Bez kategorii

Życiowe ADHD :)

   Zostałam zapytana przez Dziennikarkę, skąd wzięłam tyle fantów. Odpowiedziałam „Nie wiem…mam życiowe ADHD”. Mogłam płakać, użalać się nad sobą, przeklinać złośliwy los. Mogłam też otrzeć łzy i zacząć działać. Te miesiące na OIOMie mijają szybciej i są mniej dokuczliwe, bo wiem, że nie przyglądam się cierpieniu mojego dziecka biernie. Nie mogłam Szymona donosić, ale mogę zrobić wszystko, by zapewnić mu dużo miłości i fundusze na rehabilitację.

   Pewnego dnia powiedziałam…”Muszę coś zrobić, bo oszaleję!”. Siadłam przy komputerze a pomysły same napływały mi do głowy. Miłości nam nie zabraknie, pieniędzy niestety tak. Błyskiem pojawił się apel napisany od serca, a potem pomysł na licytację z fantami od celebrytów.  Pomyślałam… ludzie coś nam dadzą, ale w zamian będą mieli coś dla siebie. Może to będzie rzecz, o której zawsze marzyli? Książka z podpisem ulubionej pisarki, albo koszulka podziwianego piłkarza z autografem. Ja marzyłam o płycie Stana Borysa z podpisem, ale koniecznie, żeby był tam mój ukochany utwór „Jaskółka”. Zdobyłam!!! Oddam ją oczywiście na licytację dla Szymka. Ale mam ją w garści, spełniłam marzenie. Nie ma rzeczy niemożliwych!

   Trzeba tylko chcieć! Chcieć podnieść się z fotela, działać! Użalanie się wychodzi nam wszystkim łatwo. Mnie też, nie przeczę. Nie wszyscy jednak potrafią zmobilizować się do działania, poprzestają na narzekaniu. Znam kobietę… Twarda jest. Ma dziecko z ciężkim porażeniem mózgowym – śliczna dziewczynka o przecudnym, głębokim spojrzeniu nie ma szansy na samodzielne życie. Jej matka wylała morze łez, może nawet więcej niż ja. Kto to zliczy? Ale swoją życiową tragedię zamieniła w coś bezcennego. Pomaga ludziom doświadczonym przez los. Pomaga też nam, a dzięki Kasi mamy świadomość, że w tym całym dramacie nie jesteśmy osamotnieni.

   Ja też wykrzesałam z siebie iskrę, która rozpaliła serca wielu ludzi, zachęciła do walki. Dziś koleżanka Iza napisała mi…

„Nie dopuszczałam myśli, że mogłoby mnie takie coś trafić, ale spotkanie z Tobą było jak obuchem w ten pusty łeb, że powinnam się cieszyć a jak mam możliwość pomóc. A jak nie mam możliwości to spróbować i próbuję”.

   Uruchomiła znajomych, sama stukała do drzwi. Załatwiła płytę Golec uOrkiestra z podpisami, fanty od Stachursky’ego, Alicji Janosz. Jej koleżanka, która zapaliła się do pomysłu i dołączyła do akcji,  tak to skomentowała…

Dziękuje za spotkanie… i faktycznie zarażasz pozytywnym myśleniem… Wiesz… fajnie jest się spotkać z kimś, kto jest cały czas uśmiechnięty i mówi o radosnych sprawach niż z kimś, kto spotyka się z Tobą, żeby tylko pomarudzić…„.

   Iskra mojego entuzjazmu rozpaliła ogień w ludzkich sercach. Zmotywowała ich do działania. Rozeszła się dalej jak pożar, który podpala suche źdźbła. Tyle, że my nie zostawiamy pogorzeliska, lecz wielką dobroć. Ludzie pomagają Szymkowi, choć nie mamy wspólnych genów, nie mają z tego tytułu żadnych profitów. Tylko moją radość, że będziemy mieli szansę na najlepszych specjalistów a Szymon na sprawność. Poza satysfakcją nie mają nic. A może mają właśnie bardzo wiele???

   Przeczytałam…”Może byłaś mi potrzebna w moim życiu…rozwala mnie duma, że jak sobie wytyczyłam cel, to go osiągnęłam”. Jestem absolutnie świadoma, że moje pomysły były by bezwartościowe, gdyby nie takie osoby jak Iza. Jak wielu z Was czytających te słowa. Ale Wasza wielkość polega na tym, że Wam się chce!

   Ludzie lubią krytykować. Siedzą w miejscu i są źle nastawieni do tych, którzy potrafią wykrzesać z siebie energię, żeby coś zrobić. To jest zdecydowanie łatwiejsze, niż zmobilizowanie się do działania. Narzekanie nie wymaga żadnego wysiłku. Podniesienie się z fotela, gdy jest się przygnębionym – tak.

   Ja zawsze powtarzam, że mimo tych wszystkich przeciwności losu nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem nieszczęśliwa. Mam dwójkę dzieci szczególnej troski, walczymy w sądzie o rozszerzenie widzeń z synem Jacka, deweloper ma dwuletnie opóźnienia w budowie mieszkania, mamy wielki kredyt, niewiele pieniędzy, mam ciężko chore kolano i nie mogę już praktycznie chodzić ani prowadzić auta. Ale potrafię się uśmiechać. Na tym…i tylko na tym polega moja „wielkość”, że mi się chce!

   Jest jeszcze wiele rzeczy, sytuacji, które mnie cieszą. Nauczyliśmy się czerpać radość z drobiazgów. Ostatnią rzeczą, którą jestem w stanie zrobić, to upaść bezwładnie na łóżko i się poddać. Nigdy! Za dużo pięknych rzeczy by mnie ominęło. Nie postrzegam mojego życia poprzez pryzmat wcześniactwa moich dzieci i ich pobytu w szpitalu. Patrzę na postępy syna, doświadczam miłości wspaniałego mężczyzny. Dla mnie świeci to samo słońce co dla każdego innego człowieka stąpającego po ziemi. Tyle, że ja czerpię z tego radość. Mimo wszystko…

***

 

7 thoughts on “Życiowe ADHD :)

  1. Mowi sie,ze ludzie nie sa na co dzien swiadomi drzemiacej w nich sily…ze potrafia wiecej zniesc, niz mysla…ty tego nie „znosisz”, ty przemieniasz strach i nieszczescie w cos pieknego i wartosciowego sila matczynej milosci.odnajdujesz w ty,to co dobre i chwytasz mozliwosci,bierzesz trudnosci za leb i przesz do przodu.i wygrywasz;) nie mam nic wiecej,zostawiam ci moj szacunek i mocno zacisniete kciuki-na szczescie.i jeszcze podziw.i wiare,ze bedzie dobrze!

  2. Kochana! Czytam Twojego bloga od dawna i jestem pełna podziwu dla Ciebie i Twojej rodziny-powinniście być wzorem dla innych!! Trzymam za Was kciuki i jestem pewna, że poradzicie sobie ze wszystkimi przeciwnościami. Czekam na licytacje, mam nadzieje ze uda mi sie cos upolowac:)Mogłabys zdradzic co Ci dolega w kolano? ja wlasnie leze w domu po operacji kolana, juz drugiej wiec utożsamiam sie z Toba- mam nadzieje ze bedziemy kiedys sprawne. PozdrawiamKasia

    1. Podejrzewam chorobę zwyrodnieniową. Wczoraj brałam leki, żeby zasnąć. Ból bywa nie do zniesienia. Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia.

      1. Kochana idz prosze do lekarza, Twoje dzieci potrzebuja zdrowej, sprawnej mamy!! Moze wystarcza odpowiednie cwiczenia. Zwyrodnienie w Twoim wieku to chyba troche za wczesnie, moze to cos z maziówką, łąkotka itd.Niezmiennie trzymam kciuki i wiernie czytam:) pozdrawiam

      2. Kurcze jestes super kobietką!!! Super mamą!sama to przechodze czyli zwyrodnienie i na to pomaga tylo Naproxen emo maść- badz 5 minutowe przykladanie lodu kilka razy dziennie w ostrych stanach.Oby Igo to nie bylo to zwyrodnienie bo sama to mam i az i cie szkoda.Ale Ty jak zawsze dasz rade- jestes Bohaterką!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *