Bez kategorii

Wiatr hula w szczelinach…

W Michałka pokoju temperatura spadała do osiemnastu stopni Celsjusza. I choć na tym samym piętrze jest jeszcze nasza sypialnia i łazienka, tam pomieszczenia utrzymuje przyjemne dla skóry ciepło. „Jaka cholera?” – klęliśmy nie tylko w duchu. Zdjęliśmy listwy przypodłogowe i okazało się, że między regipsem, a panelami czuć było przeciąg. Innym słowy dziecko miało ochładzanie podłogowe – takich mieliśmy kompetentnych fachowców…Zapchaliśmy szczeliny silikonowym wypełnieniem z poduszki na całej długości i szerokości pokoju. Takie puchate kłębuszki, ciasno wepchnięte w zakamarki, idealnie zatrzymały chłód. (Gdy byłam dzieckiem, moja Babcia zapychała szpary w oknach rajstopami, ha ha ha. Tak mi się przypomniało…). Do tego zakupiliśmy zazdrostki, by osłonić okna na noc. Muszę tylko w zasłonach wszyć drugi tunel, bo okno jest na skośnej ścianie i mocowania kotary są dwa: na górze i na dole. Udało się nam uzyskać wzrost temperatury do dwudziestu i pół, a nawet dwudziestu jeden stopni.

Z odsieczą przyszedł Tata Łukasz, który za naszą sugestią – zamiast kolejnej zabawki – zasponsorował Michałkowi wykładzinę „wieś” z torem do jazdy autkami*. Michał już piszczał z radości, gdy dziś wybieraliśmy wzór dywanu. Kolorowy, z uliczkami, parkingami i lądowiskiem dla helikoptera…dopełni barwy półeczek z Ikea, które niegdyś kupiłam za grosze (używane, acz zadbane na OLX). Wykładzina dotrze kurierem w środę, w cenie zakupu jest też obszycie troczących się krawędzi. Będzie więc kolejną izolacja przed chłodem emitowanym przez panele. Może wyszarpiemy jeszcze z jeden stopień ciepła?

Jednocześnie my ucieszyliśmy się bardzo, bo dotychczasowe włochacze syna trafią do naszej sypialni. Oddane Michałowi zasłony zastąpiłam w naszej sypialni tymi, które właśnie udało mi się zdobyć na forum internetowym, w zamian za jedną z niepotrzebnych nam zabawek Szymka.

Z czasem kupimy jeszcze roletki na okna, by szyba nie oddawała do wewnątrz  skrajnych temperatur. Ponieważ oglądaliśmy dziesięć razy każdą złotówkę przed jej wydaniem, udało na się znaleźć tanią a dobrą ofertę na dywan i dziecko dostanie też fotel obrotowy. Właśnie Jacek go skręcił i postawił w pokoiku (Aktualna wyprzedaż w Jysk). Gdy zakończymy prace, pokaże kilka fotek z tego wnętrza. Może nasze działania będą dla kogoś inspiracją, bo urządziliśmy przytulny pokoik niewielkim nakładem kosztów. Są tam więc kilkunastoletnie meble, odmalowane tylko przeze mnie lakierobejcą. Poduchy na łóżku, tworzące imię synka, uszyłam ze ścinków materiału. A farba na ścianach to jakiś „no name” z dolnej półki cenowej, ale dają radę. Nawet parę razy przetarłam je mokrą szmatką. Zapomniałam wspomnieć o biurku, które zdobyłam z forum wymian za słoik domowego dżemu…

***

* Zdjęcie pochodzi ze strony sprzedawcy Allegro „wykladzina-dywan”.

4 thoughts on “Wiatr hula w szczelinach…

  1. Takie dywaniki są uwielbiane przez chłopaków, mój synek też ma podobny i uwielbia. Tylko uwaga – samochodziki łatwo wtapiają się kolorystycznie w dywan, a nadepnięcie jest bolesne (niestety przetestowałam na sobie). A co do 18 stopni, to idealna temperatura w domu, jeśli nie chce się przeziębień. Ja jestem zmarzluch, więc cierpię bardzo i marzę o lecie, ale mój niespełna 4 latek od ponad roku nie był nawet przeziębiony, mimo chodzenia do przedszkola, w takiej temperaturze chodzi bez papci (dywanów nie mamy ze względu na alergie), w cieniutkiej bluzeczce i spodniach. W nocy obniżamy do 17. Więc warto się pomęczyć, dziecko szybko się przyzwyczai i będzie mu ciepło.

  2. Super ten dywanik 🙂 Mój starszy syn też miał z tej serii i był bardzo zadowolony, bo mógł się świetnie bawić autkami… Czekam na końcowe efekty zmian w Michałka pokoju 🙂
    Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *