Bez kategorii

Pierwszy uśmiech

Dziś przeżyłam jedną z najpiękniejszych chwil w życiu! Dziś moje młodsze dziecko po raz pierwszy w życiu świadomie się do mnie uśmiechnęło!!! Siedem bardzo długich miesięcy na to czekałam! Czuję bezkres radości, błogość, czuję też ogromną ulgę…

Lekarze i rehabilitanci byli zaniepokojeni, że Szymek nie okazuje radości. Mogło to sugerować autyzm wczesnodziecięcy, co ze względu na wylewy trzeciego stopnia do głowy, wcale nie byłby u mojego dziecka czymś zaskakującym.

Wpatrywałam się w tę pucułowatą twarzyczkę każdego dnia. Śpiewałam, mówiłam, całowałam, wydawałam przeróżne dźwięki. Szymon patrzył na mnie pląsającym wzrokiem, a ja czułam strach i smutek. I dziś… równo 7 miesięcy od urodzenia… Szymuś uśmiechnął się cudownie do swojej mamy. Nie wyobrażam sobie piękniejszego prezentu, nie wyobrażam sobie niczego, co mogło by mi bardziej wynagrodzić te piekielnie ciężkie przeżycia. Mój syn się śmiał! Nie ma nic piękniejszego…

Stukałam jego rączkami i mówiłam „Kochany Malutki, dzień dobry, jak się masz?”. A On najpierw zrobił dziubek…

Potem mignął maleńki uśmieszek. Czyżby? „Szymon, jak się dziś do mnie uśmiechniesz, to chyba zejdę tu na zawał” – mówiłam żartobliwie do mojego wspaniałego syna. A on popatrzył na swoje dłonie, które uderzały o siebie, zrobił kolejny dziubek… po czym pięknie się roześmiał. I tak dobre pięć minut! Zdążyłam włączyć nagrywanie. Zdążyłam uwiecznić tę chwilę. Zabawa rączkami bardzo się dziecku spodobała. Kiedy później ponowiłam tę próbę z łapkami, uśmiech znów się pojawił. Stałam przeszczęśliwa! Wpatrywałam się w moje dziecko z ogromnym wzruszeniem.

I już to eeg mnie nie obchodzi. Mam siłę, by znieść najgorszą diagnozę. Moje dziecko się śmiało! Moje dziecko cieszy się z obecności Mamy i to pokazało. Już nie muszę  doszukiwać się w nim emocji. Teraz przetrwam wszystko.

Radosną nowiną obwieściłam wszystkim na oddziale Intensywnej Terapii. „Ludzie, On się śmieje! Niesamowite!!! – zaczepiałam wszystkich, by się podzielić swoim szczęściem. Tata dostał od razu smsa. Wychodząc ze szpitala do niego zadzwoniłam, chciałam mu opowiedzieć jak to jest patrzeć na roześmianą buzię naszego syna. Jestem szczęśliwa. Boże  kochany, pierwszy raz od narodzin Szymka poczułam taką bezkresną radość. Chyba tak właśnie czując się Mamy, gdy ich porody przebiegają bez powikłań. Ja na to błogie uczucie czekałam bardzo długo. Tym bardziej doceniam tę chwilę. Płaczę…jest mi dobrze. Tak bardzo, bardzo dobrze…

***

14 thoughts on “Pierwszy uśmiech

  1. Czytam i łezka w oku się kręci:) Strasznie się cieszę!!! Nieee, no po prostu musi być dobrze i tyle:) Masz silne dzieciaczki. I jeszcze nieraz łzy szczęścia zaleją Ci oczy, wiem to:)
    A Szymi jest cudny z tą roześmianą, pyzatą dziubą:))) Pozdrawiam!!!

  2. Witaj, chciałam Cie zapytać, czy wiesz, ze jestes niesamowita? bardzo Cie podziwiam jako kobiete a w szczegolnosci matke. Sama jestem matka 1.5 Gabriela i wiem co to znaczy uśmiech dziecka, kazdy jego gest… skad w Tobie tyle siły? jak bede miala ten gorszy dzien, bede wchodzic na Twoj blog bo on dodaje motywacji do kolejnego dnia:) dzieki mega! i trzymaj sie! Zdrowka dla Malucha i obiecuje Ci,ze wszystko bedzie z nim dobrze!

    1. Moje macierzyństwo rodziło się w bólach i po drodze popełniłam bardzo wiele błędów. Ale dorosłam. Jestem bardzo świadomą mamą. Nie sądziłam, że będę tak szalona na punkcie swoich dzieci. Jestem taką mamą o jakiej ja zawsze marzyłam…

  3. Ooo jakie cudowne wieści !!!! Popłakałam się z radości… Na takie chwile warto czekać… Szymuś jest niesamowity, to bardzo dzielny chłopczyk !!!! Z całego serca trzymam za Was kciuki i ściskam Was cieplutko 🙂

  4. Witaj, Igo! Nie wiem w jaki sposób wyrazić mój podziw w stosunku do Ciebie. Jesteś naprawdę wspaniałą matką i żoną. Podziwiam Cię za to co robisz dla swoich pociech, za to jak walczysz o Szymonka, jaka jesteś przy tym dzielna. Szymonek to dzielny i silny facet i wierzę, że da sobie ze wszystkim radę! Aktualnie ze swojej strony mogę wspomóc jedynie modlitwą, ale to chyba także dużo znaczy.

    Życzę Tobie oraz Twojej wspaniałej rodzinie wszystkiego co najlepsze. Dużo zdrowia dla chłopców i wytrwałości dla Ciebie i Jacka w walce o chłopaków.

    Przesyłam moc uścisków.

  5. Silne dzieci dzięki silnej mamie. Podziwiam Panią!! Jest Pani moim autorytetem. Naprawdę. Az trudno wyrazić to słowami. Zawsze, kiedy mam doła, kiedy jest mi źle przypominam sobie Pani bloga. Jakoś od razu jest mi lepiej. Dziękuję 🙂 Bardzo ciesze się z Pani szczęścia. Takim ludziom jak Pani to się po prostu należy. I bardzo żałuję że nie mogłam się zjawić na ostatnich Targach w Warszawie i powiedzieć tego Pani osobiście… Serdecznie pozdrawiam 🙂

  6. Cudowna nowina, CUDOWNY uśmiech! Szymek jest prześliczny, zwłaszcza, kiedy tak uroczo śmieje się do Mamy 🙂 Podziwiamy Was, Waszą siłę i optymizm. Mocno trzymamy za Was kciuki i pozdrawiamy.

  7. siedzę i ryczę jak grochy łzy spływają mi po policzkach
    ze szczęścia jak takie małe rączki mogą sprawić tyle radości, Szymciowi uśmiech, Tobie-jego mamię radość największą na świecie i nam czytelnikom radości i łez wzruszeń
    myśle że przy normalnym porodzie nie było by aż tak wielkiego szczęścia z pierwszego uśmiechu! dostała Pani największy, najcudowniejszy dar mimo cierpień a właściwie dzięki nim doświadcza pani 1000 razy więcej niż normalny rodzic widząc swoje dzieci jak zdrowieją z miłości im ofiarowanej coś niesamowitego pięknego i cudownego jak Szymcio zdrowieje i wraca do powoli do domu
    pozdrowienia i buziaki dla Was oby więcej takich pozytywów
    p.s. Szymki to łobuzy więc Szymcio będzie zdrowy wróci na swój tor bo chore dzieci nie łobuzują a on musi taki już los Szymciów żeby być urwisami 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *