Przyszli z dworu…Tatuś jak zwykle elegancik, bez paproszka na zimowym płaszczu. Ale dziecko?
Rękawiczki były tak nabite śniegiem, że nie dały się zgiąć. Czapka, szalik pełne śniegu. Kurteczka z kożuchem przemoknięta na wylot. – „Co Wy kurde robiliście?” – odparłam nie wiedząc, za co się prędzej złapać. „Orzełka…” – powiedział Tatuś z rozbrajającym uśmiechem.
Dziecko policzki jak purpura. Ręce przemarznięte próbowały odtajać w letniej wodzie…Zdecydowanie Panowie świetnie się bawili. Ha ha ha! W ogóle Tata ma dziś dobry dzień. Wyskoczyłam na chwilę do sklepu, a po powrocie czekał na mnie zeuforyzowany Jacek, nie mniej rozbawiony Szymon i takie fotki:
Mamy najnowsze wyniki badań synka. Morfologia, enzymy wątrobowe i hormon tarczycy w normie. Dziecko trzeba bardziej poić, dać żelazo (wynik w dolnej granicy normy) i cieszyć się życiem. Co właśnie robimy.
***
Bardzo,bardzo się cieszę, że wszystko układa sie jak powinno 🙂 Cieplutko Was pozdrawiam 🙂
Nasz synek też lubi zabawy na świeżym powietrzu,wczoraj podobnie jak Pani syn wrócił przemarznięty z podwórka a na śniegu również robił orzełki…
odpowiadając na Pani pytanie co synka najbardziej interesuje ;to już odpowiadam,że samoloty,czołgi i wszystko co jest związane z wojskiem…Beata
Będę szukać materiałów. Proszę mi jednak powiedzieć:
1. Czy synek zna alfabet.
2. Czy pisze literki (nie wyrazy, tylko literki jakiekolwiek).
Synek nie zna alfabetu,a jeśli chodzi o literki to zna tylko trzeba mu wielokrotnie przypominać jak się nazywają…
Hmmmm. To zastanawiające. Proszę przerzucić się na prv. igagie@onet.eu Porozmawiamy. Iga
Piękny uśmiech Szymusia 🙂
Patrząc na Wasze roześmiane dzieciaki ciężko uwierzyć w to co przeszły 🙂