Bez kategorii

Ludzie listy piszą

   Niedawno dostałam interesującego maila od koleżanki z dzieciństwa. Postanowiłam zatrzymać się przy nim na dłużej…

   Kasia: „Byłam teraz na weekend w (naszym rodzinnym mieście) i dopadła mnie jesienna melancholia. W związku z tym zaczęłam sobie szperać między innymi w starych listach. I znalazłam listy od Ciebie :) Pamiętasz jak na pierwszym roku Twoich studiów pisałyśmy do siebie? Ależ to było dawno :) Po myślałam, że napiszę do Ciebie parę słów i zapytam co słychać. Dzięki mocy portali społecznościowych widzę jak rośnie Twój synuś i że trochę chyba przez ostatnie lata się u Ciebie pozmieniało. Ale z tego co widzę chyba na lepsze, co? Bo wydajesz się bardzo szczęśliwa. Jak będziesz miała chwilkę napisz kilka słów. Buziaki „.

   Kasię znam od wczesnej podstawówki. Mieszkała blok dalej i chodziła na spacery z niepokornym Dalmatyńczykiem. Pies mojej babci reagował wściekłością na widok pojawiających się na horyzoncie czarnych plamek. 

   Z biegiem lat połączyłyśmy siły i wraz z naszymi znajomymi stworzyłyśmy całkiem zgraną paczkę. Pamiętam te późne wieczory spędzane pod oknami mojego bloku. Kasia, moja najlepsza przyjaciółka Ola, wspólny kolega Szymek, mój najlepszy kumpel z podwórka Adrian, chłopak Kasi -Damian, potem Wojtek. Zalegaliśmy na karuzeli i gadaliśmy o wszystkim. Wraz z upływem czasu męski skład ulegał zmianie. Sporo osób dołączało się do naszej grupy choć na chwilę. Do paczki z karuzeli…

   Iga: „Ale mi zrobiłaś niespodziankę tym mailem. Bardzo mi miło. Pewnie, że pamiętam listy. Teraz klikasz del i nie ma śladu po człowieku, nie ma wspomnień. Listy to było coś…”

   Kolorowe, pachnące papeterie. Znaczki pocztowe tak ładne, że warte zachowania wraz z kopertą…To były czasy…

   Kasia: „Jeżeli chodzi o listy, to masz rację, to niesamowita pamiątka. Teraz wystarczy poklikać w klawiaturkę, a kiedyś się czekało, sprawdzało skrzynkę codziennie po kilka razy. W każdym liście było coś wyjątkowego, jakaś część nadawcy. A teraz to wszystko jest takie płytkie. Ale nie ma co walczyć z postępem cywilizacji, no i niewątpliwie ma to też swoje ogromne zalety.

   Iga: „Wiesz…Dałaś mi do myślenia. Te listy…Trzeba do tego wrócić. Czasem coś naskrobać, choć parę zdań na kartce. Właśnie sobie uświadomiłam, że w mojej skrzynce są albo reklamy, albo rachunki…
Tyle ciekawego się wokół dzieje. Tak dojrzale, interesująco opowiadasz o swoim mężu, przeżyciach. To są bezcenne chwile, które wraz z upływem czasu przeminą. Albo wraz z kliknięciem jednego przycisku na klawiaturze.
  
   Rozmowa z koleżanką z podwórka przywołała wiele wspomnień, skłoniła również do bieżących refleksji. Moja skrzynka to zbiorowisko śmieci, które natychmiast wyrzucam i dokumentów, które z niechęcią zanoszę do domu. Ale trzy razy do roku jest inaczej. Wielkanoc, moje urodziny i Boże Narodzenie. Wtedy listonosz dostarcza śnieżnobiałą kopertę. Bardzo starannym pismem nakreślone litery. To pismo poznałabym wszędzie! Adresuje ono przesyłki odkąd tylko pamiętam. W środku kartka z życzeniami. Podpisano: Edyta i Ciocia Dana. Wraz z upływem lat pojawiło się również „z mężem i dziewczynkami”. Niekiedy listonosz wrzuci jeszcze kopertę zaadresowaną pochyłym, nierównym pismem z wyjątkowymi zawijasami. Kochana Babunia…do poczty ma kawał drogi…

   Wyjątkowość tych przesyłek polega na tym, że ich nadawcy nie oczekują na odpowiedź zwrotną. Jakkolwiek toczą się nasze losy w święta i tak zostanie dostarczona starannie zaadresowana koperta z mojego rodzinnego miasta. To jest dla mnie niezwykłe…

   Obiecałyśmy sobie, że wrócimy z Kasią do pisania listów. Tak bez okazji. Tylko po to, by dać odczuć komuś, że jest dla nas ważny lub zwyczajnie wyrazić swoją sympatię. Już nawet wiem, co dołożę do mojego listu. Kiedy Michałek oglądał bajkę namalowałam farbami akrylowymi mały pejzaż na liściu dębu. Nie jest to może arcydzieło, ale to moja praca i moje serce. Na pewno Kasię zaskoczę.

  

Muszę tylko dopisać wodoodpornym markerem datę i podpisać się. Oczywiście perspektywa malowania farbami jak zwykle okazała się interesująca dla Michała. Musiałam szybko wymyślić jakąś zabawę, aby synek dał mi spokojnie dokończyć mój obrazek. W ten sposób powstały parkowe twarze  malowane na liściach farbami plakatowymi (żal mi droższych akrylowych). Ta prosta forma pozwoliła Michałkowi bawić się ze mną i jednocześnie spoglądać na ulubioną bajkę. 

 

   Efekt końcowy osiągniemy po wyschnięciu. Pewnie ozdobimy brzegi liści brokatem. Może dorobimy na szyjach kokardy? Zobaczymy po drzemce, na którą się właśnie wybieramy…

***

   14.11.2011. Dziś w mojej skrzynce pojawiła się kartka pocztowa. Poznana w internecie koleżanka okazała się niezwykle sympatyczną i uczuciową osobą. W podziękowaniu załączyłam taką notatkę na forum, na którym się poznałyśmy:

   „Dobry wieczór! W skrzynce znalazłam kartkę, z której się bardzo, bardzo ucieszyłam 🙂 Dlaczego? Ta sympatyczna, ciepła osoba wysłała mi ją bez okazji. Poznałyśmy się tu, na forum i polubiłyśmy. Dlaczego o tym piszę? Bo powinno się pisać o dobrych, ciepłych emocjach i o ludziach, którzy potrafią je okazywać. Bo jest lepiej, gdy potrafimy okazywać sobie życzliwość i cieszyć się, że jest ona wokół nas. Więc dzielę się z Wami tą sympatyczną informacją, życząc udanego wieczoru wszystkim. Iga”

 

***

5 thoughts on “Ludzie listy piszą

  1. Ilonko będę tutaj stałym gościem tego możesz być pewna :))))) i z miłą chęcią skrobnę coś od czasu do czasu na skrawku kolorowej wesołej papeterii o tak żeby nam pozytywniej było 😉 ściskam Cię bardzo serdecznie

    1. Zapraszam i trzymam za słowo. Bo niestety zapał często mija wraz z napływem kolejnych obowiązków. A tu chodzi o to, żeby nie dać się zatracić w tym pędzie życia. Ściskam 🙂

  2. Ja mam u rodziców całe pudło z listami, które otrzymywałam w czasach mojej młodości i nie pozwoliłam ich wyrzucić. Czekają aż je zabiorę, bo na razie to nie mam gdzie ich schować. Kiedyś córce pokażę. A kartkę chętnie ci wyślę, tak bez okazji 🙂

  3. Ja tez tesknie za takimi listami..Mieszkam od lat za granica,zostawilam daleko rodzine,przyjaciolki z klasy,z podworka i wszystkie moje wspomnienia mlodosci..Dzieki technologii mam nieustanny kontakt z nimi ,mozemy na biezaco zdawac sobie relacje,plotkowac na Skypie,chatowac na Facebooku,Whasapowac przez komorki..ale najabradziej lubie jak ktoras z psiapsiolek przysle mi zasuszonego kwiatuszka z przydomowego ogrodka ,galazke z pobliskiego lasu,jak namaluje mi na pocztowce z wakacji cudowne muszelki i slonko…I ja sama(mam prawie 50 lat) do dzisiaj im posylam poczta ubarwione karteczki,prawdziwe,osobiscie uzbierane muszelki,teraz im zrobilam malenkie broszki ,namalowane na kamyczkach z plazy…Wszystko pozniej laduje w pudeleczku.. na pamiatke..i za kazdym razem jak je otwieram wzrusza ogromnie i robi sie milutko….:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *