Bez kategorii

Już w bazie…

    Szymon wczoraj wrócił do rodzimego szpitala. Tu jest cały punkt dowodzenia synusiowymi losami. Ordynatorka na mój widok podniosła nawet kącik ust do góry, ale lekko. Przecież nie mogłaby mi dać poczucia satysfakcji i rozbudzić mojej wiary w szczęśliwe zakończenie. Ona „dużo w życiu widziała”, nadal zachowuje sceptycyzm. A ja jak zwykle wiem swoje. Jako matka mam prawo. Żartuję, że wróciliśmy do bazy. A w bazie huk pracy przy dzieciach…

   Mała Jagoda odeszła…Na jej miejsce przywieźli…taką bidę…26 tydzień ciąży. Ale jeszcze mniejszą niż Szymuś. Też chłopczyk, niedobrze…Dziewczynki są zazwyczaj silniejsze. Matka jak widmo, ojciec nic nie przyjmuje do siebie. Nie za bardzo rozumiał co znaczyło, że diureza u dziecka stanęła. „Jak nie ruszy, to Twój syn odejdzie…” – pomyślałam. A On w błogiej nieświadomości, zszokowany do granic możliwości, czeka na widzenie z Janem. Mama Jagódki już nie czeka…

    Dziś usłyszałam od pielęgniarki coś, co mnie poruszyło. Powiedziała, że na oddziale mnie podziwiają. Podziwiają za to, jak potrafię się cieszyć każdą chwilą spędzoną z dzieckiem, każdym najmniejszym sukcesem. Powiedziała też…że…że dzięki mnie Oni zmieniają podejście do tego wszystkiego. Że widzą moją determinację i sami też są już pełni wiary, że może się udać. Nie rozumiała, że można się cieszyć tym, iż dziecko mlaska językiem czy poruszy stopą i euforyzować się na cały oddział. A my jak wariaci wpatrywaliśmy się w każdy gest Szymka i komentowaliśmy w zabawny sposób. Wzruszyła mnie…

    Jakieś młode mamy na korytarzu uradowały się na mój widok…”To Pani tak ładnie dziecku ciągle śpiewa. Myślałam, że się przesłyszałam, ale jak Panią zobaczyłam kiedyś przy inkubatorze to sama mojemu zaczęłam śpiewać”. Popatrzyłam na te dziewczyny i pomyślałam…jak bardzo jestem na ich tle stara. Stara duchem…Ja wiem, że wcześniakowi zwiększa się szanse na przeżycie poprzez rozmowę, śpiew a potem dotyk. Ja wiem co to diureza i jej zatrzymanie. Wiem co to życie i śmierć dziecka.

    Opowiedziałam Pielęgniarce…”A czy ja mam jakiś inny wybór???”. Robię swoje i wierzę, że się uda. To moje dziecko, jak mam nie wierzyć? Muszę. A gdy przychodzą mi do głowy myśli, że Szymon będzie niepełnosprawny…”To moje dziecko, pod gruzem przecież nie zakopię”…I znów patrzę na minki i słodkie, chomikowe policzki. Będzie co ma być. Kocha się nie za coś, lecz mimo wszystko…

   A dziś Szymonowi próbowali odłączyć respirator. Nie udało się w pełni, ale maszyna dokłada już niewiele oddechów. Zdecydowaną większość pochodzi z płucek syna. Operacja wyraźnie poprawiła ich kondycję na co czekaliśmy. Z główką bez zmian, ale cieszymy się, że mimo stresu wylewy nie powiększyły się. Dziś badanie oczu. Na zabieg laserowy jestem przygotowana od początku. To norma u wcześniaków, trzeba się z tym pogodzić. Tylko trzeba pilnować momentu, gdy siatkówka zacznie się odklejać. Michał miał aż dwie operacje ratujące wzrok. Z brzuszkiem lepiej, był wzdęty po zabiegu. Tylko zeszczuplał młody do 1200 gramów. Trudno.

   I tak się sama z siebie śmieję, że jestem mądra mimo woli…

***

   Z oczami jeszcze ok, kontrola za tydzień. Pani Doktor z wieczornego dyżuru powiedziała, że to kwestia najbliższych dni, żeby Szymon zszedł z respiratora. Trzymajcie kciuki, proszę. Słodki chłopczyk, prawda?

 

   Dziękuję za ciepłe maile. Ja cały czas powtarzam, że nie wybrałam sobie tego losu i tych doświadczeń. Staram się tylko odnaleźć w trudnej sytuacji najlepiej i najmądrzej jak potrafię. Życzliwe i serdeczne komentarze płyną do nas wartkim strumieniem a my czerpiemy z tego ogromną siłę. Nikt nie jest samonapędzającą się maszyną. Dziękujemy za wsparcie. Wierzę, że będzie coraz więcej radosnych chwil. A w mojej głowie rodzą się kolejne pomysły na zabawy. Znów jestem na fali wznoszącej. Ha ha ha

***

  

  

7 thoughts on “Już w bazie…

  1. Jest Pani cudowna osoba cudowna mama zona wiara czyni cuda wiec napewno sie uda prosze sie nie poddawac. trzymam kciuki ja was za cala wasza 4. 🙂 pozdrawiam

  2. Te pielęgniarki mają rację, podziwiają bardzo mądrą i doświadczoną życiowo Mamę… i tak sobie myślę, szkoda, że na tym świecie tak mało takich osób jak Pani… właśnie takie postawy i ideologie życiowe powinno się pokazywać i głosić, a nie wieczna przemoc i smutek! Pozostaje tylko uczyć się i czerpać wiedzę od tak inteligentnej osoby jak Pani!A z Szymusiem na pewno będzie wszystko dobrze, wierzę w to i ja 😉

  3. Nie czuj się zakłopotana słowami pielęgniarki. Powiedział prawdę. Ja też Cię podziwiam Igo, za Twoją postawę i wiarę, która jak widać po Michałku uczyniła cuda:) No sama wiara nie wystarczyła, włożyłaś jeszcze ogrom pracy.Z Szymonem też będzie dobrze.Kibicuję Wam z całego serca:)))

  4. .. teraz kiedy rurka intubacyjna jest w nosku a nie w buzi widać,jaki ten dzióbek jest całuśny :)) .. oj będzie Mama miała co całować :)) .. trzymam kciuki żeby jak najprędzej :))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *