Z ŻYCIA WZIĘTE

Zając poziomka

Padało trzy dni. Trawa odżyła, a moje krzewy poziomek uginały się pod ciężarem czerwonych owoców. Mama wychowała rośliny z nasion i przywiozła mi je w prezencie. Niedawno ogołociła cały swój ogród, aby moje grządki były pełne tegorocznych flanc. Zeszłoroczne poziomki od Matki są już pękatymi krzaczkami, które bardzo bogato obrodziły. Powiedziałam jej ostatnio, że lepszego podarunku nie mogłabym sobie wymarzyć, bo moje krzaczki poziomek cieszą nas od wiosny po późną jesień.

Ale aromat! Mmmm, cudowne poziomki. W domu rodzinnym jadało się głównie truskawki ze śmietaną i cukrem, niekiedy galaretkę. Babcia rozrabiała też proszek, bodaj o nazwie Śnieżka, w zimnym mleku. Powstawała z tego mdła pianka. Jako dziecko się tym zajadałam, teraz mam odruch wymiotny na samą myśl. Poszukuję smaków naturalnych, nieprzesłodzonych. Zrobiłam dziś galaretkę o smaku truskawkowym. Jeśli dorobię się kiedyś syropu truskawkowego, to galaretkę będę robić na bazie żelatyny i tego koncentratu owocowego właśnie.

Kiedy kupna galaretka zastygła, pucharek wypełniłam owocami, a na wierzch dałam zmrożone, śmietankowe gałki. Jeszcze rok, dwa temu zachwycałam się tymi lodami. Teraz były dla mnie za słodkie. W powiązaniu z poziomkami i kwaskowatą galaretką deser był jednak cudowny. Moi Panowie mieli oczy wielkie jak spodki, gdy zobaczyli szklane naczynie pełne pyszności. Powiedziałam synowi, że dostanie coś dobrego na literę „L”. „Lody?” – zapytał. Trochę się z nim droczyłam…”No może, a może coś innego na tę literę”? – podpytywałam gadułę. „Lego” – odparł. No tak…Lego.

„I co? Może jednak zrobimy w ogrodzie samą trawę jak chciałeś?” – powiedziałam z ironicznym uśmieszkiem do Jacka. Mąż tylko odpowiedział znaczącym uśmiechem. Trawnika nie poszerzymy…

***

6 thoughts on “Zając poziomka

  1. O matko! oszalałam na widok takiej ilości przepysznych poziomek! Uwielbiam te owoce.
    Ale żeby samemu sobie wyhodować słodkie i zdrowe…niestety-mieszkanie w bloku,a za oknem jedynie kawałek trawnika pełen psich odchodów…
    Zazdroszczę więc nieco 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *