Bez kategorii

Po prostu Ola

   W życiu wiele musi się wydarzyć, żebyśmy potrafili docenić jego prawdziwą wartość. Żeby człowiek potrafił ją odnaleźć w drobnych rzeczach, w obecności właściwych osób. Pięć ostatnich lat w życiorysie pomogło ukształtować mój charakter, z pewnością bardzo wydoroślałam…

   Za dużą porażkę w moim życiu (nie licząc katastrofalnego małżeństwa) uważam nieumiejętne pielęgnowanie z mojej strony wartościowych znajomości. A właściwie zrywanie kontaktów po każdej mojej przeprowadzce, a było ich kilka. Zawiązywanie nowych relacji przychodziło mi z łatwością, więc było dla mnie naturalne, że otaczają mnie ludzie. Upłynęło wiele długich lat zanim zrozumiałam, że można być samotnym wśród tłumu.

   Przez ostatnie miesiące bardzo wnikliwie przyglądam się ludziom i moje myśli kierują się w stronę angażowania się względem wybranych tylko osób. Zawsze uprawiałam rozdawnictwo siebie: o każdym się martwiłam, każdego próbuję wesprzeć. W moim przekonaniu tak robi dobry człowiek.  Tymczasem okazuje się, że dając dobro nie możemy oczekiwać, iż ono zawsze zostanie równie serdecznie przyjęte. Mam w sobie jeszcze pokłady naiwności niestety.

   Ludzie dzielą się na trzy grupy. Pierwsza z nich to osoby, które potrafią czerpać. Widzą, że innym coś się udaje i wdrażają te pomysły we własnych domach poprawiając komfort życia i swoje relacje z bliskimi. Takie osoby nie tylko szanuję za inteligencję i zaradność, ale też za chęci do doskonalenia się. Jestem również im bardzo wdzięczna za słowa wsparcia, gdyż motywują mnie do dalszej pracy, pisania bloga, pracy nad swoim szczęściem. Jesteśmy dla siebie zastrzykami pozytywnej energii i każdy wiele na tym korzysta.

   Druga grupa to osoby zgorzkniałe. Sukcesy innych powodują w nich frustracje, skłaniają do ataków. Nie robią jednak wiele, żeby cudzy sukces przełożyć na własny. Nie potrafią brać dobra, potrafią je tylko krytykować, żeby choć przez chwilę poczuć się lepiej. Tacy ludzie budują swoją wartość na umniejszaniu wartości innych, zamiast zająć się własnym życiem. I naprawdę trzeba sobie tłumaczyć, że to Oni mają ze sobą problem i dalej robić to co dotychczas, najlepiej jak się potrafi. Żaden człowiek, żadna złośliwa opinia nie powinna pozwolić nam zboczyć z wybranego przez nas szlaku. Bo jeśli w domu jest ciepło i miłość to znaczy, że postępujemy słusznie. Czy się to komuś podoba, czy nie.

   Grupa trzecia to krytykanci. Wysyłają w naszą stronę krytyczne uwagi, ale robią to w sposób inteligenty: próbują wyrażać swoje zdanie nie urażając rozmówcy. Polemika z takimi osobami jest bolesna, ale konstruktywna. Takich osób jest niewiele, ale należy je darzyć ogromnym szacunkiem. Nie zgadzają się z nami, bronią własnego zdania, ale nie próbują nam sprawić przykrości. Należy to docenić, ja doceniam. Moim zdaniem takich osób jest zbyt mało w stosunku do grupy zgorzkniałych. Dla porównania: „jesteś głupia” – „wiesz, spodziewałam się po Tobie mądrzejszego postępowania”. To pierwsze należy zlekceważyć, tym drugim się mocno przejąć, gdyż intencje rozmówcy nie są zazwyczaj złe. Taka różnica.

   A wczoraj widziałam przed sobą niesamowicie wrażliwą, inteligentną i piękną dziewczynę, w której oczach tliło się rozczarowanie. Zaczyna rozumieć, że nie zawsze dostanie w zamian to samo co daje. Obie zaczynamy to akceptować choć chciałybyśmy, żeby świat skonstruowany był inaczej: prościej, czarno – biało.

   Przede mną siedział człowiek – Anioł. Życzliwy, ciepły. Olę znalazłam ją po długim moim milczeniu i poprosiłam, żeby dała mi szansę znów zaistnieć w swoim życiu. Niegdyś byłyśmy najlepszymi koleżankami z podwórka, nawet przyjaciółkami. Przeprowadziłam się…Wtedy jeszcze nie potrafiłam doceniać ludzi. Musiałam najpierw przeżyć swoje.

   Ale dziś ta dziewczyna znów jest, znów oszałamia mnie swoją wrażliwością i mądrością. Czerpałam każde jej słowo jak ze skarbnicy wiedzy nie tylko o innych, ale też o sobie samej. Cieszyłam się, że moje rady są dla niej równie wartościowe. Mogłam być sobą i być za to doceniona. Czułam się potrzebna jednocześnie mając przed sobą kogoś, kto jest równie potrzebny mnie. Bo ja chcę się uczyć od mądrzejszych od siebie: tak się osiąga sukces w biznesie, tak się osiąga sukces w życiu. Moja Bratnia Dusza. Dla nas czas się zatrzymał…na szczęście.

   Jestem ogromnie podekscytowana, że dostałam od losu drugą szansę. Tyle, że teraz jestem zwyczajnie mądrzejsza. Jedna Ola jest więcej warta, niż dziesiątki figurantów w moim życiu. Czuję, jakbym dokonała jakiegoś wielkiego odkrycia w życiu. Jakbym znalazła Skarb. Wiem, że wiele mnie nauczy. Może z czasem i ja będę czuła się dla niej ważna. Mam taką ogromną nadzieję, obecnie to moje największe marzenie…Być przyjaciółką Oli.

***

  

  
  

  

  

   

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *