Bez kategorii

„Nic się nies tało”

Skubałam słonecznik. Taki solony, po którym pieką usta, jednak człowiek dłubie nadal z uporem maniaka. Nieuwaga, zmęczenie… i łupki wylądowały na dywanie. „Nic się nies tało Maaamoo” – zaszczebiotał Michałek i rzucił się na podłogę, by pozbierać łupinki. A gdy podziękowałam, moje dziecko powiedziało życzliwie „płoszę bałdzo”. I jak nie kochać tę paskudę?

Aaaa, bo może się nie chwaliłam jeszcze. Mam dwoje dzieci Paskudę i Wstręciucha – jak pieszczotliwie nazywam synów. I kocham ich najmocniej na świecie.

A Szymcio? Szymcio kaszle, dusi się, harczy! Oczywiście wszystkie objawy natychmiast mijają po wzięciu na ręce. Ha ha ha! Najlepszy jest wtedy Michał – „Co się dzieje Simon? (Z Szymonem). Ziga????”. Cóż, na swoje ksywki chłopcy ciężko zapracowali. Ha ha ha!

***

5 thoughts on “„Nic się nies tało”

  1. kochane są te teksty dzieci:-) mnie mój synek dwuletni wczoraj rozbawił: ” mamo weź mnie na barana. Wojtuś mamę plecki bolą. To daj podmucham ( i tu dmucha), ooo już nie bolą:-)

  2. Oj zgadzam się,że dzieci mają zaskakujące teksty…Wczoraj odwiedziła nas moja babcia a synka prababcia,ze względu na swój wiek niedosłyszy a młody mówi do niej”das mi puchache”(dasz mi pieluchę) na co babcia „co Ci dać syneczku”?na co on jej w odpowiedzi”oj plababcio kochano niemadla jestes cieciesz mowie ze chcę pieluche”(oj prababciu kochana nie mądra jesteś przecież mowię,że chcę pieluchę…

    synek nie zaśnie bez pieluchy tetrowej,woziłam mu do szpitala tetry ze swoim zapachem i tak mu zostało do dziś(w grudniu skończy 7 lat)niewiem jak go od niej odzwyczaić,przyzna Pani że śmiesznie to wygląda kiedy pieluszki suszą się na dworzu a syn jest jedynakiem,he,he

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *