Bez kategorii

Wielkanocne kosze

Święta zbliżają się w zastraszającym tempie, a ja nawet nie wiem, czy będę mogła spędzić je z moim Mężem. Brak słów…Budowa odbiera mi wszystko, co przez tyle lat skrupulatnie układaliśmy w wymarzoną przez nas całość. Jeszcze nie widzę na horyzoncie radości z tego domu…Czekam z niewielką już dozą cierpliwości na ten moment.

Tymczasem postanowiłam wykonać niezwykłe, Wielkanocne dekoracje. Nie będzie plastiku i styropianu, tylko żywe kwiaty. Całe morze żywych kwiatów…

Wykorzystałam stary kosz, który znalazłam za kilka złotych na pchlim targu oraz żółte, atłasowe wstążki.

Potrzebny był czarny, gruby worek. Ja wykorzystałam zwykłą reklamówkę. Wyścieliłam nią kosz, by woda nie przeciekała przez wiklinę. Przykleiłam wypełnienie klejem na gorąco. Wstążki przeplotłam przez dziurki w koszu i zawiązałam kokardę.

Potem pozostało zrobić nasadzenia…Wykorzystałam ziemię uniwersalną do kwiatów. Wyjęłam sadzonki z doniczek, rozbiłam bryłę korzeniową i posadziłam kwiaty w świeżym, wilgotnym podłożu. Całość ugniotłam, by do korzeni nie dochodziło powietrze i obficie podlałam wodą.

Jako Wielkanocny akcent pojawił się gipsowy kogucik…

Ten kosz trafi do mojej mamy i znając życie będzie stał na tarasie. Tymczasem dla Teściowej zrobiłam właśnie takie cudo…

Kwiaty otoczyłam grubą warstwą sianka dla królika. Dzięki temu w Wielkanoc będzie można tam ułożyć kolorowe pisanki. Pozostało mi tylko podkleić bawełnianą koronkę, bo właśnie spostrzegłam, że odstaje od kosza. Całość wyścielona jest folią, więc świątecznemu stołowi nie grozi zalanie.

Zdecydowanie jest to inny stroik, niż robiłam do tej pory. Ale kto powiedział, że każdego roku trzeba powielać te same pomysły? Nie będzie zatem żonkili i bazi, tak typowych dla świąt Wielkiej Nocy. Ale będzie urokliwie i kolorowo. Ciekawe, czy Mamie Jacka się spodoba…

***

3 thoughts on “Wielkanocne kosze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *