Bez kategorii

Słodki piknik

   W niedzielę Tata w końcu wyrwał się ze szponów pracy. O dwóch dniach wolnych z rzędu może teraz pomarzyć. Ale niedziela była dla nas i jak zwykle wylądowaliśmy w parku. Spotkanie zainicjowała moja Bratowa, choć powiem szczerze, że nam z Bratem zawsze było nie po drodze. Odganiał się ode mnie jak od natrętnej muchy i czułam się jak zło konieczne w jego życiu. Jako dziecko próbowałam zwrócić na siebie jego uwagę za wszelką cenę, co raczej pogarszało tylko relacje między nami. On był dzieckiem Mamy, ja – Babci. I tak zostało już chyba do dziś.

   Musiało minąć grubo ponad ćwierć wieku, żeby mi przestało zależeć na jego akceptacji, zainteresowaniu. Gosia jakoś próbuje to wszystko jakoś pogodzić (chyba ze względu na naszych synów), choć naprawdę we mnie nie ma już krztyny chęci ocieplenia relacji. Po prostu już mi od dawna nie zależy…I teraz jesteśmy w życiu kwita.

   Muszę jednak przyznać, że było całkiem miło. Michał i Olek bawili się razem, ja rozkoszowałam się widokiem niemowlaka złażącego z koca. Rozmawiałam głównie z Gosią o dzieciach, bo to temat, którego wyczerpać się nigdy nie da. Obecności Brata nie odczułam, żadne z nas nie opuściło swoich odległych planet. Inna sprawa, że mi jest po prostu dobrze w takim świecie jaki sobie z Jackiem stworzyliśmy i nigdzie się nie wybieram, nawet w sensie metaforycznym.

   Na wielkim kocu leżały pojemniki z słodkimi goframi, naleśnikami i krojonymi owocami. To chyba najbardziej bezpieczne jedzenie na upalny piknik w parku. Bratowa ma dobry przepis na gofry, muszę koniecznie spisać proporcje składników. Zamiast sztućców wzięłam wykałaczki do nabijania kawałków soczystych ananasów i jabłek. Spodziewałam się, że dzieci z pewnością nie będą miały czystych rąk. Mokre chusteczki to konieczny element w naszej torbie piknikowej. Okazały się „magicznymi ściereczkami przeciwbólowymi”, gdy Oluś się skaleczył…Ciekawe, czy dzieci wybaczą nam kiedyś te drobne kłamstewka.

   Jacek upodobał sobie puszczenia latawca z Michałem, w chwilach odpoczynku leżał na moich kolanach a ja głaskałam go czule po głowie. Nela cudnie aportowała frissbee, słychać było jak różni spacerowicze zachwycali się miniaturowym yorkiem noszącym w pysku wielkie kółko. Michałek spontanicznie nazbierał dla mnie kwiatków, ale większość czasu bawił się z Olkiem.

  

   Chłopcy biologicznie są w podobnym wieku, choć dość ciężko im się porozumieć. Oluś pożyczał od Michałka zabawki a gdy mój syn wziąć auta kuzyna, to w wielu przypadkach nie było na to aprobaty. Na szczęście Michał zazwyczaj potrafi posłuchać moich próśb i zająć się czymś innym, zwyczajnie odpuścić. Parę razy było spięcie, ale Gosia też swoimi metodami tłumaczyła, że trzeba się dzielić z innymi. Każda na swój sposób gasiła nadmierne emocje u synów. Dawałyśmy radę, he he, choć każda inaczej. Z Michałem już naprawdę łatwo można dojść do porozumienia. W każdym razie nie zdenerwował mnie ani na chwilę. Jestem z niego strasznie dumna, jest coraz mądrzejszy i rozsądniejszy. I uczuciowy, pytał mnie kiedy Olek będzie się śmiać.

   Bratowa nazbierała patyków i kazała chłopcom układać drogę dla aut. Z patyków powstało też ognisko na niby a kuzyn Michałka piekł dla rodziców kiełbaski. Okazało się, że każdy patyk w wielkim parku też może być pożądaną zabawką. Ech…dzieci…

   Bardzo odpoczęłam na powietrzu, choć coraz trudniej mi się ułożyć. Brzuch mam całkiem spory jak na piąty miesiąc ciąży. Późnym popołudniem pojechaliśmy jeszcze na rynek do najlepszej naszym zdaniem lodziarni. Michał chciał „ciemne lody”. Wiadomo było, że musiała to być czekoladowa gałka. Na czekoladę zawsze znajdzie się miejsce w brzuchu. zrobiliśmy kilka rundek wokół ratusza. Szukaliśmy w różnych zakamarkach Wrocławskich krasnali.

 

   A wieczorem mój kochany Jacek przyniósł mi chłodnej wody w misce, żeby zeszła mi opuchlizna ze stóp. Kochany jest, troskliwy. Dwa dni temu zrobił mi masaż, dzięki któremu mogłam zasnąć bez bólu w nogach. Coraz trudniej mi zasypiać…A jeszcze 3,5 miesiąca…

***

  

1 thought on “Słodki piknik

  1. Ale urocze zdjęcie z pikniku – Igo, ładnie wyglądasz, a brzuszek faktycznie spory, więc nie dziwię się, że trochę ciąży. Szymuś będzie dużym chłopcem 🙂 Odpoczywaj i dbaj o siebie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *