Bez kategorii

Choinka

Kiedyś…któregoś roku…dopnę swego i ubiorę choinkę w bombki z prl-u. Mam ich zaledwie garstkę. Będąc dzieckiem patrzyłam na świąteczne drzewko i wybierałam swoich ulubieńców, wiszących na bawełnianych nitkach. Nie mogłam się zdecydować czy wolę posępnego, czerwonego Mikołaja, czy bałwanka obsypanego szklanym tłuczniem. Były też ręcznie malowane sople, gładkie i skręcone. Pamiętam też ozdoby z „reflektorkami” czyli takim specjalnym marszczeniem odbijającym światło. Chciałabym, żeby moje dziecko patrzyło na choinkę z takim samym zachwytem jak ja kiedyś. Taki uroczy miszmasz, ale bez waty na sztucznych gałązkach oraz świecącej lamety. Łańcuch zrobimy wtedy z kolorowych ogniw. Natnę paski z dwustronnego papieru kolorowego i będziemy z Michałkiem klejem zamykać okręgi.

W tym roku na choince zawisną jednak pierniki w kształcie serca, czerwone bombki…No chyba, że wpadnę na szalony pomysł i poszyję jeszcze ozdoby z kraciastego materiału. W zeszłym roku były ptaszki…Może pokuszę się o uszycie serduszek z koronką? Przestała mi tryskać krew z nosa, czy ja mogę pozwolić sobie na kolejny wysiłek?

Mam szczęśliwe życie u boku dobrego człowieka, dzięki któremu czuję się kochana. Te serduszka na choince to byłaby jak najbardziej odpowiednie. Idę szukać dodatków…Najwyżej włożę do nosa tampony. Ha ha ha!

***

2 thoughts on “Choinka

  1. właśnie dlatego zawsze na święta pojawia się u nas choinka najbrzydsza jaka była na straganie (mimo że kiedyś żywe nie podobały mi się wcale, i zawsze wolałam sztuczną ale teraz sztuczne są naprawdę za sztuczne a ozdoby które mamy bardziej pasują na żywą) ubieramy ją w ozdoby można by powiedzieć wyselekcjonowane, każda inna (no może małe bombeczki zdarzają się podwójne) niczym z PRLu tylko jakość już nie tak badziewna, mamy śniegowo-srebrne Mikołaje na nartach, bałwanki, aniołki, prezenty, cukierki, a’la pierniki, wiszą tez łyżwy, buciki, szklane dzwoneczki, serca z piernika, kokardki i inne duperelki jak tylko coś spotkam od razu dokupuje bo co roku przybywa coś nowego, brakuje mi tylko frywolitkowych gwiazdeczek i naprawdę choinka ma magię 🙂 mam nadzieję że u dzieciaków zostanie w pamięci na długo nawet laski cukierkowe zawieszamy na gałązkach chociaż mam kilka ozdób z okresu PRLu czekają w pudełku dla potomnych
    p.s. pamiętasz pewnie Mikołaje z brodami do przekręcania i choinkami lub grzybkami w rączce?(http://img.archiwumallegro.pl/?1340321523) i te bombki dmuchane z dziurkami co można je było paluchem zniszczyć i ręcznie malowane olbrzymie bomby z zimowymi krajobrazami, moja mama wieszała wszystko na plastikowe zielone wieszaczki (co pewnie w tych czasach były ciężko do zdobycia) kiedyś uważałam że robi to tylko po to abyśmy z siostrą nie mogły kręcić w nieskończoność bombek i szklanych sopelków aby się nie potłukły ale teraz już jak mam swoją choinkę tak nie myślę, bo choinka PRLowa to była zielona pocięta taśma nawleczona na spiralne druty i ciężko było ściągnąć zaplątane w nią nitki od ozdób więc rozbieranie choinki to była makabra bo o ile chętnych do jej ubioru nigdy nie brakowało z rozbieraniem jej się nikt nie kwapił

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *