Bez kategorii

2 miliony

I stało się, nawet nie wiem kiedy. Dwa miliony odsłon Kurlandii na liczniku. Dwa miliony…niewiarygodne, że tak wiele razy zajrzamo przez uchylone drzwi do naszego domu. I tak sobie myślę, że mimo wszelkich moich wad, nademocjonalnego charakteru i ewidentnej życiowej nadruchliwości, troszkę nas Państwo jednak polubiliście. Ha ha ha. Dziękujemy!

Bardzo podobało mi się sformułowanie jednej Czytelniczki, że choć nie zawsze zgadza się z moimi poglądami, to jednak zagląda do nas jak do sympatycznych sąsiadów, do których – dzierżąc w dłoni kawałek domowego ciasta – wpada się bez zaproszenia na kawę. Pełnienie takiej roli w Państwa życiu jest szalenie miłym, acz odpowiedzialnym zadaniem (zabrzmiało poważnie, ha ha ha). Zbudowałam już w sobie świadomość tego, że się Państwo szczerze troszczycie o naszą Rodzinę i wielokrotnie oszczędzam Czytelnikom relacjonowania naszych kłopotów na bieżąco. Niemniej jednak to właśnie dzięki Państwa pomocy poradziliśmy sobie z największym problemem: skąd zdobyć fundusze na leczenie i rehabilitację Szymka. Długo mogłabym pisać o wdzięczności, jaką nosimy za to w swoich sercach. Ważniejsze jednak jest to, że teraz wspólnie możemy się cieszyć z wielkich sukcesów Szymona, które  po części są również Państwa zasługą. Radosny uśmiech i myśląca główka dziecka jest – jak sądzę – największym i najszczerszym podziękowaniem za okazaną Szymonowi troskę. To, co dzieje się w naszych sercach, każdy kochający rodzic na pewno się domyśla.

Wielokrotnie spotkałam się z opinią „jak wiele dobrego Kurlandia daje ludziom”. Ani milion, ani nawet nawet dziesięć milionów odsłon bloga nie da mi odpowiedzi, dlaczego taka zwyczajna rodzina jak nasza – nie pozbawiona trosk oraz swoich ułomności – może zaskarbić sobie tak dużą sympatię Czytelników. A może to o tę zwyczajność właśnie chodzi, a raczej o próbę życia normalnie mimo wszystko? Człowiek, którego rodzina nie jest obarczona chorobą, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak olbrzymim komfortem w jego życiu jest na przykład swobodne wyjście do sklepu po chleb. Pamiętam Szymona z tracheostomią, gdy w ulewnym deszczu stawałam się niewolnikiem czterech ścian, a odebranie Michała z przedszkola było ogromną, logistyczną łamigłówką. Szukaliśmy sposobów, by nie porzucać swoich marzeń z powodu mózgowego porażenia syna. Moment, gdy wnieśliśmy dziecko na „Naszą Polanę”, był zwieńczeniem całej życiowej filozofii: żyć razem, a nie obok siebie i żyć normalnie jak to się tylko da. I jeśli się kogoś kocha, nigdy ustawać w wysiłkach, by był szczęśliwy…

Z tego miejsca pragnę też podziękować Jackowi za to, że udało nam się zbudować dobrze funkcjonującą Rodzinę. Że pokazał mi czym jest trwanie przy bliskiej osobie na dobre i na złe, jego bezwarunkową, cierpliwą miłość. Jestem bardzo szczęśliwa, że nasz dom jest dla nas bezpieczną przystanią. Wracamy do niego zawsze jak na skrzydłach i czujemy radość z bycia razem już od wielu lat. Mam wspaniałego Męża oraz naprawdę świetne dzieciaki, dla których jestem surową acz – śmiem sądzić – kochającą mamą. I choć los nie poskąpił nam trosk oraz traumatycznych wydarzeń, to jednak nie zamieniłabym mojego życia na żadne inne.

***

***

9 thoughts on “2 miliony

  1. Bo u Ciebie na blogu jest właśnie tak – ciepło, przytulnie, rodzinnie jak w domu, do którego chce się wracać na skrzydłach. To Wasza zasługa 🙂
    Ja u Ciebie jestem codziennie.
    Pozdrawiam serdecznie!

  2. Wpadam do Ciebie często, bo Twój blog ma swój klimat. Jesteś normalna (chociaż chyba nie do końca ha ha – to komplement ;)), podziwiam Cię za niesamowite pomysły, siłę i pokłady energii. Macie urocze dzieci, którym kibicuję bardzo mocno. W dobie blogów prześcigających się w pouczaniu rodziców, wymyślaniu tematów na siłę i prezentowaniu milionów dupereli w ramach reklamy, Kurlandia jest oazą „zwykłości” i pokazywania życia takim jakie jest. Tak trzymaj! Pozdrawiam.

  3. Opisujesz na swoim blogu życie takim jakim jest, z troskami, problemami czy kłopotami, ale i z radościami czy sukcesami.
    Nie koloryzujesz, nie tuszujesz. Jesteś taka jak my wszyscy. A czytając Ciebie, ma się wrażenie że po części każdy z nas taki jest.
    Na Twoim blogu nie ma cukrowo-lukrowego życia, które razi po oczach nienaturalnością.

    Gratuluję tych milionowych odsłon i życzę kolejnych, a dla Ciebie i Twojej rodziny życzę tylko jednego zdrowia, bo całą resztę już macie.

  4. Taak..ciepło przytulnie i nawet przez tą szparkę w drzwiach do Waszego Domu czuję zapach domowego ciasta i pysznej kawy. I zwyczajnie…chcę tu znów wstąpić, zajrzeć choć na chwilkę, sprawdzić czy wszystko dobrze. Również jestem tu codziennie lub prawie codziennie-mam link w ulubionych zakładkach 😉
    Pozdrawiam i ściskam wirtualnie 🙂

  5. Do Kurlandii trafiłam przez przypadek kilka lat temu szukając czegoś w necie,przeczytałam jeden wpis i już wtedy musiałam przeczytać Twój blog od samego początku-zeszła mi na tym cała noc-nie mogłam się oderwać 🙂 Pomyślałam sobie o kurcze kobitka taka troszkę jak ja , również wychowywana przez babcie,która wpoiła jej podobne do moich wartości i zasady,też posiada nibyjorczycę i synka…bo z drugim byłaś w ciąży.Jak ja czekałam na narodziny Szymusia a jak ja potem płakałam czytając szpitalne wiadomości…:( Teraz zaczynam dzień od wizyty w domu Igi,śmieję się i płaczę razem z Wami ,cieszą mnie postępy chłopców,nie znamy się a ja się czuję jakbyście byli mi bliską rodziną.Tak więc nie dziw się silna,pomysłowa pełna miłości i współczucia dla innych kobieto ,że masz 2 miliony na liczniku,będą kolejne dwa a TY uważaj żebyśmy kiedyś wszyscy na kawę i ciacho się do ciebie nie wprosili 🙂 Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *