KREATYWNIE, ZWIEDZAMY

Wielkanocne jajo. Quilling.

Gminny Ośrodek Kultury w tym roku ogłosił konkurs na wielkanocną pisankę. Zanim przystąpię do wykonania pracy, wybieram unikatową technikę oraz w głowie rysuję projekt. To dla mnie najtrudniejsza część zadania, bowiem staram się, by moje prace konkursowe wyróżniały się na tle innych. Wytwory moich rąk są bardzo precyzyjne, dopieszczone. W rękodzieło wkładam ogrom serca i zazwyczaj zostaję doceniona przez grono jurorskie. To moje ostatnie dzieło:

„Quilling (ang. „nawijać na pióro lub rurkę”) technika z rodzaju papieroplastyki, służąca do tworzenia ozdób z wąskich pasków papieru zwiniętych w kształt sprężyny spiralnej i odpowiednio uformowanych przez zagniecenie zewnętrznych warstw papieru” – można wyczytać w Wikipedii. Należy wyposażyć się w igłę z rączką do nawijania papierków (to koszt ok. 5zł) lub opcjonalnie maszynkę elektryczną (25zł), kształty geometryczne na korku (ok. 15zł) i klej Magic z wąską końcówką do aplikowania. Paski w sklepach plastycznych są drogie (około 8zł za zestaw), dlatego sugeruję nauczyć się korzystania z Aliexpress, gdzie towar zamawia się wprost z Chin. Okres oczekiwania dochodzi nawet do 50 dni, ale kupując w ten sposób można zaoszczędzić duże pieniądze. Dla porównania: te same paski są na Ali po 4-5zł lub taniej, a maszynka do zwijania papierków 15zł. Wysyłka towaru zazwyczaj jest darmowa.

Na początek warto sięgnąć po paski 5-6 milimetrowe. Praca plastyczna jest więc powiększona o pół centymetra z każdej strony. Jajo styropianowe kupiłam w sklepie Costa (ok. 10zł), bowiem zależało mi na czasie. Jest to dobrze wyposażona hurtownia, jednak ceny nie są – moim zdaniem – zachęcające i rzadko tam zaglądam.

Zaczęłam od stworzenia kwiatków.

  1. Papierek należy przewlec przez igłę i schować początek papierka we wnętrzu igły ( to gwarantuje zwinięcie ładnego rulonu). Na zdjęciu koniec paska jeszcze wystaje.

2. Nawijamy rulon i przytrzymujemy palcami, żeby pasek się równo układał. Stworzy się gładki walec.

3. Walec rozwijamy w kolistym kształcie o średnicy 20 mm i przyklejamy końcówkę papierka. Ja podkleiłam po kroku czwartym.

4. Zagniatamy dwa końce „ślimaka” i tworzy się kształt wrzeciona. Narcyz powstał z pięciu takich kształtów, które ze sobą zlepiłam oraz jednego wałeczka w innym kolorze. W niektórych miejscach „walnęłam się” i kwiaty mają po 6 płatków. Podejrzewam, że nikt by tego nie zauważył, gdybym o tym nie wspomniała. W naturze żonkile mają właśnie sześć płatków, ale pełniejsze konstrukcje trudniej jest przykleić do łukowatego jaja, gdyż praca „sprężynuje” i kształt „rozłazi się”. Najlepiej jest posmarować jajo cienką warstwą kleju, przyłożyć kwiat i odczekać chwilę. Magik szybko łapie, a potem staje się przezroczysty.

Puste przestrzenie na jajku wypełniłam wałeczkami z całego paska, 1/2 paska i 1/4 paska. Walce mają wtedy różne wielkości i inaczej też się prezentują: mogą być zwarte albo układać się niczym sprężynka. Pobawiłam się trochę tym wypełnieniem, by nie było monotonne. Całość dopełniłam plastikowymi cyrkoniami (też polecam Aliexpress) i dodałam satynową wstążkę. Zachwyca mnie efekt! Kurczaczek Michałka z kreatywnych drucików był przeuroczy. Doczekałam się czasów, gdy dziecko przynosi mi gotowe dzieła „Mamo, zrobiłem rano jak spaliście. Ładne?”.

Moje jajo zdobyło 3 miejsce i dostałam bon na kwotę 50zł.

Michałka kurczaczek nie został wyróżniony, jednak dziecko w ” uznaniu zasług” dostało od nas czekoladę. (Natychmiast została pochłonięta i to przed obiadem. Ech…). Wyraźnie zaznaczyłam w GOKu, że dla mnie największą nagrodą jest fajna relacja z synem, którą umacniamy podczas wspólnych, kreatywnych zabaw oraz mądrość i zaradność Michałka. I choć nie raz krzyczę na tego dzieciaka, aż trzęsą się mury naszej szeregówki, to jednak udało nam się odchować szczęśliwego, ogarniętego chłopca. Dziecko potrzebuje być z rodzicami, a nie obok nich – to jest właśnie klucz do rodzinnego szczęścia, mimo wszelkich błędów po każdej ze stron.

Emocje pozwolił nam rozładować spacer po Parku Szczytnickim. Poszukiwaliśmy oznak wiosny, by wziąć udział w konkursie PTTKu. I znaleźliśmy. Ja ją widziałam tak…

A Mąż inaczej…Słońce – tego nam było trzeba!

Jajo można licytować na facebook’u na grupie Dinozaury Szymona. Dochód przysłuży się chłopakom.

Moje jajo zajęło 3 miejsce w gminnym konkursie plastycznym. Ma 20 cm. Wykonanie tej ozdoby było szalenie pracochłonne. Włożyłam w nie ogrom serca. Licytacja do wtorku do godziny 20:00. Cena wywoławcza 10zl.

Opublikowany przez Iga Młynarczyk na 23 marca 2018

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *