Bez kategorii

Sepsa

Z piątku na sobotę przyszło mi stoczyć walkę z sepsą. Maleńkie zadrapanie na stopie mogło posłać mnie do grobu. I naprawdę daleka jestem od  teatralnego dramatyzowania. Pierwszy raz w życiu bałam się, że umrę! Mój stan zdrowia pewnie nie pogorszyłby się tak znacząco, gdyby lekarze z pogotowia umieli/chcieli słuchać tego, co pacjent do nich mówi: Mój Mąż zrobił zadymę.

Cztery różne antybiotyki, masa innych leków… Teraz czuję się w miarę dobrze, choć moja stopa nadal wygląda jak balon. Tyle, że nieco mniejszy i już nie bordowy.

Wychodzę z założenia, że każde doświadczenie życiowe należy przekuć w coś dobrego. Mój stan zdrowia stał się pretekstem do nowego rozłożenia sił w domu. Wszystko opiszę jutro, bo teraz muszę wypocząć. Niedawno przyjechałam do domu.

***

7 thoughts on “Sepsa

  1. Ojej aż mnie zmroziło:/ jestem mega ciekawa jak do tego doszło, bo aż dziwne że z małego zadrapania taka sytuacja, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło:) dbaj o siebie:-*

  2. Ja też jestem po takiej koszmarnej akcji. Moja najmłodsza córka ma 3 lata, w piątek (20.06) na działce „coś” ją ugryzło w nóżkę. Niunia rozdrapała bąbelka. Mały bąbelek rósł w oczach, temperatura również, noga puchła i bolała. W niedzielę lekarka z przychodni dyżurującej odesłała nas z kwitkiem i altacetem na okłady. W poniedziałek rano dziecko miało 41 st. całą nogę opuchniętą, węzły chłonne tak powiększone tak, że czuć je było przez ubranko, płakała z bólu, dostałam antybiotyk od kolejnego lekarza, a gorączka nie spadała ani po syropach ani po czopkach. Czułam, że coś złego się dzieje, że jest coraz gorzej. Po południu owinęłam małą w koc i biegiem do szpitala, dziecko leciało mi przez ręce, krzyczało z bólu, myślałam … przeżyłam horror. Na oddziale spędziłam 8 dni. Niunia otarła się o najgorsze, drapaniem zainfekowała rankę, ropny stan zapalny rozszalał się w nóżce i całym małym ciałku, cały pobyt pompowane miała końskie dawki czterech różnych antybiotyków. Jesteśmy już w domku, niunia jeszcze słabiutka, rączki całe w siniakach ( pękały małe żyłki) i dziurach po wenflonach, nóżka tylko jeszcze czerwona i opuchnięta. Ja odsypiam 8 nocy spędzonych na krześle, popłakuję cichaczem w łazience bo teraz już mogę odreagować. Wiem jedno, już nie dam się nigdy zbyć lekarzowi tekstem, że jestem przewrażliwiona, nigdy nie zapomnę cierpienia mojej małej córeczki. Życzę Pani duuuużo zdrówka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *