Bez kategorii

Biszkoptowe Misie Igusie

   Kiedy po raz mój syn kolejny naciągnął mnie na dwa małe ciasteczka Lubisie po 1,2 zł za sztukę doszłam do wniosku, że nieekonomicznie gospodaruję swoim budżetem. Postanowiłam zrobić misiowe zaplecze za grosze.

   Znalazłam przepis na biszkoptowe ciasteczka w internecie. Po przeczytaniu szczegółów doszłam do wniosku, że przepis trzeba zmodyfikować „po mojemu”. Tak oto powstały Misie Igusie 🙂

 

   Zaopatrzyłam się w silikonową foremkę, którą kupiłam na allegro. Posłuży mi na wiele lat, do przeróżnych wypieków, galaretek i innych smacznych, misiowych deserów. Można w niej piec w temperaturze do 230 stopni Celsjusza. Forma jest bardzo elastyczna, co ułatwia wyciągnięcie wypieków a ciasto nie przywiera. Potrzebne składniki:

3 jajka
1/3 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
1/2 szklanki mąki
pół łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
krojona czekolada mleczna

   Ubijamy białka, powoli dodajemy cały cukier i zwalniając obroty miksera dołączamy żółtka. Na najniższych obrotach wsypujemy mąkę z proszkiem i kakao. Doświadczenie pokazało, że wsypując wszystko baaaaardzo szybko Misie również się udadzą. To genialny przepis! Możemy jeszcze dodać pokrojoną  czekoladę, która zatopi się w biszkopcie. Nastawiliśmy piekarnik na 180 stopni, 15 minut pieczenia w zupełności wystarczy.

 

   Najważniejsze, że misie robiłam z moim synem. Co prawda ciuchy, ściana, szafka i podłoga po naszym wspólnym „gotowaniu” nadawała się do kapitalnego czyszczenia, ale co tam 😛 Dziecko brudne to dziecko szczęśliwe.

   Z podanej porcji wychodzi 11 sztuk. Zakup dwóch Petitków Lubisiów pokrywa cały koszt moich wypieków. Zatem 9 sztuk to czysty zysk. Mnożąc to razy 1,2 złotego mamy prawie 11 złotych oszczędności. Teraz trzeba zadać sobie pytania: ile mamy dzieci, jak często jedzą słodycze i wiemy już, ile zaoszczędziliśmy. U nas to wspólne wyjście do kina raz w miesiącu. Warto zatem zaprzyjaźnić się z domowymi Misiami? No pewnie!

***

   Zdaję sobie sprawę z tego, że dla ludzi dobrze sytuowanych mój sposób myślenia wydaje się być czystą abstrakcją. Ale prawda jest taka, że mogę wrócić do pracy i bywać na bankietach w pięciogwiazdkowych hotelach, nie widząc swoich bliskich. Mogę też przyjąć z pokorą fakt, że mam niepełnosprawne dziecko, które potrzebuje mojej troski  i gospodarować naszym skromnym budżetem. Kwestia wyboru. Jedno jest pewne. Im mniej posiadamy, tym bardziej zaradni i gospodarni się stajemy. Szukamy rozwiązań, rozwijamy się. Byłam z siebie dumna oglądając z 42 piętra pokaz sztucznych ogni nad Pałacem Kultury. Ale teraz jestem nie mniej dumna z siebie w swojej Kurlandii. Teraz nikt mi nie wskazuje drogi, nie ma żadnej procedury postępowania. Wszystko osiągam własnymi siłami…

***

   Po wczorajszych wypiekach nie ma śladu. Michał przyszedł rano z Misiem na dłoni i powiedział: „Maaaamo, pać, nagłoda”. :))) Za co nagroda? Nie wiem. Pewnie niedługo się wyjaśni, co mój aniołek znowu zmalował…

    

***

1 thought on “Biszkoptowe Misie Igusie

  1. Witaj moją uwagę przykuł ten cudowny uśmiech :)Ja osobiście jestem za pieczeniem w domu. Osobiście nie mam dzieci , ale piekę dla mojej kochanej rodzinkii uwielbiam takie uśmiechy nawet u dorosłych :)Wiec niebawem takimi misiami zaskoczę moją siostrę i szwagra :)Oni uwielbiają moje wypieki :)Dziękuję za przepis 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *