Bez kategorii

Tampon

M: Co to jest? – Michał dzierży w ręce tampon.

I: To jest…to jest taaaaaki…opatrunek, gazik jak leci mamie krew. – Myślałam, że na razie starczy, by zaspokoić ciekawość dziecka.

M: Jak leci mamie kreeeew? – Michał się zdziwił.

I: Tak, jak leci krew z brzuszka. – próbowałam w miarę prosto tłumaczyć. Badałam, jak mocno zagłębić się w temat. Ile szczegółów podać. To zależy od wieku dziecka oraz od poziomu jego ciekawości.

M: A mi też leci (poleci) krew z brzuszka? – dopytuje syn.

I: Nieeeee, tylko dziewczynkom tak leci, co miesiąc. Ale to normalne, nie przejmuj się. Jak leci krew to znaczy, że w brzuszku kobiety nie rośnie dzidziuś. Tak jest w przyrodzie, to normalne. – podkreśliłam.

M: A jak Tobie nie leciała krew to rosłem ja i potem Szymon? – Bardziej stwierdził, niż spytał.

I: Dokładnie. Jak rośnie dzidziuś, to w tym czasie krew nie leci kobietom. Tata daje do brzuszka nasionko, z którego potem rośnie dzidziuś, pokazywałam Ci w książeczce. A jak rośnie dzidziuś, wtedy nie leci krew.

M: Mama teraz nie ma dzidziusia w brzuchu?

I: Nie mam i dlatego teraz leci mi krew, jak co miesiąc.

I tu było najlepsze.

M: Mamo, a jak bendem miał kobietę, to ona będzie miała dzidziusia w brzuszku.  Dzidziuś nazywa się (będzie się nazywać) Michał. Michał G….k, jak ja.

No padłam…”Bendem miał kobietę”…Ha ha ha! I dziecko.

Mogłam schować tampon do kosmetyczki i odwrócić uwagę Michała. Pytanie: po co? Nie zmienimy tego, że kobiety różnią się o mężczyzn. Nie zgasimy ciekawości dziecka. Pytanie, na które syn nie znajdzie odpowiedzi, padnie wśród jego kolegów, znajomych z podwórka. Jaką mam pewność, że w tym środowisku moje dziecko dowie się wszystkiego w sposób właściwy? Czy koledzy wytłumaczą mu, że seks to coś więcej niż fizyczne zbliżenie? Czy zachęcą go do tego, by najpierw szukał miłości?

W moim domu tematy intymne były przemilczane. Wszystkiego dowiadywałam się od koleżanek, udając, że mam szerszą wiedzę niż one. Ha ha ha. W połowie podstawówki moja koleżanka zdradziła mi sekret. Napisała mi go na karteczce, żebym odczytała wracając do domu. A tam…”dostałam dres”. „Też mi sekret” – pomyślałam – „A ja sukienkę”. Koleżanka nabazgrała, ja nie wiedziałam czym jest okres. Żenujące, ale prawdziwe. Dziękuję Bogu za lekcje biologii i mój spryt. Nie chcę, żeby nasz syn czuł się jak idiota rozmawiając z kolegami, którzy znają podstawy anatomii. Nie chcę, żeby wstydził się rozmawiać o tak naturalnych sprawach. Mam ponad trzydzieści lat, dwójkę dzieci, ale nadal pamiętam to zażenowanie, gdy wyciągałam od koleżanek odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Gdzie była moja matka?

Chcę być świadomym rodzicem. Aktywnie odpowiadać na potrzeby moich dzieci. Dzisiaj moja mama spytała: dlaczego nie poproszę jej o pomoc. A ja się pytam: dlaczego moje dzieci nie muszą mnie prosić? Dlaczego robię z Jackiem wszystko, by spełniać marzenia Michała i Szymona. Dlaczego pokazujemy im świat? Dlaczego rozmawiamy? Dlaczego nie schowałam tego tamponu do szafki…

***

 

 

96 thoughts on “Tampon

  1. bo z dzieckiem nie tyle trzeba umieć rozmawiać co chcieć! zbywanie malucha „nie teraz” „jestem zajęta” „idz się pobaw” skutkuje że dziecko zamyka się w sobie i już w wieku dorastania nie zapyta o nic, moje dziecię (tak jak Michał) jest ciekawe świata, gaduła, potrafi zalać lawiną pytań, odpowiadam, na wszystkie, lecz trzeba warzyć słowa i nie zbywać dzieciaka, kiedyś zapytał skąd to wszystko wiem, powiedziałam że mama i tata wiedzą wszystko nawet to jak się zachowuje będąc w przedszkolu jak nie patrzymy (bo czasem bywa niegrzeczny) i wypomniał mi jak zapytał kiedy coś tam będzie odpowiedziałam że nie wiem ze złością w głosie „jak nie wiesz, przecież Ty wszystko wiesz” poszedł obrażony, nawet wtedy go nie zbyłam tylko poszłam za nim wytłumaczyć. Tak właśnie buduje się w dziecku poczucie swojej wartości że mimo kilku lat jest się kimś ważnym dla kogoś, nie raz obrywam bury od teścia „zostaw go nic mu nie będzie” ale ja nie słucham, idę i tłumaczę i wiem że moje dziecko nie powie „a gdzie była moja matka?” ‚jak widzę jak rodzice olewają swoje dzieci to mnie trafia bo jak nie rodzic, osoba najbliższa, mentor nie wytłumaczy, nie pokaże świata to kto? dziś nie podwórko a google (a często stek bzdur w nim zawartych)
    p.s. mój smyk mi wciąż powtarza że on się ze mną ożeni i że ja mu urodzę dzidziusia a nie jakaś tam inna kobieta 😛

    1. Żenujące to było, kiedy w wieku 10 lat kłóciłam się z koleżanką, że podpaski zakłada się pod pachami (jak sama nazwa wskazuje) :). Moja mama ani wtedy ani nawet gdy dostałam pierwszej miesiączki nie powiedziała mi słowa na ten temat. Podrzuciła mi tylko pierwszą paczkę podpasek ( kolejnych już nie podrzucała ani nie dostawałam na nie pieniędzy)…
      Za to ja mojemu synkowi odpowiedziałam na wszystkie pytania kiedy znalazł tampony w mojej torebce. Oczywiście językiem przystosowanym do 4letniego rozumku. Jednak prawda, że „mamusi co miesiąc leci krew z brzuszka przez małą dziurkę” przerosła go, bo poszedł z tamponem do taty i zapytał „Wiesz co to jest? Mama mówi, że to na krew, a ja i tak wiem,że to naboje do pistoletu zabawki” 🙂 (pistolety są u nas zabawką zakazaną)

      1. kapitalny synek 🙂 uśmiałam się do łez 🙂 moja 4 letnia córka uważa, że to są „zatyczki do uszu” jak tata głośno chrapie 🙂 pozdraiwam

        1. A co w tym śmiesznego jest? To u was coś jest nienormalne,że nie reagujecie na te zatyczki.Powtórzy komuś i będą się z niego śmiali.Masz rozum?

          1. bez przesady, mój 5 synek jak znalazł tampony to uznał że to świetna ozdoba na choinkę! 🙂 mieliśmy niezły ubaw wtedy, teraz ma 11 lat, wie dużo więcej o anatomii człowieka i nikt się z niego nie śmieje

      2. Dokladnie tak w moim przypadku bylo: pierwsze podpaski podrzucone, zero rozmowy, zero pieniedzy na podpaski. Ratowalam sie jakimis szmakami, ktore po prostu pralam. Bylo to dosc upakazajace. Nie wspominajac o niewygodzie takiego czegos w trakcie miesaiczki. Chyba ja kiedys zapytam – jak ona sobie to wyobrazala? Ze podpaski mi dobry elf bedzie co miesiac dostarczal? A swoje miala 😀 Mysle, ze rodzice czesto w wielu rzeczach nie dorastaja do bycia rodzicami.

          1. Podbierac jej z jej szuflady? (wiem, gdzie trzymala, ale nie bylo to w lazience, tylko w pokoju rodzicow) Jakos do dzisiaj mam opory przed grzebaniem w cudzych rzeczach.

        1. Uff…A ja myślałam, że moja mama była małomówna… Ale udało jej się powiedzieć ze dwa zdania „w temacie” i zawsze kupowała podpaski dla mnie i dla siebie (a kiedyś nie było to tak proste jak teraz). Co to jest okres dowiedziałam się w wieku lat 10 z książki do biologii. Czy teraz nie ma tego w szkole?

      3. mądrze i odpowiedzialnie. nawiązując do zakazanych pistoletów, za parę lat twój synek siądzie do realistycznego symulatora pola walki na komputerze, który jest znacznie ciekawszy niż jakieś tam udawane pif paf otworem ustnym:)

    2. Piszesz, jak buduje się w dziecku poczucie własnej wartości. Ja zastanawiam się, co buduje się w dziecku mówiąc: „Mama i tata wszystko wiedzą”. Nie wiedzą wszystkiego, więc po co mówić takie bzdury? Ja staram się budować w dzieciach adekwatny obraz świata i siebie samego też. Nie wiem wszystkiego, popełniam błędy, czasem muszę poszukać odpowiedzi na pytanie, poprosić kogoś o pomoc, itp. Nie sądzę, bym z tego powodu był dla dzieci mniejszym autorytetem i nie mam poczucia, że jakoś je zawodzę.

      1. Ma Pan absolutną rację. Często zdarza mi się powiedzieć „nie wiem, zajrzymy do encyklopedii”. Jednak jeśli dziecko pyta, a ja znam odpowiedź, staram się jej udzielać mimo, że jestem zmęczona, nie chce mi się. Jeśli mogę dziecku przekazać swoją wiedzę, to to robię. Chciałabym, żeby miało we mnie oparcie, nie czuło się zbywane.

      2. Popieram! Ja też mówię dziecku , że nie wszystko wiem i muszę sprawdzić, dowiedzieć się, zapytać.
        Ale co się dzieje w przedszkolu to mama wie 😉

      3. Nie ma uniwersalnej metody, Przemek, jak sie buduje u dziecka poczucie wlasnej wartosci. Kazdy czlowiek to konglomerat unikalnych doswiadczen. Kazde dziecko to inne doswiadczenie wychowawcze dla rodzicow. Nie wyciagnelem inferencji aby intencja autorki byl przekaz „mama i tata wszystko wiedza”. „Wiem, ze nic nie wiem”, ale jako Ph. D. w USA wiem jak i gdzie odnalezc odpowiedz na wazne dla mnie i dla mych dzieci (2 synow) pytania. Pytaniem filozofoicznym w Twoim przypadku jest czy Twoj wysilek w „budowaniu w dzieciach adekwatnego obrazu swiata” jest spojny z ich percepcja, ktora nie jest statyczna. Jako rodzice kierujemy sie intuicja aby byla dla nas wskazowka jak wychowywac nasze dzieci. Najwazniejsze by w tym procesie pamietac, ze dzieci pojawily sie przez nas a nie dla nas. To nielatwe wyzwanie dla nas jako rodzicow. Pozdrawiam 🙂

      4. nie wmawiam dziecku że tata i mama wszystko wiedzą ale wytłumaczyłam dziecku podstawę złożoności tego świata, może źle to napisałam ale chodziło głównie o to że wraz z wiekiem zdobywa się coraz więcej wiedzy i żeby moje dziecko o tym pamiętało że kiedyś też będzie wszystko wiedział a konkretnie mówiąc to dziecku chciałam w nim zaszczepić poczucie że warto posłuchać rodzica czy starsze rodzeństwo bo to przeżywszy więcej lat ma większe doświadczenie życiowe i wiedzę. Poza tym buduje się w dziecku jakiś autorytet, bo powinien być to rodzic a nie idol z młodzieżowego serialu ;P

      5. Panie Przemku, nie wmawiam dziecku że tata i mama wszystko wiedzą ale wytłumaczyłam dziecku podstawę złożoności tego świata, może źle to napisałam ale chodziło głównie o to że wraz z wiekiem zdobywa się coraz więcej wiedzy i żeby moje dziecko o tym pamiętało że kiedyś też będzie wszystko wiedział a konkretnie mówiąc to dziecku chciałam w nim zaszczepić poczucie że warto posłuchać rodzica czy starsze rodzeństwo bo to przeżywszy więcej lat ma większe doświadczenie życiowe i wiedzę. Poza tym buduje się w dziecku jakiś autorytet, bo powinien być to rodzic a nie idol z młodzieżowego serialu ;P

    1. Rozumiem, ze w domu masz szafke zamykana na klucz i tam trzymasz wszystkie osobiste rzeczy? U mnie (i chyba w wiekszosci domow), wszelkie kosmetyki, itp. sa trzymane w szafkach w lazience. Kazdy ma do nich dostep. A dziecko, wiadomo, ciekawe, wszystko przeszuka. Zreszta, nawet gdyby miala balagan, to co za problem?! Ja mam czasem taki cyrk w pracy, ze wszystko idzie na bok, a dom doprowadzamy do porzadku, gdy w pracy ucichnie. Moze masz pracke siedzaca-pier… w stolek, ale nie wszyscy tam maja.

    2. No! Musi mieć bałagan….. Straszne! Ja moją 6-letnią córę po odebraniu ze szkoły (1 klasa) od razu zamykam w piwnicy w klatce o wymiarach metr na metr! W związku z tym odpadł mi problem instalowania zamków do każdej szuflady i szafki….bo nie daj Boże znajdzie zapas papieru toaletowego, albo płynu do higieny intymnej! Zgroza! ;)) A tak poważnie – moja córka też natknęła się na tampony, trzymam je w swojej szafce w łazience, zaskoczyła mnie i żałuję, że nie wpadłam na to, że krew leci z brzuszka mamusi… Ale przyjęła informację, że tampon to artykuł higieniczny dla dorosłych kobiet…. W świat spraw intymnych jest wprowadzona – ma sześciomiesięczną siostrę – więc całą ciążę, poród i ogólnie zagadnienie pojawiania się dziecka ma już wytłumaczony – oczywiście w sposób adekwatny do jej wieku…. Nawet do naszego łóżka jak się pakuje to tylko rano, bo wie że wieczorem i w nocy mamusia i tatuś śpią razem i przytulają się, bo tak bardzo się kochają…..

        1. Zwróciła Pani uwagę, że większość „ekspertów” komentujących ten post z jednej strony sugeruje, że dziecku trzeba wszystko wyjaśniać w taki sposób, by to zrozumiało, a z drugiej strony krytykują Panią (i nie tylko Panią) za sposób wytłumaczenia dziecku zjawiska pt. TAMPON? Ja rozumiem Pani odpowiedź udzieloną dziecku i szczerze powiem, że nawet nie pomyślałam o tym, że dziecko może być niepełnosprawne, gdyż przyjęłam, że taka odpowiedź jest dla tego konkretnego dziecka zrozumiała i do przyjęcia. Ja też opisałam tylko konkretną sytuację z konkretnym dzieckiem. Nie należę do żadnego kręgu „ekspertów”, jestem tylko i aż matką, coś robię źle, coś robię dobrze…. Mi osobiście podobało się wytłumaczenie, że krew leci z brzuszka, no bo – do jasnej anielki – przecież gdzieś stamtąd leci, a którędy się wydostaje, to już inna bajka…. Człowiek, a zwłaszcza rodzic, uczy się na błędach, a i tak głupi umiera…. Gorąco pozdrawiam całą Pani rodzinkę!

          1. Leci z brzucha,wydostaje się z pochwy. Syn nie pytał, gdzie się tampon wkłada. Gdyby spytał, to bym wytłumaczyła 😀

  2. i tak trzymać… :))) dobrze wychowany syn to radość… szczególnie dla „jego kobiety”…:)))) oswajanie dzieci z natura, życiem, ale i ze śmiercią… jest trudnym procesem… szczególnie dla tych którzy tego nie doświadczyli od swoich rodziców… jako dzieci sex poznawaliśmy na przykładzie pornografii, którą udało się zdobyć w postaci kolorowych kart do gry, pisemek, długopisów z możliwością podglądu malutkich mikrofoto… oczywiście to co widzieliśmy było wyolbrzymione i wynaturzone… ale taki obraz kobiety i mężczyzny nam się utrwalał. Nie bójmy się… uświadamiajmy, bo może dzięki takim rozmowom, to coś nabierze ludzkiej twarzy… 🙂 w pozytywnym sensie oczywiście, że chodzi mi o zgodę z natura i uczucia…:)

    1. Wieeeeem. Patrycja, uwierz mi: cieszą mnie Ci Czytelnicy, którzy są. Są domownikami, nie wchodzą buciorami w nasze życie. Od publikacji wpisu się dowiedziałam, że mam burdel w domu i nie umiem rozmawiać z dzieckiem 😀 Kij z tym, że Michał jest niepełnosprawny i rozmawiam z nim w taki sposób, żeby zrozumiał i zapamiętał. Niektórym ciężko zadać sobie trud i przejrzeć bloga, zanim zacznie się pieprzyć durnoty 😀

      1. Niestety 🙁 A mnie ta historia rozbawiła. Sama dzieci nie mam, w najbliższym otoczeniu też nie ma dzieci, niestety, więc nie mogę podpatrywać znajomych w kwestiach wychowawczych. Mnie się wydaje, że zrobiłaś bardzo dobrze, bo ten temat wróci za kilka lat(przyroda, gdzie takie sprawy są na lekcjach poruszane), więc będziesz mu to mogła lepiej wyjaśnić.
        Sama mam podobne doświadczenia, co do pierwszej miesiączki. Ale rodzice nie wiedzieli o niej na początku, dowiedzieli się po kilku miesiącach, ale wsparcie było 🙂 na początku podkradałam podpaski 😛 potem już chodziłam z mamą, która pytała, jakie chcę 🙂 więc najgorzej nie było.

        Na koniec, mam nadzieję, że będę chociaż w połowie taką matką, jaką Ty jesteś dla swoich chłopców 🙂 Kibicuję Ci od kilku lat. Jesteś kobietą niezwykłą. Ludziom nigdy nie dogodzisz, każdy ma swoje podejście. 😉

        Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia i siły 🙂

  3. Uważam że dzieci powinny być uświadamianei to nie tylko przez rodziców ale także w szkole powinny się odbywać lekcje na temat biologii a także spraw seksualnych ale wszystko powinno być dopasowane do wieku dzieci i to jest podstawa.Kościół Katolicki nie ma racji twierdząc że uświadamianie dzieci i młodzieży prowadzi do rozwiązłościdzieci dość wcześnie powinny poznać prawdę na temat seksu i rodzicielstwa nie powinno to być tematem tabu

    1. Kościół katolicki ma rację bo to nie jest uswiadamianie ale ingerowanie w swery nie rozbudzone u dziecka efekty tego ingerowania to ciaże u dzieci, aborcje – oczywiscie że trzeba mówić tylko że w szkole nie długo może byc problem miłosci między panami oprócz w/w

        1. Głupoty większość pisze, dawniej rodzice nie odpowiadali na pytania dzieci bo najczęściej nie mieli czasu,jestem facetem a wiedziałem o wielu sprawach o których nie wiedziały dziewczyny choć ich dotyczyły ale nie dlatego że mi ktoś powiedział ale ze w szkole nauczyli mnie czytać a później to wystarczy tylko chcieć ale niestety teraz im młodsze pokolenie tym leniwsze, aszustko chce na tacy a rodzice aby im to zapewnić pracują jak woly wiec nie mają czasu im odpowiadać na tysiące pytań
          Do autorki czy potrafisz wytłumaczyć swojemu synowi dlaczego w lodówce jest zimno? Bez urazy ale podejrzewam ze nie 😉 To tak dla ogólnych przemyśleń
          A i nie ma dla mnie problemu kupić podpaski dla moich dam w domu;-)

      1. Ale ty tępy jesteś.Seksualizm jest wpisany w człowieka od urodzenia.Poczytaj o onaniźmie dziecięcym w wieku 3 lat.Dzieci 5.letnie w przedszkolu idą się nawzajem oglądać,bo są ciekawe swojej odmienności.Nie chodzi o rozbudzenie,ale odpowiedzi na pytania ,które piętrzą się w głowach

  4. Ja sie z inernetu dowiedzialam. Pamietam ze wiedzialam tyle co z reklamy ze tam sie niebieska wode leje. Ja myslalam ze to jest do przetarcia potu jak czlowiek biegnie pot mu splywa z czola ha ha ha naprawde. Z cala pewnoscia ja z dziecmi bede rozmawiac. Moi rodzice popelnili ten blad co pani rodzice. Zero informacji. Od kolezanek i z internetu wszystko !!!!

  5. A moja 5-letnia córka bawi się podpaskami. Wie, że to mamy i wie, gdzie powinny być. Ona znalazła dla nich „inne” zastosowanie. To pieluszki dla jej pluszaków. Nie bronię jej tej zabawy. Przynajmniej jest kreatywna, a że czasem paczka za szybko się skończy, trudno. Kiedyś kupiłam jej tanie, zwykłe do zabawy i problem się skończył. Czasem tylko w sklepie krzyczy „mamo kup mi te pieluszki dla tygrysa” i biegnie z paczką podpasek…

    1. Nie ma to jak pomysłowość. 🙂
      Pamiętam, że ja też brałam mamy podpaski i robiłam testy jak w reklamach, z skoku. Sprawdzałam czy nie przeciekają. 😛 I zawsze się złościłam, że nie robią się takie żelowe kuleczki, jak to w reklamach pokazywali w powiększeniu. 🙂

  6. Twój syn przynajmniej wyrośnie na człowieka uświadomionego. Ja przeżyłam szok kiedy mój facet na początku związku oświadczył mi, że nie ma pojęcia co to okres, tampon itp.musiałam mu wszystko tłumaczyć jak na podstawach biologii. Teraz mnie nie dziwi dlaczego tego nie wiedział- ma 3 braci, a wcześniej nie miał dziewczyny, więc skąd miał to wiedzieć? Ludzie, edukujmy siebie i swoje dzieci. To niewiedza jest gorsza od wiedzy. Pozdrawiam

    1. Kiedyś usłyszałam historię (nie wiem czy prawdziwą), że facet obrażał się na dziewczynę. kiedy mówiła, że ma okres i nie może współżyć. Stwierdził, że przecież od dobrze wie, że kobiety mają okres dwa razy w roku a oba go co miesiąc bezczelnie okłamuje. xD
      Nawet jeśli to historia wymyślona, to i tak uświadamia, że faceci czasami naprawdę niewiele wiedzą o tym jak „działa” ciało kobiety. Trzeba uświadamiać od dziecka a nie unikać tematu.

  7. Witam, czytając ten wpis naszła mnie taka myśl, że my matki często stajemy w opozycji do sposobu wychowywania naszych rodziców- często słusznie. Jednak zapominamy, że nasze matki robiły tak jak umiały najlepiej. Często same ulepszając metody swoich matek. Mnie Mama puściła na wakacje do dalekiej rodziny, dostałam pierwszy okres i wstydziłam sie powiedzieć ( wokół sami chłopcy kuzyni ) nawet nie wiedziałam co sie ze mną dzieje. Po kilku latach moja mama opowiadała mi ze babcia to nawet nie specjalnie dbała zeby dzieci miały codziennie świerze majteczki do szkoły- cóż wiec sie dziwić.

  8. …wiedziałam, że dzieciaki potrafią zaskakiwać ale nie wiedziałam ,że aż tak ( nie mam jeszcze swoich).
    Gratuluje sunka!! Musi być cuuudownym dzieciakiem! I gratuluję Tobie, że potrafisz, masz czas i chęci żeby z nim rozmawiać 😀

    Pozdrawiam cieplutko 😀

  9. U mnie było tak ” Przychodzi synek z tamponem w ręce i pyta – co to jest mamusiu – mnie zatkało i zaczynam eee no wiec…. nie wiem a on 4 latek mówi to po co kupujesz coś co nawet nie wiesz do czego służy :D”

    1. Kup książki o wychowaniu,póki czas.Bo matka z ciebie żadna.Będzie coraz gorzej.Synowi trzeba będzie tłumaczyć pewne zachowania,wpajać je,uczyć odpowiedzialności za seks,za miłość,żonę.I to musi wychodzić od rodziców.Niewymuszenie.Ot tak,w kuchni ,przy naprawie kranu albo robieniu przetworów/ zależnie od płci naszego dziecka/

  10. Miałam taką samą sytuację.Czasem zdarzało mi się zostawić folię z tampona na zlewie.Syn się raz zapytał:Mamo od czego to jest?Wszędzie to widzę na zlewie w szufladzie masz takie..do czego to? Uznałam że nie będę go spławiać bo ma już 9 lat,Poza tym dla mnie nie ma tematu „tabu”.Powiedziałam że przychodzi taki czas u dziewczynek że leci im co miesiąc krew i od tego momentu mogą mieć dzieci.Oczywiście zapytał skąd ta krew.Zapytałam go:a jak się rodzą dzieci?(ten temat mamy przegadany) Syn: nooo z między nóg… No to właśnie stąd leci krew- z dróg rodnych.. Uważam że przekaz „łopatologiczny” jest najlepszy. A syn nie ma oporów żeby zapytać mnie o cokolwiek.

  11. Mój trzylatek też wszedł do łazienki jak zmieniałam podpaskę. Wytłumaczyłam mu,ze mamę boli brzuszek i krew jej leci. Przyjął to normalnie i na pociechę dostałam buziaka 🙂

  12. Też uważam, że dzieci należy uświadamiać stosownie do wieku. Mi mama nic nie tłumaczyła, ale jak dostałam pierwszy okres to zadzwoniłam do niej do pracy (byłam sama w domu z tatą i bratem- wakacje) i mi powiedziała gdzie leżą podpaski i tampony i wytłumaczyła jak się ich używa. Od tej pory zaczęła też kupować dodatkową paczkę i zawsze leżały w łazience więc ogólnie załatwiła to w miarę dobrze 😉 A co do dzieci. Mój syn miał koło trzech lat gdy była rozmowa o podpaskach i okresie, a krótko po tym wparował mi do łazienki (drzwi nie były zamknięte na klucz bo to był późny wieczór i syn już spał tylko coś go obudziło i zamiast zawołać to mnie odnalazł) i odkrył, że mama nie ma siusiaka! Rozpłakał się i stwierdził, że to dlatego mamie co „chwila” leci stamtąd krew. Z mężem myśleliśmy że padniemy ze śmiechu. Co dziwne w tej historii to fakt że syn był „uświadomiony” co do tego że chłopcy i dziewczynki się różnią. Teraz syn ma 8 lat wie na czym polega sex (fuj! to obrzydliwe! i Wy TO robicie?!?), wie co to prezerwatywy i do czego służą oraz tłumaczymy mu przy każdej rozmowie na tematy sexu, że jest to coś pięknego .

  13. ALE JEST FAŁSZ. Z TEGO CO MÓWIŁAŚ SYNOWI TO FACET JEST DAWCĄ ŻYCIA A KOBIETA JEDYNIE INKUBATOREM. TO JEST MIZOGINICZNY POGLĄD GŁOSZONY PRZEZ RELIGIJNYCH FANATYKÓW. JAJECZKO KOBIETY JEST OGROMNE WOBEC MAŁEGO PLEMNIKA. I TAKA JEST DYSPROPORCJA. KOBIETA MA W SOBIE TEŻ NASIONKO. CZYSTA BIOLOGIA

    1. Ale mój syn wie o tym, o czym Pani napisała. Poruszyliśmy to we wielu wcześniejszych rozmowach (w rozmowie o tamponach powołuję się na obrazki z książeczki – proszę zerknąć). Ty chodziło o zastosowanie tamponu. Ciężko niepełnosprawnemu dziecku z problemami rozumienia mowy pewne rzeczy tłumaczyć. Dostosowuję się więc do możliwości syna.

  14. Witam, ja miałam sytuację ok dwa lata temu kiedy syn miał 10 lat byliśmy na zakupach w hipermarkecie i przed kasą cały regał prezerwatyw, zapytał co to – a ja zaskoczona zastosowałam typową spychologię i powiedziałam że kolejka, że trzeba się pospieszyć, że później ( licząc ze zapomni, ponieważ w domu to mąż z nim przeprowadza tzw męskie rozmowy).
    Chwilę później jesteśmy w samochodzie i wywiązuje się taki oto dialog:
    – mamo miałaś mi odpowiedzieć co to było na półce
    ja na to
    – wiesz co to jest seks
    – tak
    – prezerwatywa jest rodzajem zabezpieczenia przed niechcianą ciążą i różnymi chorobami.
    I wystarczyło, Kuba nie drążył już a ja byłam dumna z siebie że zdałam egzamin.
    Kilka miesięcy temu znowu musiałam się zmierzyć z tematem krwotoku tym razem. Najpierw trafiłam do szpitala i miałam przetaczaną krew, kiedy Kuba zadał pytanie dlaczego, zbyłam go tylko że anemia, słaba krew itp. Ale za jakiś czas znowu krwotok i kiedy w nocy jechałam na pogotowie musiałam mu wyjaśnić że jestem chora i na czym mniej więcej ta choroba polega.
    Tak więc to my rodzice musimy dorosnąć do pewnych sytuacji i stawić im czoła i nie spychać w kąt niewygodnych dla nas tematów. Pozdrawiam 🙂

  15. Bardzo dobrze, że dziecku wszystko tłumaczysz, tylko kurczę nie zawsze wiemy jak to robić. Ja mam już duże dziewczyny 13 i 19 lat, ale z młodszą mieliśmy taką sytuację: znalazła u męża w zamykanej szufladzie pudełko prezerwatyw i pyta mnie co to : ja niewiele myśląc bach: to taty skarpetki w pudełku i spokój … do czasu jesteśmy w markecie, przy kasie, kolejka a młoda w głos pokazując na prezerwatywy oooo tatusia skarpetki- kolejka padła…:) Buziaki

  16. Urodziłam drugą córeczkę. Naturalnie że wyjaśniłam wszystko starszej córce (4l) Tak bardzo się jej to wszystko spodobało, nawet karmienie piersią że przez pewien czas chodziła i mówiła że jest szczęśliwa bo będzie kiedyś rodzić i karmić dzieci, a tato nie może bo jest biednym mężczyzną 😉 A zaraz po porodzie siostry spytała czy dostałam naklejkę od lekarza 😉

  17. Witam
    moze nie do konca w temacie , ale chcialbym zauwazyc pewna rzecz otoz dzieci nie maja problemow pytajac to rodzice maja problemy odpowiadajac…..
    sam wielokrotnie mialem problemy udzielac odpowiedzi po pierwsze dlatego ze nie zawsze znam odpowiedz a po drugie poniewaz dzieci potrafia w przeciwienstwie do doroslych rozmawiac szczerze , bez skrepowania wyczuwaja klamstwo na kilometr sa dociekliwe i wymagaja dokladnie tego samego od swoich doroslych rozmowcow
    pozdrawiam i zycze owocnych rozmow 🙂

  18. Bardziej zaspokoiłaś swoje potrzeby, a nie potrzeby swojego dziecka, które tematu by nie drążyło, gdybyś udzieliła innych odpowiedzi. Dziwne jest także założenie, że Twoja wizja tych spraw jest bardziej obiektywna od tego, co mogą przekazać mu koledzy. I że w ogóle chodzi tu o obiektywizm. I że istnieje miłość, a nie pociąg seksualny. Zbyt dużo subiektywnych założeń.

  19. Ja w tej chwili jestem w pierwszej ciąży i nie wyobrażam sobie tego, żeby dziecku na zadane pytanie odpowiedzieć coś wymijającego. Ja w domu również nie byłam uświadamiana na różne tematy typu sex, miesiączka, na czym polegają związki itp. Sama musiałam się wszystkiego dowiedzieć. I macie rację, że to kwestia dojrzałości rodziców. Ja nawet siostrzenicy nie zbyłam, gdy mnie spytała jak dzidziuś znalazł się w moim brzuszku. Wg mnie najlepiej żeby dzieci mogły o wszystkim porozmawiać z rodzicami. To buduje więź i zaufanie. Chciałabym, aby moje dziecko nie wstydziło się przyjść do mnie w przyszłości z jakimiś problemami.

  20. Mnie, na szczęście, rodzice uświadomili, aczkolwiek nie pamiętam, kiedy i jak… za to moja mama opowiadała, że kiedyś w sklepie- ona stała w kolejce, a ja i inna dziewczynka oglądaliśmy się w wiszącym tam lustrze- usłyszała, jak mówię głośno do tej dziewczynki: no coś ty, jaki bocian, kto ci to powiedział, dzieci wychodzą od mamy z brzucha! Miałam wtedy z 4 lata. Matka tej dziewczynki popatrzyła piorunujacym wzrokiem na moją mamę, a najlepsze to było to, że matka tej dziewczynki była lekarką (mieszkała w naszej dzielnicy…)

  21. Wspaniała historia i wspaniałe niektóre komentarze. Ja akurat w domu nie miałam z tym problemu, może dlatego, że moja Mama jest nauczycielem biologii. Ale do dziś pamiętam rozmowę zasłyszaną w przedszkolnej szatni, kiedy będąc już dorosłą kobietą odbierałam 15 lat młodszą siostrę z zajęć. Jej koleżanka znalazła w torebce mamy podpaskę i zapytała swoją mamę co to jest. Odpowiedź matki zwaliła mnie z nóg: czasem jak mama zje za dużo buraczków to jej takie czerwone siusiu leci i musi to założyć do majtek, żeby sie nie pobrudziły… Tylko współczuć tej małej….

  22. A moja córcia na pierwszy obóz(lat 9), pojechała z maleńką paczuszką podpasek i pełną instrukcją obsługi, tak na wszelki wypadek, niestety trochę rozżalona wróciła do domu że na nią jeszcze nie czas 😉 miałam ubaw, ale nie boję się czy da sobie radę gdy mnie nie będzie w domu, kiedy dostanie pierwszą miesiączkę

  23. Nie rozumiem tylko, dlaczego mówisz dziecku, że krew leci z „brzuszka”? hmm… myślę, że wprowadzasz go w błąd i narażasz na śmieszność w bliskiej przyszłości.

      1. Ok,rozumiem. Tylko tak samo jak mówisz „brzuszek”,możesz powiedzieć np. „cipcia” (czy nie wiem, jak tam masz w zwyczaju mówić „nieoficjalnie” na waginę. ja mówię do swojego 6 latka; siusiak, cipcia. Ale oczywiście nie chciałabym się mądrzyć.

        1. Rozumiem dobre intencje. Syn często ogląda „Było sobie życie”,jednak uproszczenia w tłumaczeniu pomagają dziecku usystematyzować wiadomości. Jak spyta którędy wypływa krew, wtedy wyjaśnię mu więcej.

      1. Iga, współczuję.
        Mi za mój komentarz oberwało się tylko troszkę (nie pozwalam synkowi bawić się pistoletem więc skończy uzależniony od gier komputerowych).
        Na ciebie wylano wiadro pomyj.
        Mimo, że czasem piszę, że mnie potrafisz poirytować, że choć nie powinnam to bywa, że ci zazdroszczę, że nie na wszystko co tu czytam (od półtora roku) potrafię się zgodzić, to jednak podglądam ciebie i twoją rodzinę z duża serdecznością. Zaglądam tu codziennie i traktuję cię trochę jak sąsiadkę, w której nie wszystko musi mi pasować, ale jak ciasta czy chleba upiekę to zaniosę 🙂 Zaglądam tu codziennie i dlatego wiem, że ostatnią rzeczą jaką ci można zarzucić to to, że źle wychowujesz swoje dzieci. Marzyłabym sobie mieć dla swoich tyle cierpliwości, wytrwałości. Nie chcę ci słodzić, chcę żebyś wiedziała, że inaczej myślą o tobie czytelnicy którzy wpadli tu na chwilkę, a inaczej ci którzy już ciut was znają. Dzielna bądź 😉

        1. Ależ ja nie oczekuję, żeby się ze mną we wszystkim zgadzać. Ja robię tak, jak dla mojej rodziny jest dobrze. Każdy ma inne upodobania, oczekiwania, nie zawsze to się pokrywa z tym, co ja uważam. Fajnie jednak, że chcesz być naszym gościem mimo tych różnic. Jeśli chodzi o komentarze. Znam swoje dziecko i tłumaczę mu tak, żeby zrozumiało. Najważniejsze jest jednak to, że W OGÓLE MU TŁUMACZĘ. Że nie zostawiam syna z jego pytaniami, nie czuje się osamotniony, jak ja się czułam będąc dzieckiem. W sumie to nieszczególnie się przejęłam docinkami. Myślałam, że będzie gorzej. Cóż, starzeję się, nabieram dystansu. Ściskam ciepło

  24. A mnie córka zaskoczyła w inny sposób.Miała trzy latka jak pojawiła się na świecie jej siostrzyczka-niestety przez cesarskie cięcie.No i wiadomo na początku nie mogłam je nosić na rączkach i musiałam wytłumaczyć dlaczego boli mnie brzuszek.Na koniec zadała mi pytanie czy jak doktor wyjął z brzuszka Kaję to czy ja umarłam? Trudno mi było trzylatce wszystko wyjaśnić ale jakoś się udało.Pozdrawiam.

  25. Bardzo dobrze zrobiłaś. Ostatnio będąc z siostra w ?Mc donald usłyszalam pewna rozmowe za moimi plecami.
    Odwracam dyskretnie głowę patrze a tam kobieta tłumaczy swojemu tak na oko max 6 letniemu synkowi co to okres – „cykl menstruacyjny” – takimi słowami się wyrażała- dokładnie opisywałą co i jak gdzie podpaske ząłożyć itp. mały miał mnostwo pytan – i nie patrzył ze siedzi w mcdonald zajada kanapkę a wokół siedzą ludzie i patrza na nich z zaciekawieniem 😀

  26. a pozniej w wieku dojrzewania chlopak badz dziewczyna bedzie chcial dowodu milosci bo przeciez tak sie okazuje uczucia gdy rodzice bardzo sie kochaja.

  27. Gratulacje.Super podejscie do tematu.
    Z dziecinstwa pamietam, I nie ukrywam ze mam to mamie za zle, unikanie tematu plci, seksu, problemow kobiecych. Gdy dostalam pierwsza miesiaczke nic nie powiedzialam. I mialam racje bo od razu cala rodzina sie dowiedziala, gdy tylko wszystko wyszlo na jaw; a mnie jako mlodej osobie bylo wtedy wstyd. Myslalam, ze miesiaczka to to ze trwa miesiac a potem mamy przerwe przez rok-I jakiez bylo moje zdziwienie gdy za miesiac znow krwawienie. Biblioteka, ksiazki I wyszukiwanie o co chodzi.
    Druga sprawa to slownictwo: jak mozna mowic ze ktos „dostal ciotki” -obrzydliwe upokarzajace slownictwo, a przeciez mozna ladnie mowic: okres, miesiaczka, period. Czyz to nie piekne slowa I pieknie brzmia? Nawet teraz jak uslysze ze ktos tak mowi to mnie odrzuca.
    A podkradanie podpasek, tabletek przeciwbolowych?!!
    Tak wiec, wszystkiego o rozwoju, plci, stosunkach miedzyludzkich, niestety zawdzieczam sobie I nie popelnie takiego samego bledu w stosunku do mojego dziecka. Nie ukrywam przed nim niczego-od malego zabieralam je do ubikacji, , dzieki temu samo nauczylo sie korzystac z sedesu (bo chce tak jak mama I tata a nocnik jest dla zabawek), wie co to wkladka, podpaska, tampon I dlaczego I kiedy mama je stosuje, wie co to miesiaczka(3 latek)
    Wystarczy rozmawiac z dzieckiem szczerze, ale w bardzo prosty sposob tlumaczyc. I nie ukrywac-nie bojmy sie rozmawiac.:) Dziecko to maly czlowiek zadny wiedzy.
    Pozdrawiam

  28. Bardzo mądra dyskusja mamy z synkiem, brawo!
    Uważam , że jest to doskonały przykład jak sie zachować wobec dociekliwych pytań dziecka. Mamusi gratuluję gadanego sposobu , a jej synka pozdrawiam.

  29. Pani Igo, czytam Pani bloga regularnie jeszcze od czasu, kiedy oczekiwaliście całą Rodziną narodzin Szymka. Niemal codziennie do Was zagdlądam. I mimo, że nie ze wszystkim sie zgadzam, to panuje tutaj naprawdę fajna atmosfera i dlatego jestem częstym gościem w Pani Kurlandii.
    Pani post widziałam już kilka dni temu, ale dzisiaj, gdy zobaczyłam go na głównej Onetu postanowiłam zerknąć jeszcze raz własnie na … komentarze. Zazwyczaj są one wyważone, spokojne, kulturalne… bo wiadomo, że piszą je stali bywalcy. Dzisiaj jedna wpuszczono tu całe – przepraszam za określenie – „bydło” z onetu, stado anonimowych komentatorów, ktorzy potrafią tylko hejtować i nie mają nic ciekawego do powiedzenia. Jestem po prostu zniesmaczona.
    A Panią, Pani Igo, serdecznie pozdrawiam 🙂 Mam nadzieję, że jak wrócę jutro/pojutrze do Kurlandii, to zastanę tu znajomy spokój 🙂

    1. Pani Aniu. Blog to nie sekta. Nie szukam wyznawców, lecz daję wskazówki 😀 Przyznam, że jestem trochę zła na Onet. Tyle ciekawych rzeczy można na blogu wyszperać, a opublikowano to, co może dać szansę ludziom się żreć. Ja szanuję stałych czytelników, nie ze wszystkim się zgadzają – co oczywiste – ale mają na tyle kultury osobistej, żeby nie nadwyrężać naszego spokoju. Publikacja na głównej stronie nie uchyliła drzwi, ona je wyważyła.

      1. Pani Igo, jasna sprawa 🙂 Jako bardzo mądra Kobieta Pani na pewno wie, z czym się wiąże przeniesienie kawałka swojego życia do sieci. Wszyscy to wiemy.
        Nie ze wszystkim musimy się zgadzać, ale możemy się szanować wzajemnie. I ja od zawsze Panią podziwiam za siłę ducha i fizyczną, za konsekwencję, za tę codzienną miłóść okazywaną Pani Chłopakom.
        Mnie po prostu na dzień dobry zniesmaczyła fala komentarzy, po których widać, że były pisane przez typowych onetowców. Całkiem inny typ ludzi.

        Pozdrawiam serdecznie z pobliskiej Legnicy 🙂
        Ania

  30. ”z brzuszka” po co kłamać? Nie można mówić po ludzku? Trzeba dzieci przyzwyczajać do naturalnej terminologii. ”Mama ma co miesiąc okres i wtedy z pochwy trochę krwawi, tampon pomaga mamusi bo jest takim opatrunkiem. Każda dziewczyna tak ma gdy staje się kobietą”. Lepiej to brzmi i co najważniejsze PRAWDZIWIE, takie nazewnictwo przyzwyczaja dziecko i w przyszłości, nie ma uczucia wstydu np.: na lekcjach biologii.

    1. @Ewelina
      „Kobietą”? Po co kłamać? 🙂 zdolną do zajścia w ciążę. Ale nadal tylko dziewczynką. Może nie brzmi tak dobrze, ale przynajmniej PRAWDZIWIE 🙂
      Niektóre „kobiety” nigdy nie dorastają do tego słowa, więc nie szafujmy nim w stosunku do dzieci.

  31. Sluchajcie przeczytalem 30% wpisow I tak sie rozbawilem ze zapomnialem o mojej pracy. Spoznilem sie z tego powodu. Jestem w Labuan tj. Wschod Malezji jako jedyny polka tutaj Wiec wasze wpisy byly wspaniale aby radosnie rozpoczac dzien. Wasze pociechy to. Niesamowte geniusze a wy mamy jestescie boskie, czy siostra zakonna tez leci krew z brzuszka przez sekretna dziurke? A co na to mowia ich Ksieza ktorzy odbieraja spowiedz!!!!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *