Bez kategorii

Tulku tulku

   I stało się. Szymon dzisiaj wylądował w moich ramionach! Ależ On jest słodki! Całowałam mu rączki, a On szybko uciął sobie drzemkę. Siostra Oddziałowa zrobiłam nam zdjęcia. Nawet nie śmiałam o to prosić przy tym całym zamieszaniu, sama zaproponowała. Wszyscy naprawdę bardzo się starają. Widzę to.

 

   Niesamowity moment! Strasznie się bałam brać synka na ręce z respiratorem. Asystowały przy tym dwie Panie Pielęgniarki. Nie jest łatwo z tymi kablami przenieść dziecko poza inkubator. Pani Danusia jak zwykle ciepło i serdecznie komentowała całe to zamieszanie. Jej pozytywne nastawienie i ogrom życzliwości bardzo podnoszą mnie na duchu.

  

   Dopytywałam się ciągle, czy nie spadają parametry na monitorze. I patrzyłam jak Chomik śpi sobie w najlepsze. Wzruszająca chwila, ale też bardzo stresująca. Trzeba było pilnować wszystkich rurek i wkłuć. Nawet widać na zdjęciu jaka jestem blada.

   Na koniec Pani Dorota kazała mi się z synkiem pożegnać i „czule wyszeptać mu coś do ucha”. A ja powiedziałam tylko…”Kocham Cię nad życie, Ty wiesz…” Oczy mi się zaszkliły. Pielęgniarki stały nad nami cały ten czas i podtrzymywały sprzęt, żebym ja mogła cieszyć się chwilą…Wielki szacunek dla nich. Zaczęło do mnie docierać, że miałam mojego synka na rękach. Tego samego, który piątego maja był reanimowany i miał odmę płuc…Tego, któremu daliśmy z Jackiem życie dzięki naszej wielkiej miłości. Tuliłam go do serca…

   Potem okazało się, że pojawiły się spadki saturacji. Wymienono dziecku rurkę intubacyjną sądząc, iż się przytkała podczas „wycieczki”. Siedziałam na korytarzu i rozpaczałam, że kangurzenie Szymkowi zaszkodziło. Ale Pani Doktor mnie uspokoiła. Mały się zmęczył i ma anemię. Musi dostać krew, to go wzmocni. Jutro znów możemy się tulić! Syn buntuje się przy zmianach pozycji. Leżąc na płasko jest stabilny a naszym zadaniem jest zrobić kolejny krok na drodze do odłączenia od maszyny. Trochę trzeba działać na siłę i zmuszać dziecko do adaptacji, a Szymuś się złości. I objawia się to spadkami natlenienia i akcji serca. Jestem szczęśliwa, ale bardzo wyeksploatowana psychicznie. Ale taka jest teraz moja rola. Mam patrzeć jak Szymonek się buntuje, ale się nie poddawać. Drzemka mi pomoże. Zaraz się kładę.

   Jest też dobra wiadomość. Wskaźnik stanu zapalnego CRP spadł z 173 na 70. Boże, jesteś Wielki!!! Udało się…

   Chomik waży już 1660 gramów. I naprawdę ma już słodkie policzki. Michałek podczas pierwszego kangurowania był o połowę mniejszy. A jaki był wtedy zadowolony! Miał dwa miesiące i nie wymagał pomocy respiratora.

  

   Szymuś dostał od nas jakiś czas temu Prosiaczka (Pani Doktor żartobliwie zwróciła uwagę, iż jesteśmy niedouczone z Siostrą Danusią nazywając świnkę – króliczkiem, co mnie bardzo rozbawiło). A ja się mylę od lat. W każdym razie Prosiaczek miał być trzymany przez syna w zamian za spokój rurki intubacyjnej. Chomik lubi się na niej uwiesić i ciągnąć. A tak ciągnął świńskie ucho.

  

   Michał też miał swojego różowego króliczka…yyy…prosiaczka. He he he. To była jedyna zabawka, która była na tyle mała, by ofiarować ją skrajnemu wcześniakowi. Zachowałam ją na pamiątkę. Teraz jest maleńka w porównaniu z synem.

 

   Tak sobie myślę, że to metafora moich dzieci: krucha, delikatna istotka, którą mocniejszy powiew wiatru może zdmuchnąć. Budzi czułość i potrzebę troszczenia się o to maleństwo. Patrzę, że Szymon jest wielki w porównaniu do starszego brata. Tylko, że płuca ma wiele słabsze. Niestety…

***

  

7 thoughts on “Tulku tulku

  1. …o Boze, ale sie wruszylam…!!! widok bezcenny…i wreszcie same pozytywne wiadomosci; mysle (jestem tego pewna), ze teraz to juz z gorki; a oddychanie samodzielne Szymonka jest kwestia czasu; Chomis jest naprawde duuuuzyyy i tylko patrzec, jak za niedlugo bedzie w domku; pozdrowionka dla Wszystkich i buziaki dla Michalka i Szymka…

  2. Igo, nie zaczynaj posta od słów „i stało się”, bo ja zdenerwowałam się, że stało się coś złego … normalnie serce mi waliło zanim doczytałam, że stało się coś wspaniałego :)))Tak się cieszę, że w końcu mogłaś tulić Swojego Chłopczyka:)Jest śliczny, zobaczysz już niedługo będziesz Go stroić w te słodkie szmatki.Pozdrawiam serdecznie.

  3. Ojej….płacze jak głupia czytajac co piszesz..i jeszcze te zdjecia…Ciesze sie, strasznie sie ciesze, ze nareszcie wzielas maluszka na rece, oby tylko teraz bylo dobrze…Życze z calego serca,zeby Szymek w koncu zostal odlaczony od respiratora…ehh…A my z synkiem jedziemy jutro nad morze, wiec nie bede sie odzywac przez jakis czas. Ale bede o Was myslec!!! Trzymajcie sie dzielnie :*

  4. .. jesteście piękni .. piękni miłością, bliskością .. przeżywam z Wami wszystkie radości i niepokoje .. będzie dobrze .. Szymon jest bardzo silny .. a że jeszcze z respiratorem, to też kwestia czasu.. z tego co pamiętam Michałek dostał sterydy przed urodzeniem, a z Szymusiem chyba nie mieliście tyle czasu? Jego płucka muszą dojrzewać same .. ale i z tym sobie poradzi .. trzymam kciuki !!!!!!!!

  5. Przecudna Mała Iskierka 😉 Szymonek jest naprawdę wielkim szczęściarzem. Ma cudowną i bardzo oddaną Mamę, a to w życiu takiego malucha najważniejsze i nic nigdy tego dzieciątku nie zastąpi. Ja codziennie zaglądam tu do Was i modlę się o zdrowie dla Szymusia, i wiem, że On to przetrwa a Wy wszyscy będziecie dowodem na to, że pomimo tylu przeciwności losu można stworzyć szczęśliwy Dom i bez reszty oddać się dzieciom, bo to nasze Skarby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *