Bez kategorii

Historia kalekiego chłopca…

Idę przez targ, a raczej sunę…Noga za nogą, bez pośpiechu i miliona zapytań zaczynających się od „Maaa-amoooo…”Chłonę tę ciszę i tę moją samotność, którą staram się sobie serwować raz w tygodniu na godzinę lub dwie. Czuję, jak moje neurony zdrowieją, podciągają mięśnie twarzy w stronę uśmiechu. Wdycham ciszę wraz z powietrzem o zapachu wiosny i zatrzymuję się dłużej przy każdym stoisku.

I kiedy już wychodziłam z targu, by udać się do moich domowników – za którymi już się stęskniłam (bo przecież 2 godziny samotności to dla mnie wieczność) – zobaczyłam duże bliźnięta z porcelany. „Ale piękne” – aż się rozentuzjazmowałam  duchu, ich cena za sztukę była bardzo dobra. Podeszłam bliżej…”Uuuuuu”…Dziewczynka miała tylko lekko wyłupanego palca, ale chłopczyk? Kaleki, bez ręki i nogi, pozostałe  kończyny zgruchotane. Obraz nędzy i rozpaczy. Zadecydowałam, że wezmę tylko mniej zniszczoną lalkę. I wtedy stało się coś, czego doświadczyłam już nie jeden raz na pchlim targu…Na moich ramionach usiadły wie dusze.

– Zostawisz go? Toż to komplet, mają nawet takie same ubranka – powiedziała Biała.

– Idź do domu i nie przesadzaj! Ile tych lalek jeszcze do domu zatargasz?…- odparła Czarna Dusza.

– Oj Iga, znajdzie się ktoś, komu odsprzedasz zabawki i pieniążki Ci wrócą do portfela na swoje miejsce…- w łagodnym tonie przemawiał dobry duch.

– Taaaak? Ale ile się ona przy tym narobi przy ich czyszczeniu, tego już nie liczysz – ciemna moc zwróciła się ku jasnej – A potem jęczy, że jest zmęczona…

– Iga, przecież Ty to lubisz. Napraw tego nieszczęśnika!

Nie kupiłam go!  Najpierw musiałam wydać w świat te rzeczy, które mi są zbędne. Poza zabawkami jest ich cała masa: buty, akwarium 200 litrowe, niektóre rzeczy Szymona i Michałka. Niedługo przeprowadzam się, będzie sporo pracy…Nie mogę się litować nad każdą smutną lalką. W wtedy Biała Dusza mocno się rozgniewała:

– Nie weźmiesz go? A ponoć masz takie dobre serce… – dostałam reprymendę, zaserwowaną z przekąsem.

– Tak, ale nie mogę sobie dodawać kolejnych obowiązków – próbowałam argumentować.

– Przyznaj się, że nie chcesz tej lalki, bo jest kaleka! – Biała Dusza uderzyła w czuły ton, a ponoć to czarty charakteryzuję się złośliwym charakterkiem – Z lenistwa rozdzielisz rodzeństwo!

Tu już mnie jasna Dusza zdenerwowała! Zaczęłam kłócić się z własnymi myślami. Po drugie nie z lenistwa, tylko ze zdrowego rozsądku, którym próbuję się kierować. To „po pierwsze” szumiało mi jednak w uszach jak wyrzut sumienia. „No ile ja mogę ratować tych klamotów?” – usprawiedliwiałam sama siebie. Postanowiłam jednak rozmówić się ze sprzedawczynią. Powiedziałam, że  nikt jej takiej kalekiej sztuki nie weźmie, a ja w cenie jednej (bez wynegocjowanej wcześniej małej zniżki), wezmę obie lale. Kobieta czuła w duszy, że ciężko jej będzie znaleźć drugiego takiego szaleńca jak ja…

Przyciągnęłam chyba najbardziej zniszczonego grata w historii moich poszukiwań…Chłopiec patrzył na mnie spod startych brwi, wyginał usta w nieprzyjemnym grymasie.

Lalki umyłam i domalowałam im usta oraz pąsowe policzki. „Nie chciałam go, bo jest kaleki…” – czochrając chłopczyka po grzywce, która wyschła już po ciepłej kąpieli, nawiązywałam lekko złośliwie do uwagi mojego sumienia. Popękane kończyny lalki odłączyłam od korpusu, właśnie szyję nowe dłonie i stopy z bawełny…Rodzeństwo jest tak piękne, że aż ciężko oderwać od nich wzrok.

Kocham te moje pasje…Sprawiają mi olbrzymią satysfakcję, wyciszają. Każdy ma jakieś zdolności. Większość z nas rezygnuje ze swoich małych przyjemności, tłumacząc się brakiem czasu. Ten czas jednak nigdy się nie znajdzie, jeśli go nie wyszarpiemy na nasze potrzeby z życia pędzącego w galopie. Rok mija za rokiem, kiedy jest więc ta chwila, by zwolnić i dać sobie szansę poczuć radość płynącą z realizacji naszych zainteresowań? Zwolnijmy na chwilę, dreptajmy noga za nogą niepoganiani przez obowiązki…

***

 

 

 

 

 

8 thoughts on “Historia kalekiego chłopca…

  1. a już myślałam że naprawdę go nie kupiłaś 🙂 ja też bym ich nie rozdzielała tym bardziej że chłopczyka może nikt nie zechce kupić do reperacji fajnie że czasem dusze nam towarzyszą 😛

    1. Facia, ja mam tak skromne świadczenia, że nie mam czym poszaleć. Ale liczę, iż znajdę dom tym lalkom, które nam się nie przydadzą. Są równie piękne. Od wczoraj szyję im ubranka.

      1. Wiem, ale na szczęście znalazłaś wspaniałe rozwiązanie , z sercem okazał się też sprzedawca 🙂
        p.s. podziwiam Jacka że to ogarnia, dom, kredyt, alimenty i jeszcze teraz remont 🙁 ale najważniejsze że brniecie do przodu i już na swoim 🙂

          1. no wiadomo, ale zawsze kilka setek przy jednej pensji ciężko ale najważniejsze że już u siebie :)) taki komfort psychiczny i ten fakt że urządzasz dla siebie 🙂
            p.s. jak trzeba mogę wpaść przekopać ogródek 😛

Skomentuj ~Asia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *