Za schabem nie przepadam. Moja mama gotuje cudownie, ale do wieprzowiny zraziła mnie tak, że przez wiele lat nie tknęłam ani kęsa. W moim rodzinnym domu jadło się bardzo grube kotlety schabowe z kością. Do tego, na swoje nieszczęście, akurat w moim mięsie zawsze trafiała się chrząstka. Mama jadła je z uwielbieniem, aż chrupało pod zębami, ja byłam bliska wymiotom, mieląc językiem niechciany kawałek.
Nauczyłam się jednak robić kotlety cienkie, doskonale sklepane, pozbawione wszelkich włókien. Po osoleniu i oprószeniu pieprzem, panieruję je w bułce tartej zmieszanej z sezamem i curry. Próbowałam też wykorzystać pestki słonecznika i otręby owsiane. Zawsze na koniec smażenia dodawałam łyżkę masła, dzięki czemu panierka nabierała przyjemnie delikatnego posmaku.
Wczoraj jednak przyszło mi zagospodarować spory kawałek wędliny, której nikt nie chciał tknąć. Miała w sobie takie ilości pieprzu, że była nie do zaakceptowania. Uwielbiam kiełbasę Krakowską, ale to „coś” koło Krakowskiej nawet nie leżało. Znalazło się natomiast na liście produktów niepożądanych w mojej kuchni. Nie stać nas jednak na wyrzucanie jedzenia. Postanowiłam wędlinę wykorzystać do doprawienia schabu.
Wieprzowinę wyłącznie lekko osoliłam, dodanie pieprzu było by…delikatnie rzecz ujmując…nierozsądne. Wędlinę obrałam ze skórki i pokroiłam na cienkie plastry. Schab natomiast sklepałam na 3 milimetry. Zwiększył swoją powierzchnię o jakieś 150 procent, ha ha ha. Płat wieprzowiny wyłożyłam wędliną i złożyłam w kształtną kieszonkę z zawiniętymi brzegami, którą na koniec i tak jeszcze potraktowałam tłuczkiem.
Potem pozostało panierować w jajku z majerankiem i bułce z otrębami w stosunku 1:1. (Same otręby nie trzymały by się tak dobrze mięsa). Kieszenie usmażyłam, na koniec dodałam masła i zaserwowałam danie wraz z ziemniakami gotowanymi w mundurkach, posypanymi kminkiem. Schab cudnie przeszedł zapachem wędzonki. Przy takiej objętości mięsa pieprz był słabo wyczuwalny. Zjadłam prawie dwa kotlety schabowe, więc musiały być smaczne.
***
Ostatnio jadłam w katarzyńskiej karczmie pyszną roladkę schabową- w środku była śliwka, boczek, szynka (?) i duużo ziół (tymianek, rozmaryn (?)).
U mnie w domu zawsze robiło się schab ze śliwką i taki bardzo lubię.
Na pewno było pycha!