Mamy prawnika, który rozpracuje nasze kłopoty. Tutaj ogromny ukłon w stronę mojej Koleżanki ze studiów i jej Męża. Z Justyną nie byłyśmy zżyte, ale pamiętam, że zawsze wszystkim chętnie pomagała. Była chyba najlepszą studentką na roku, a na pewno w czołówce najbardziej zdolnych ludzi. Do tego koleżeńska, miła i bardzo lubiana. A teraz opowiedziała na nasz apel i już wiem, że kłopoty prawne z domem nie są tak ciężkie, jak sądziliśmy. Jak jest z na pokładzie prawnik, to ta łajba już nie zatonie…Dzięki pomocy wyprowadzimy wszystkie sprawy na prostą i może, w końcu, zaczniemy w miarę spokojnie żyć. Jestem już wrakiem samej siebie…
Teraz siedzę na fotelu biurowym przed komputerem, prawą nogę mam przewieszoną przez oparcie kanapy, a na dużym palcu wisi grzechotka Szymona, którą zabawiam dziecko. (To tak odpowiadając na pytanie, jak mam na wszystko czas: robię szpagaty). Szymcio jednak szybko zorientował się, że noga nie idzie w parze z twarzą i okazuje niezadowolenie. Terrorysta…Nie. Z terrorystą można negocjować. Z Szymona podkówką zapowiadającą łzy – nie.
Podziwiam Ciebie i Twoją wytrwałość! Ja gdybym była na Twoim miejscu bym usiadła i płakała (typ histeryczki zamartwiającej się na śmierć), a Ty dzielnie stawiasz się przeciwnościom. Brawa i ogromny szacunek! Powodzenia !! Trzymam kciuki i czekam na zdjęcia z nowego domku :p Pozdrawiam !!
Uwierz mi, też zamartwiam się na śmierć…
Wierzę, naprawdę wierzę i rozumiem. Jednak potrafisz się pozbierać i działać dalej i to w Tobie podziwiam 🙂
Dziękuję, to dla mnie ważne słowa.
Bardzo sie ciesze, to krok do przodu, w ciezkich chwilach okazuje sie na kogo mozna liczyc, a na kogo niekoniecznie….