Bez kategorii

Z nieba nie spadnie…

Dostaję bardzo dużo pokrzepiających maili, za które z tego miejsca bardzo chciałabym podziękować. Nie jestem już w stanie odpisywać, gdyż nadmiar spraw organizacyjnych mnie przytłoczył, ale jestem wdzięczna za każde ciepłe słowo. Ja również Państwu kibicuję. Wiem, że macie swoje mniejsze, lub większe problemy. Jednak wylane łzy u każdego z nas są jednakowo gorzkie…Nieprawdaż? Każdy dźwiga swój własny krzyż. Daleka jestem od licytowania się, kto ma większy.

Bardzo podbudowuje mnie jednak świadomość, że płynące z bloga przesłanie, nasz sposób na życie jest dla wielu z Państwa wartościowy. Zawsze mówię, że skoro ja – matka dwójki niepełnosprawnych dzieci – potrafię być szczęśliwa, to co stoi na przeszkodzie, żeby życiem cieszyli się ludzie, których los nie doświadczył aż tak dramatycznie? Szybkie tempo życia oraz rutyna odbiera im jednak chęć do uśmiechania się.

Naszemu Michałowi udało się wybrnąć z wcześniaczych deficytów, choć cały czas walczymy, by odzyskał słuch (choroba nie związana z przedwczesnymi narodzinami). Są długie okresy, kiedy nie słyszy nic, zanika mu wtedy mowa. Szymon nadal leży w szpitalu, pół dnia spędzam na oddziale intensywnej terapii. W domu pewnie synek będzie miał respirator. Do tego kłopoty z deweloperem, bankiem i do niedawna walka w sądzie o Mateusza. To nie jest mało! Jest jednak coś, co sprawia, że te problemy nas nie przerosły.

To zachwyt, gdy Szymon łapie mnie za palec, uśmiech, kiedy Michał mówi, że „kocha nad zicie”. Piękny rysunek z sercem od cudnego chłopca, aniołek przesłany przez przyjaciół. To jest szmer zaciąganej kołdry na moich zmarzniętych plecach, pyszny obiad naszykowany do pracy. Splecione dłonie podczas spaceru, wielkie koła zataczane przez rozbawionego psa. To życzliwe słowa od dobrych ludzi,  świadomość tego, że jest się lubianym, list od przyjaciółki z dzieciństwa…

Wystarczy nauczyć się czerpać radość z drobiazgów, z każdej spędzonej wspólnie chwili. Szczęście nie przychodzi samo, trzeba je pielęgnować, doceniać najdrobniejsze przejawy dobroci i szczerości drugiego człowieka. Rewanżować się ciepłem i wsparciem. Blog jest instrukcją do działania, każdy jednak ma prawdo decydować o sobie. Każdy również sam musi znaleźć chęć, by dźwignąć się z fotela.

Nasze życie nie jest idealne. Jest jednak dobre, wypełnione miłością. Złożone z małych,wartościowych kawałeczków: gestów, słów i czynów. Sprawiają one, że chce nam się działać, jesteśmy pełni zapału. Wielu ludziom go brakuje, a to rodzi w nich niekiedy niezdrowe emocje. Przecież dużo łatwiej jest kogoś nie lubić za to, że coś mu się udało, niż samemu powalczyć o szczęście własne i rodziny… Ja nikomu niczego nie zazdroszczę. Na swoje szczęście każdego dnia wytrwale pracuję. Zabiegam o nie, nic mi samo z nieba spaść nie chciało. To co mamy, osiągnęliśmy wkładając wysiłek i niejednokrotnie ucząc się na błędach, ponosząc też ich konsekwencje. Wolę się jednak mylić, niż nic nie robić. Nie chcę biernie przyglądać się życiu i gorzknieć z każdym upływającym dniem.

Znam ludzi, którzy się emocjonalnie wypalili i nie potrafią w swoim najbliższym otoczeniu znaleźć iskry do działania. Szukają jednak rozwiązań, mają odwagę poprosić o pomoc. Szanuję ich. Bo nie jest wstydem czegoś nie wiedzieć, nie umieć. Wstydem jest patrzenie na innych z zawiścią, nie znajdując w sobie energii, by coś dobrego zrobić, cokolwiek!

Nie warto łudzić się, że coś się samo zrobi. Myślę, że warto natomiast zawalczyć o siebie, o swoje życie. Po prostu działać! Czasami losowi trzeba dopomóc…

***

p.s. Bardzo proszę, jeśli coś mi umknęło, obiecałam odpisać na jakąś wiadomość i tego nie zrobiłam, albo coś załatwić, proszę  przypomnijcie się Państwo. Sporo tematów mi umyka, gdy od razu się nimi nie zajmę. A potem po prostu zapominał pod naporem kolejnych spraw do załatwienia. Jeśli coś przegapiłam, proszę się do mnie ponownie odezwać. Dziś dzień nadrabiania zaległości, jestem do dyspozycji 🙂 Dziękuję i przepraszam, jeśli coś mi uleciało z pamięci. Iga

7 thoughts on “Z nieba nie spadnie…

  1. Przepiękny wpis! Trzeba naprawdę wiele doświadczyć, żeby móc tak mądrze mówić. Jest Pani niezwykle dzielną kobietą, podziwiam z całego serca! Będę częściej tutaj odwiedzać Waszą Rodzinkę i kibicować Wam dalej.

  2. Igo, sądzę, ze takiego posta można napisać, gdy swoje w życiu się przeszło i inaczej patrzy się na oczywistości – ja wciaż zachwycam się tym,ze jestem samowystarczalna i mogę iśc do toalety, bo przecież w ciąż z bliźniaczkami byłam unieruchomiona. Cieszy mnie każdy dzień bez choroby, infekcji ii regresów. A jad doły są to motywują mnie do dalszej walki. Ludzie pytają się jak na wszystko mam czas – odpowiadam im, że normalnie, bo chce mieć czas na wszystko. Doceniam to co mam, bo wiem, ze nic nie jest oczywiste ani dane na zawsze. Pozdrawiam serdecznie. Loa – jeśli bedziesz mieć chwilę zapraszam do siebie – loaloa.blog.onet.pl

  3. piekne słowa…zeby tak wszyscy potrafili jak Pani 🙂
    Codziennie wchodze i czekam na wieści co u Panstwa i Szymonka,
    czekam na kolejne wiadomości .
    Trzymam kciuki 🙂

  4. piękne słowa.
    Trzymam za Państwo kciuki i wchodzę codziennie na stronkę zobaczyć co u Szymonka i jego rodzinki.
    Tak pozytywne nastawienie że nic dodać nic ująć. Malustki jest słodki i bardzo dzielny 🙂
    Uściski Marta z Poznania

  5. Piekny wpis. Zazdroszcze takiej postawy, takiego podejscia do zycia, tego, ze pomimo roznych zyciowych dramatow i przeciwnosci losu, potrafisz cieszyc sie zyciem i doceniac w nim kazda chwile, ze usmiech na twarzy towarzyszy Ci kazdego dnia. To chyba wlasnie zycie tego Cie nauczylo… albo moze trzeba urodzic sie z takim charakterem… szczerze podziwiam i skrycie zazdroszcze, ze sama tak nie potrafie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *