I: Nie mam żadnych krótkich spodenek. „Wyrosłam” po drugim dziecku.
J: Załóż moje.
I: Oszalałeś? Aż tak ze mną źle nie jest, żebym musiała chodzić w szortach męża.
J: Załóż, będą pasować…Zobaczysz.
Po zmierzeniu rozbeczałam się.
J: Kochanie, one pasuję, bo oboje jesteśmy bardzo szczupli…- powiedział Mąż rozczulony.
I kiedy spojrzałam na krągły brzuch mojego Jacka, pozostało mi tylko wybuchnąć śmiechem i…rzucić Colę i czekoladę z Lidla. No i cieszyć się, że Mąż mnie kocha taką, jaka jestem.
***
Jakże trudno się oprzeć TEJ czekoladzie z Lidla 🙁
Ale wiadomo- lepsza szczęśliwa,krągła żona niż zła i głodna z talią osy 😉
Uśmialam sie strasznie ale to bardziej z siebie bo sobie wyobrazilam jak ubieram spodenki mojego męża napewno by pekly z glosnym hukiem.tez urodzilam dwoch chlopcow . A wy jestescie szczupli naprawde.