Bez kategorii

Nadeszła wiekopomna chwila…

   Dokładnie pięć lat i 18 dni od narodzin Michałka dojrzeliśmy do tego, by zostawić syna samego na placu zabaw. I to na godzinę! Co prawda w „Małpich gajach” można pozostawiać już czterolatki, ale nam jakoś nie przyszło do głowy, by porzucić naszą „małą pfaczuszkę”. Wczoraj w końcu przecięliśmy pępowinę. Towarzyszyło temu wiele żartów. Czuliśmy się jak patologiczni rodzice, którzy podrzucają dziecko obcym, by iść na zakupy. Ale wialiśmy co sił w nogach, ha ha ha. Żartuję. Cały czas patrzyliśmy na telefon, czy ktoś z załogi na palcu zabaw nie wzywa nas do dziecka.

   Nie wezwał. Michał bawił się grzecznie, nie stwarzał problemów. Załatwił sobie od Pani picie (wcześniej deklarowaliśmy w ankiecie, że zapłacimy za napój w razie konieczności). Nasze dziecko rośnie a dla nas zaczął się nowy etap w życiu. Wolność. Taka prawda, teraz możemy nie ciągać syna po całym sklepie, tylko zrobić zakupy w czasie, gdy Michałek będzie się świetnie bawił. A jaki był zadowolony, ze swobody w dziecięcej enklawie! Z Szymusiem nie będzie problemu. Zawinę go w chustę i będę nosić przy sobie. Przynajmniej na początku. Co będzie potem? Nie wiem. Uczę się nie wybiegać daleko myślami w przyszłość.

   Posunęliśmy się o krok naprzód i kupiliśmy starszemu synkowi plecak. Piętnaście złotych w Pepco i nasze dziecko może samo wybrać sobie zabawki do parku i je tam zanieść. Kolejny etap samodzielności. Gdzie podziało się moje bezradne, ciężko doświadczone przez los maleństwo? Ja widzę żywiołowego i zaradnego pięciolatka. I łezka mi się w oku kręci…Pisklaczek nam dorasta…

 

   Kiedy Michałek biegał po placu zabaw my przetrząsaliśmy regały z książkami. W marketach można je kupić za bezcen. Tym razem trafiła nam się gruba encyklopedia przyrodnicza. Zawiera ciekawostki z życia przeróżnych zwierząt i jest bogato ilustrowana. Kosztowała niecałe 14 złotych.

  

   Z książeczki dowiedzieliśmy się między innymi, że rekin, choć jest rybą, nie ma pęcherza pławnego i musi cały czas pływać, żeby nie opaść na dno. 1/3 długości wieloryba stanowi głowa. U koników morskich to samiec zajmuje się potomstwem. Książeczka pełna jest zaskakujących informacji. Michał słuchał z zaciekawieniem. Podczas pierwszej lekcji nauczył się nazywać płetwy u waleni.

 

   Całkiem niedawno to ja szperałam w ciężkiej Encyklopedii Zwierząt leżącej na półce w pokoju rodziców i zachwycałam się zdjęciem tygrysa. Opasły tom ciężko było wyciągnąć, spośród ciasto ustawionych w rzędzie publikacji naukowych. Tekstu jeszcze nie umiałam odczytać… Po dzieciach najbardziej widać upływający czas…

***

  

2 thoughts on “Nadeszła wiekopomna chwila…

  1. oj tam patologiczni, my pierwszy raz tak zostawilismy syna w kwietniu 2011 (pare dni temu skonczyl 4 lata) i jakos sie patologiczni nie cuzlismy 🙂 teraz kazde zakupy tak wygladaja, po co meczyc dziecko i siebie. pozdrawiam 🙂

  2. jak widac nie taki diabel straszny…a Michal, to juz duzy chlopak…bystry, madry i samodzielny (zasluga rodzicow)…jestem z niego i z Was dumna…na pewno czesc swojej madrosci przekaze bratu…tylko patrzec, jak razem stworza zgrany duet…pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *