Bez kategorii

Pożegnanie z Oddziałem…

   Bałam się dzisiejszego dnia bardzo. Wcale nie ukrywam, że najlepiej i najbezpieczniej czujemy się w bazie. Ale czasami w życiu jest tak, że jak się kogoś kocha, trzeba pozwolić mu odejść. A nasi lekarze kierując się dobrem Szymka zdecydowali się oddać go do Szpitala Akademickiego. Tam są większe szanse na szybkie odłączenie Maluszka od respiratora. Badania syn ma całkiem dobre i tylko samodzielnego oddychania brakuje, żebyśmy mogli pomarzyć o wyjściu do domu. Oczywiście przed nami jeszcze cały proces nauki jedzenia z butelki, ale to już czysta przyjemność dla nas. Akurat tycie Szymkowi wychodzi najlepiej. Ha ha ha. Ma już ponad 2600g.

   Odniosłam wrażenie, że nasza Pani Ordynator była dziś bardzo wzruszona. To jest niesamowite uczucie, gdy już prawie trzy miesiące rozmawiamy o Szymku a sceptyczne i optymistyczne podejście zaciera się w jedną wspólną radość z sukcesu. Dokonało się coś wielkiego i wszyscy mamy tego świadomość.

   Pani Doktor przyznała, że jest bardzo pozytywnie zaskoczona wynikami ostatniego badania okulistycznego. Kiedy mówiłyśmy o wylewach przerwała mi szybko mówiąc, że na szczęście nie poszło ono w wodogłowie. Nie obyło się też bez żartów, że Szymon tak szybko nadrabia, że z nowego szpitala pójdzie prosto do przedszkola. Ponoć ciężko niektórym uwierzyć, że Szymon po takich przejściach jest już takim grubiutkim dzidziusiem. Że powoli przekracza kolejne bariery. Była operacja serca, była realna groźba utraty wzroku. A wszystko powoli, po wielu dramatycznych sytuacjach, stabilizuje się. Odpukać.

   Brakuje nam do szczęścia wydolności oddechowej. Szymonek miał odmę płuc po urodzeniu. Z resztą…jakich płuc? W 25 tygodniu ciąży??? Pani Ordynator i neonatolodzy twierdzą, że był to 24 tydzień i 2 dni. Mi wychodzi z obliczeń 26 bez jednego dnia. W każdym bądź razie…cholernie wcześnie! O żadnych płucach nie ma na tym etapie w ogóle mowy.

   Smutno mi było żegnać się z naszą Panią Doktor prowadzącą leczenie syna. Ale ta kobieta miała do mnie cierpliwość. Anielską wręcz! Z resztą nie tylko do mnie. Ile serca okazała wysiadującym na korytarzu zatroskanym mamom. Do takiej pracy trzeba mieć powołanie, zdecydowanie. Miałam też szczęście pożegnać się z naszą rudą Panią Doktor. Zawsze uwielbiałam jej reakcję, gdy były dobre wieści. Bardzo ciepła osoba, bardzo serdeczna. Tylu oddanych Szymkowi Osób dziś nie było. Aż żal…A my już prawdopodobnie do bazy nie wrócimy, tylko od razu pójdziemy do domu. Ponoć to całkiem realna perspektywa, choć dla mnie tak jeszcze niewyobrażalna.

   Kiedyś wrócę do tego wpisu i rozczulę się…”Pamiętasz jak 25 lipca nie mogłam uwierzyć, że wyjdziemy do domu?”. A Szymek będzie leżał niedaleko w łóżeczku…Wierzę w to. Ja we wszystko wierzę. Moja intuicja zawiodła mnie tylko raz w życiu. Na szczęście, bo Szymek od nas jednak wtedy nie odszedł. Mam nadzieję, że kiedyś nasza historia doda sił jakieś udręczonej do bólu matce dziecka, leżącego na Oddziale Reanimacyjnym.

   A dziś widziałam obok Szymka maluszka z 27 tygodnia ciąży, ważącego ponad kilogram. Boże kochany…Szymuś to przy tym dzieciątku zapaśnik sumo!!! Wielki, gruby i różowiutki. Miałam oczy pełne łez. Szok. Aż ciężko uwierzyć, że nasz synek był taki maluteńki. Wcale się nie dziwię, że Panie Pielęgniarki po powrocie z urlopu naszego dziecka nie poznały. Mam nadzieję, że i dla tego Maleństwa los napisze historię ze szczęśliwym zakończeniem…

***

  

  

    

3 thoughts on “Pożegnanie z Oddziałem…

  1. Bardzo wzruszający wpis, takie pierwsze podsumowanie :)Teraz tylko wyglądać kiedy wypuszczą Was do domku. Tak się cieszę, że jest dobrze!

  2. ciesze sie bardzo z tych radosnych wiesci…tylko patrzec, jak niedlugo bedziecie szczesliwie w domu; naprawde wierze, ze wszystko sie uda i wszystko bedzie dobrze; Szymon to w koncu super bohater; dzielny i silny chlopiec, z oddychaniem tez pewnie raz dwa sobie poradzi; i jestem pewna, ze za rok, dwa, bedzie na poziomie rowiesnikow urodzonych o czasie…zobaczysz…

Skomentuj ~ak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *