…Wszystko powoli, baaaardzooo wręcz powoli, ale się układa. Ptfu, ptfu, nie zapeszam…

***

4 thoughts on “Zjabłem, ubłałem, sontałem pokój…

  1. Moje słowa uznania na determinację i upór 🙂 dla dzieci warto walczyć do końca, nawet wbrew lekarzom i wszystkim wkoło.

    Ja również jestem mamą niepełnosprawnej dziewczynki, nas za długo przetrzymali w czasi porodu. Lena ma 3,5 roku ale ciągle jesteśmy do tyłu w porównaniu do rówieśników ale też dzielnie walczymy. Jednak gdy czytam o Was nie potrafię nie płakać.Wierzę że wyjdziecie z tego a Szymon bd biegal jak Jego starszy Brat. Bo kto ja nie On 🙂

  2. Warto, warto;) Walczyć o te nasze dzieciaczki:) Mój synuś urodzony w ciężkiej zamartwicy wewnątrzmacicznej, przywracany 20 minut (0 pkt.Apgar) obecnie jest zdolnym pierwszoklasistą!!! Nie chwalę się, jestem po prostu dumna i pragnę, by każdy rodzic walczył o swoje dziecię z wiarą, bo cuda się dzieją!!! Drugi zaś- wcześniaczek z 30 tc., urodzony z wodobrzuszem, z wadą wrodzoną (zastawki cewki tylnej)-w stanie bardzo ciężkim. Obecnie półtoraczny, włażący wszędzie mały „terrorysta”;) Niepełnosprawny-przetoka pęcherzowo-skórna. Przed nami jeszcze leczenie, minimun jedna operacja. Za nami operacja z powodu perforacji pęcherza mocz. w 26 dobie życia, niedrożność jelit w wieku 7 mcy (operacja), przepukliny pachwinowe(operacja), liczne infekcje dróg moczowych,obturacyjne zapalenia oskrzeli, płuc(hospitalizowane). Przyjmuje na stałe leki na powiększanie i rozkurczanie pęch.mocz.,bo wciąż jest zbyt mały (ok.1/3 pojemności zdrowego dziecka).
    I wierzę, że w końcu będzie zdrowym dzieckiem:) Jeszcze trochę…
    A patrząc na Twojego Szymusia, czuję, że chłopak da radę!!! Dacie radę razem. Możesz być dumną mamą, a nawet musisz;))) Jednego bohatera już wyprowadziłaś z najgorszego, drugi już na rączkach się unosi, bo rwie się do domku kochany bobasek! I jest cudny, z takiej kruszyny, taki fajowy dzidź, aż miło popatrzeć na te rączki „wkręcane” (jak mawiała nasza Szymusiowa pani doktor) czyli, że tłuściutkie heheh;)
    Pozdrawiam i wszystkiego dobrego życzę!!!

  3. Warto, warto;) Walczyć o te nasze dzieciaczki:) Mój synuś urodzony w ciężkiej zamartwicy wewnątrzmacicznej, przywracany 20 minut (0 pkt.Apgar) obecnie jest zdolnym pierwszoklasistą!!! Nie chwalę się, jestem po prostu dumna i pragnę, by każdy rodzic walczył o swoje dziecię z wiarą, bo cuda się dzieją!!! Drugi zaś- wcześniaczek z 30 tc., urodzony z wodobrzuszem, z wadą wrodzoną (zastawki cewki tylnej)-w stanie bardzo ciężkim. Obecnie półtoraczny, włażący wszędzie mały „terrorysta”;) Niepełnosprawny-przetoka pęcherzowo-skórna. Przed nami jeszcze leczenie, minimun jedna operacja. Za nami operacja z powodu perforacji pęcherza mocz. w 26 dobie życia, niedrożność jelit w wieku 7 mcy (operacja), przepukliny pachwinowe(operacja), liczne infekcje dróg moczowych,obturacyjne zapalenia oskrzeli, płuc(hospitalizowane). Przyjmuje na stałe leki na powiększanie i rozkurczanie pęch.mocz.,bo wciąż jest zbyt mały (ok.1/3 pojemności zdrowego dziecka).
    I wierzę, że w końcu będzie zdrowym dzieckiem:) Jeszcze trochę…
    A patrząc na Twojego Szymusia, czuję, że chłopak da radę!!! Dacie radę razem. Możesz być dumną mamą, a nawet musisz;))) Jednego bohatera już wyprowadziłaś z najgorszego, drugi już na rączkach się unosi, bo rwie się do domku kochany bobasek! I jest cudny, z takiej kruszyny, taki fajowy dzidź, aż miło popatrzeć na te rączki „wkręcane” (jak mawiała nasza Szymusiowa pani doktor) czyli, że tłuściutkie heheh;)
    Pozdrawiam i wszystkiego dobrego życzę!!!!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *