Bez kategorii

Z Matim na skype

Ale miałam teraz radość! Widziałam moich chłopaków na skype. Mateusz wydoroślał bardzo, ma już kilka stałych zębów i parę szpar na przodzie. Ha ha ha! Powiedział, że lubi Ciocię Ilonkę „tak bardzo, nie tylko troszeczkę”. Jak nie kochać tego chłopca? Bardzo żałuję, że musiałam zostać we Wrocławiu. Podejrzewam, że w Boże Narodzenie mój wyjazd, ze względu na zdrowie Szymona, również nie będzie niemożliwy. Życie jest sztuka wyborów a ja chcę, żeby Mati mógł  nacieszyć się Tatą w święta. Dzięki Narzeczonemu w moim domu panuje ciepła, rodzinna atmosfera przez cały rok. Bez problemu odstąpię więc te rodzinne, świąteczne dni synkowi Jacka. To i tak będzie dla mnie niezwykła Wigilia – Szymon żyje! Jest szansa, że będzie już wtedy ze mną w domu. Oj będę miała komu śpiewać kolędy! Ha ha ha! Mały Wymuszać skutecznie je ode mnie wyegzekwuje.

Udało nam się jednak kilka rzeczy z Mateuszem omówić. Najpierw liczyliśmy dla ilu osób chłopiec jest najważniejszy na świecie.  W gronie tym znalazła się oczywiście na pierwszym miejscu Mama, a potem Tata, Dziadkowie Mateusza, Dziadek Lutek i Babcia Stasia, Ciocia Ilonka i Michałek oraz maleńki Szymonek. Chłopiec był wyraźnie uradowany tą wyliczanką.

Rozmawialiśmy też o tym, że Szymon jest przyrodnim  braciszkiem Mateusza, gdyż mają wspólnego Tatę. Mateusz się cieszy, że będzie kiedyś mógł maluszka zobaczyć. Powiedział o Szymku, że jest to „nasz dzidziuś”, czyli mój i Jacka. Ta sytuacja jest dla niego jasna, przyjęta z aprobatą. Kamień z serca… Michał już wcześniej był przygotowywany do przyjścia na świat braciszka, więc ten temat mamy już z dziećmi przepracowany.

Chłopiec powiedział też, że śpi w swoim łóżeczku. Dostał gromkie brawa i pochwały. Widać, że wydoroślał, bardzo dużo rozumie. Do tego bardzo dobrze zna się na komputerach. Jak na sześciolatka oczywiście. Nawet powiększył na cały ekran obraz ze skype. Ja tego nie umiałam, he he.

Na koniec powiedzieliśmy jeszcze, że Pani Sędzia zgodziła się na dłuższe widzenia z Tatem i noclegi w domu dziadków. Nie ukrywam, że bałam się poruszenia tego tematu. Wyjaśnianie spraw, o których rodzice milczeli wiele lat, nie jest łatwe. Ale synek Jacka bardzo się cieszy, że „Pani w Sądzie” zgodziła się na te spotkania z Tatą i jego nową rodziną. Poczułam ulgę. Uwielbiam tego dzieciaka, jest wspaniały! Powiedzieliśmy z Jackiem wyraźnie i jasno a potem jeszcze powtórzyliśmy, żeby chłopiec oraz jego mama niczym się nie martwili. Kiedy bardzo mocno zatęsknią, będą mogli do siebie w każdej chwili zadzwonić albo nawet spotkać. Prosiliśmy, żeby Mati to swojej mamie powiedział. Sama jestem matką i przeżywam każde rozstanie z dzieckiem. Rozumiem, że pierwsze wyjazdy Mateusza nie będą łatwe. My ich utrudniać z pewnością nie będziemy, chodzi nam wyłącznie o dobro dziecka. Żeby to wszystko po rozwodzie rodziców przyzwoicie funkcjonowało…

W głębi serca liczę na to, że oczywisty jest stosunek Jacka do swojego syna i dalsze rozprawy sądowe już nie będą konieczne. Nam determinacji jak widać nie brakuje i nigdy nie zabraknie. Chcielibyśmy jednak skupić się wyłącznie na naszej rodzinie i nie sięgać pamięcią wstecz. Najwyższy czas, by każdy żył swoim życiem. Czego drugiej stronie naprawdę życzliwie i szczerze życzę. Czas pokaże, czy będzie to możliwe…

A wczoraj chłopcy bawili się świetnie. Taki kolaż został mi przesłany, żebym miała pogląd na to, jak synowie rozrabiają. Ha ha ha! Tęskno mi, więc jadę do szpitala do najmłodszego z braci. Szybciej miną te godziny oczekiwania na moich domowników…

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *