Bez kategorii

Tropem pałaców…

   Na tę niedzielę czekaliśmy od dawna. Bardzo lubimy planować wycieczki i poznawać otaczający nas świat. Wydawało nam się, że już wszystko obejrzeliśmy w granicach 50 i 100 km od naszego miasta, ale dowiedzieliśmy się o pałacu w Antoninie. Obliczyliśmy koszt benzyny…damy radę.

   Drewniany pałac myśliwski książąt Radziwiłłów jest zbudowany na planie krzyża greckiego. Środek budowli stanowi trójkondygnacyjna sala o ozdobnym stropie, wsparta na filarze mieszczącym przewody kominowe, przyozdobiona trofeami myśliwskimi.

  

   Wpatrywałam się w te głowy jeleni i nie mogłam się nadziwić, jakie to są piękne zwierzęta. Poroża prezentowały się bardzo okazale. Wyobrażałam sobie biegające wśród obfitej roślinności łanie i dorodne byki. Lasy w dziewiętnastym wieku nie były jeszcze tak naznaczone ludzką ingerencją. Jak tam musiało być pięknie! Teraz z niechęcią patrzę na posadzone w rzędach sosny. Stare świerki, jodły i modrzewie należą do rzadkości.

   Wyobrażałam sobie koncertującego na sali Chopina. Jego muzyka do dziś rozbrzmiewa w myśliwskim pałacyku. Tak sobie myślę…że bliżej mi do tamtych czasów, niż współczesnych. Z Jackiem zawsze powtarzamy, że nie pasujemy do obecnej rzeczywistości a nieustanna pogoń za doskonałością nie jest wyznacznikiem naszego szczęścia. Jesteśmy niedzisiejsi.

   W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na kąpielisku. Ładna plaża, plac zabaw i strzeżony akwen pozwolił Michałkowi spożytkować nadmiar energii, którym wyróżnia się wśród dzieci.

  

   Odwiedziliśmy też drewniany kościół św. Andrzeja w Słupi pod Bralinem. Chcieliśmy podziękować Bogu za nasze dzieci, związek, który daje nam wiele miłości i spełnienia w życiu. Ale drzwi kościoła były zaryglowane a ja poczułam w sercu bolesne ukłucie. Jak można zamykać go przed ludźmi i to jeszcze w niedzielę?

  

   Pojechaliśmy do Pałacu w Borowej. Piękna budowla, lecz w ogrodzie nie było widać miłości do roślin. Skoszona trawa i mizerne krzaki białych róż. A mogło by być tak pięknie…Do wszystkiego trzeba mieć serce a tam go zabrakło. Jakoś zasmuciło mnie to.

   Sala w restauracji była bardzo elegancka. Michałek najpierw zrzucił widelec, potem potrącił nóż. W zetknięciu z podłogą sztućce dźwięczały na całą salę. Zdecydowaliśmy się zjeść na tarasie. Nie dla nas salony, he he he.

  

   Chcieliśmy zjeść obiad, ale ceny dań nas poraziły. Michał zjadł więc zupkę pomidorową a my pojechaliśmy dalej, do naszych Pawłowic na pieczone pierogi: ruskie, z mięsem, kapustą i grzybami. Cały półmisek pyszności na za kilkanaście złotych.

   W drodze powrotnej patrzyłam na Jacka jak kieruje autem. Głaskałam go po karku a On rzucał mi ciepłe spojrzenia. W końcu powiedział…”Wiesz…musieliśmy w życiu trafić na siebie, żeby poradzić sobie z wszystkimi problemami”. A potem dodał, że nigdy nie czuł się tak kochany i chce okazywać mi miłość i troskę. I robi to a ja dzięki niemu potrafię się jeszcze uśmiechać. Mimo wszystko…

***

  

  

2 thoughts on “Tropem pałaców…

  1. Wiem, że zbieracie na swoje maleństwo. Mam w domu autograf Marcina Prusa który gra w siatkówkę. Może to niewiele ale zawsze coś. Z chęcią podaruję. Mam trójkę dzieci dwóch chłopców i moją wymarzoną dziewczynkę, która bardzo choruje na płuca. Prawie rok życia spędziliśmy w szpitalu. Jak malutka przejeżdża koło szpitala to mówi „mamo to mój szpital” nikt nie wie co tak naprawdę jest przyczyną jej zapalenia płuc. Martwię się, bo coraz częściej ma zatrzymania oddechu, co kończy się jazdą na sygnale do szpitala i walką o jej życie. Rozumiem rodziców którzy walczą o życie dziecka, ja mam nadal nadzieję, że nasze problemy są tylko przejściowe i że nie doprowadzi to do poważnych problemów na przyszłość. Szczerze życzę rodzicom cierpliwości i wiary w lepsze jutro:)

    1. Ja mam nadzieję, że uda Wam się zdiagnozować problemy dziecka bo to ogromny krok do sukcesu. Byliście w Centrum Zdrowia Dziecka? Jak będzie tak ciągle chorować na płuca to dorobi się astmy i renty.Dziękuję za propozycję pomocy. Pod moim zdjęciem jest link „napisz do mnie” proszę o kontakt. Pozdrawiam ciepło. Dziękuję za wsparcie i ciepłe słowo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *