Wczoraj – pod moją presją – Łukasz po raz pierwszy pokazał Michałowi, że potrafi być konsekwentny. Do tego zaproponował wyciszające zabawy, zrobił wieczorny rytuał z kąpielą i czytaniem książeczki przed spaniem. Ja mogę długo opowiadać o wiedzy psychologicznej jaką nabyliśmy z Jackiem przez te lata wychowywania Michała. Niech jednak komentarzem co do skuteczności stosowanych przez nas metod będzie dzisiejszy wpis w zeszycie, zrobiony przez pedagoga pracującego z synem na zajęciach wyrównawczych…
Przeczytałam notatkę Pani Ewy…Michał bardzo się starał w przedszkolu i zależało mu, żebyśmy wszyscy wiedzieli, że nie chce być samolubem. To, że się ładnie zachowywał, było dla niego nie mniej ważne niż dla nas. Był z siebie dumny! „Mamo, wiesz ile dostałem takich buziek? (tu wskazał na uśmiechnięte usta). Sześć!!!” – krzyczał od progu. Dziecko nad wyraz dobrze zareagowało na dyscyplinę wprowadzoną przez biologicznego Tatę. Mam nadzieję, że Łukasz będzie już spokojny o przyszłość swojego jedynaka. Życie pokazało, co jest Michałkowi potrzebne, by spokojnie i szczęśliwie się rozwijał…
***
Witam Pani Igo czytam regularnie Pani blog , rzadko komentuje , ale muszę Pani powiedzieć że podziwiam Panią pod każdym względem od Pani uczę się cieszyć z małych rzeczy .Jest Pani wspaniałą mamą ,terapeutką i nauczycielką dla swoich synów . Ja mam syna 13 lat (przed nim 2 utracone ciąże 20 i 21tc ) zdrowego upragnionego i wyczekanego ale też były momenty że chciałam się wystrzelić rakietą w kosmos. Myślę że każda z nas mam to przechodzi będąc 24godziny na dobę z (czasami) małym potworkiem . Ale patrząc na oczka i uśmiech naszych pociech jesteśmy w stanie góry przenosić . Uwielbiam Panią czytać i czerpać od Pani siłę i pogodę ducha ,życzę dużo zdrowia dla całej rodzinki i czekam na zdjęcia nibyyorków (też takiego posiadam )
Ściskam ciepło i cieszę się, że po tych traumatycznych przeżyciach zagościł w Pani domu „Mały potworek” 🙂