Bez kategorii

Szopka Bożonarodzeniowa

   A teraz pokażemy, jak zrobiliśmy szopkę z pierników na konkurs w przedszkolu. Jeśli uda nam się przebrnąć ten etap, to szopka trafi na konkurs gminny. A to już by było coś! :))) Dobrze prace podzielić na trzy dni…

   Dzień pierwszy. Robimy ciasto.
Szykujemy miskę, rondelek i szklankę a najlepiej dwie…

 

   Zaczynamy od napełnienia miski sześcioma szklankami mąki, którą przesiewamy.

  

   Wlewamy trzy jajka…Mama rozbiła, dziecko łączy składniki.

 

   Teraz bierzemy szklankę i zalewamy ją do 1/4 śmietaną.

     
  

  Bierzemy łyżeczkę sody i amoniaku i mieszamy ze śmietaną. Musimy zrobić to sami, gdyż amoniak jest drażniący. Śmietana po kilku minutach będzie buzować.

 

   Teraz bierzemy rondelek i wlewamy szklankę dobrego miodu. Najlepiej lipowego albo wielokwiatowego. Gryczany miód da zbożowy posmak piernikom, odradzam.

  

   I wsypujemy przyprawę do pierników. Ja jeszcze daję trochę cynamonu i zmielonego na pył goździka. Ale niekoniecznie. Przyprawy Gellwe i Culneo są słabe. Kosztują 1,2 złotego, ale lepsza przyprawa złotówkę droższa dużo lepiej pachnie. Muszę przypomnieć sobie, z jakiej była firmy…Ale teraz robimy szopkę, do oglądania a nie do jedzenia 🙂

  

   Sypiemy szklankę cukru. Ja wolę 2/3, gdyż nie lubię jeść zbyt słodkich rzeczy. Michał odmierzył małą szklankę po Nutelli i to nie całą.

    

   Do tego potrzebna jest 1/3 kostki masła, którą roztapiamy z miodem, cukrem i przyprawą do piernika na małym ogniu. Nie powinno się gotować, tylko roztopić. Jak lekko przestygnie to wlewamy zawartość szklanki i garnuszka do miski. Ugniatamy ciasto. Musi to zrobić Mama, gdyż ciasto robi się bardzo twarde.

  

  
   Wstawiamy je do lodówki na 24 godziny. Jak zastygnie miód i reszta składników, to będziemy mieć ciasto twarde jak kamień. Nie łatwo je będzie wałkować. Ale i na to jest sposób 🙂

 

   Koniec dnia pierwszego…sprzątnie blatów.

 

***

   Dzień drugi. Pieczemy postaci do szopki i robimy makietę.

   Mamy dwie możliwości. Kupić gotowe foremki, widziałam gdzieś zestaw za 129 złotych (oh my God!!!), albo wykorzystać foremki dziecka z zestawu ciastoliny i zrobić pozostałe szablony samodzielnie.

Podaję linki do gotowych foremek:
http://www.cudanakiju.pl/Foremki_szopka_t2563.html

http://www1.tescoma.com/pl/scripts/katalog.php?gid=4052510000&id=631428

http://www.frito.pl/Dom_i_ogrod/Akcesoria_kuchenne/Wykrawaczki/Szopka_z_piernika_DELICIA_kpl_wykrawaczy,3940.html

Firma Tescoma ma porządne produkty, więc mogę je polecić. Kwestia ceny…

   Znalazłam ładną kolorowankę w internecie. Wybrałam z niej domek, Józefa i Marię. Dzieciątko podobało mi się w innej kolorowance. Pozostałe postaci i zwierzęta znalazłam na kolejnych stronach podanych przez wyszukiwarkę. Zielonym konturem starałam się narysować linię cięcia nożykiem, na czerwono zdobienie lukrem.

  

 
  
 

  
   Goście mojego bloga nie muszą tego robić samodzielnie. Wystarczy prawym klawiszem myszy zapisać obrazki na pulpicie i je wydrukować. Spora oszczędność czasu. Najlepsza będzie grubsza kartka. Należy z niej wyciąć szablony.

   Ciasto wyciągamy godzinę wcześniej z lodówki, aby zmiękło i wałkujemy na 2-3 milimetry. Musi być równej grubości, gdyż w szerszych miejscach piernik bardzo wyrośnie. To ciasto rośnie jak szalone 🙂 Jak będzie za cienkie, to nie będziemy mogli wbić w piernika wykałaczki (żeby go umocować w pionie). Jak będzie za grube to zrobi nam się okrągła bryłka. Trzeba popróbować różne grubości i wybrać odpowiednią 🙂 Trening czyni mistrza.

    

   Michałek wycina swoje baranki (tylko tę foremkę mogliśmy wykorzystać, gdyż świnka i konik do szopki nie pasowały). Ja przykładałam szablony do ciasta i wycinałam kształty nożykiem, ale z pominięciem szczegółów. Gdy ciasto urośnie i tak się one zleją. Detale nadamy dopiero lukrem.

     

   Ciasto musi być podsypane od spodu mąką, żeby się nie kleiło. Kształty przenosimy delikatnie na posmarowaną masłem blaszkę. Jeśli kształt nam się zdeformuje, to możemy go poprawić (ciasto jest bardzo plastyczne, naciąga się pod wałkiem a potem kurczy jak za długo leży na powietrzu).

     

   Pierniki wstawiamy na 8-15 minut do piekarnika na 180 stopni Celsjusza. Muszą się lekko zarumienić.  Zostawiamy je na blaszce aż ostygną. Jeśli za szybko ściągniemy ciasteczka to naderwie się spód albo się zapadną. Ostygnięte pierniczki możemy dekorować. Ale to już dzień trzeci…

   Ciasteczka stygną a my zabieramy się za makietę. Duży karton stawiamy na podłodze i obcinamy górne zamknięcie i jeden z boków do wysokości 4cm ( to będzie rant, dzięki któremu nie będzie wypadało z szopki sianko). Stawiamy szopkę przodem do siebie i na ukos ścinamy oba boki. Pozostawiamy ścianę tła i spód kartonu. Potem wedle uznania oklejamy szopkę bibułą lub malujemy ścianki farbami. My główną ścianę okleiliśmy metaliczną bibułą a boczne zwykłą. Tej części z krojeniem Michałek nie mógł robić razem ze mną, gdyż karton był za twardy. Dziecko podawało mi narzędzia i materiały. Z bibułą poszło lepiej.

   Kupiłam 3 suche gąbki do układania kwiatów i je pocięłam na pasy szerokości 2cm. Wyłożyłam nimi spód szopki (w gąbkę będziemy wbijać pierniki na wykałaczce). Przykryłam ją bibułą. Warto mieć w pobliżu odkurzać, gdyż gąbka pozostawia kłujący osad. Kończymy pracę i sprzątamy.

***

   Dzień trzeci. Lukrujemy pierniki i montujemy postacie do szopki.

   Jeśli chodzi o lukier to możliwości jest kilka. Ja wybrałam tubki z lukrem dr Oetkera. Opakowanie zawierająca 4 tuby (czerwona, zielona, żółta, biała). Kosztuje 7,5 zł. Musimy się liczyć z zakupem 3 takich kompletów na jedną szopkę i zostanie nam lukier kolorowy .

   Jeśli zależy nam wyłącznie na jednym kolorze lukru możemy zrobić go sami. Obiecałam na targach podać przepis. Musimy jednak zrobić troszkę inaczej tj. upiec ciastka na jasno a lukier zrobić ciemno brązowy. Oto składniki, które musimy doprowadzić do zagotowania na małym ogniu:

0,5 kostki margaryny (masło jest za miękkie po ostygnięciu)
0,5 szklanki cukru pudru
łyżka wody
1-2 łyżki kakao

   Taki lukier jest dość miękki po ostygnięciu. Nadaje się do pomalowania pierników, ale trzeba je potem szybko nabić na wykałaczkę, trzymając ciastko za boki. Można też dodać jeszcze jedną porcję cukru i wtedy lukier będzie bardzo twardy, choć słodszy. Pozostaje kwestia nałożenia. Strzykawka? Szpryca? Trzeba spróbować, co jest łatwiejsze. Ja wybrałam gotowy lukier, który jest droższy, ale bardzo wygodny w użyciu.

 

   Jeśli pierniki będą przeznaczone do spożycia, musimy je do malowania położyć na papierowym ręczniku i pilnować czystości wykonania. Nasza szopka w założeniu miała iść na konkurs, więc piernik kładłam tam, gdzie mi było wygodnie.

 

   Czekamy aż lukier zastygnie i nabijamy pierniki na wykałaczki. Domek możemy dodatkowo podeprzeć od tyłu patyczkami od szaszłyków. Ja je pokolorowałam na niebiesko (nie rzucają się w oczy). Tutaj z dzieckiem można rozmawiać, gdzie umieścić postaci. A mój mały Asystent chętnie wszystko podawał.

   Montujemy szopkę…Na koniec ozdabiamy naszą makietę. Musimy mieć sianko (ja pożyczyliśmy od naszej świnki morskiej).

  

   Do szopki pasuje też brokat, który rozświetli siano i tło. Kupiliśmy w pasmanterii jaśniejsze od tła metaliczne gwiazdki. Będą ładnie błyszczeć w świetle na tle szopki  i na drodze do stajenki.

  
 

   Szopka już gotowa. Dużo pracy i jeszcze więcej satysfakcji. Ciekawa jestem, jak zinterpretowali by to zadanie czytelnicy mojego bloga 🙂

 

***

  
  

  

  

3 thoughts on “Szopka Bożonarodzeniowa

  1. Szopka przecudna!!! Chociaż mój Szkrabik do przedszkola idzie dopiero od września to już dzis w moim kompie pojawił się folder „Kurlania – do druku” :). Pozycja numer 1 to szopka. :), chociaż przed nami inne święta…. a tak w ogóle jak potoczyły się losy szopki? Przeszliście na poziom gminny? A może jeszcze dalej?

    1. Szopka była na wystawie w holu i została skonsumowana przez oglądających. Nie powiem, doprowadziło mnie to do łez, ale wytłumaczyłam sobie, że są gorsze problemy w życiu niż zrujnowane kilka dni pracy. Michał dostał wyróżnienie w postaci kryształowego aniołka a ja się ostatecznie cieszyłam ze spędzonego przy tym czasu i pochwał (bo przecież ta konsumpcja była najlepszą pochwałą). Też dostałam lekcję 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *