„Zjem Cię!”- zdawało by się, że to właśnie na myśli miała Nelka. Wilk i zając. Ha ha ha!
Tymczasem ona ziewnęła, a króliczek zadomowił się u nas na dobre. Sporo urósł, zero agresji. Ciekawski i spokojnie usposobiony zwierz.
Majka natomiast mnie ugryzła. Tym sposobem została wykluczona z grona domowników. Nie zniosłabym, gdyby zaatakowała któreś z dzieci. Teraz opiekuje się nią dorosła, zakochana w królikach dziewczyna. Miłek ma u nas dożywocie.
***