Właśnie układamy panele w ostatnim z pomieszczeń. Jest to początek realizacji naszego wielkiego marzenia, „letniego projektu” – jak zwykłam o nim mówić. Lato minęło, nadmiar obowiązków przesunął w czasie nasze plany. Ale teraz już konsekwentni, krok po kroku, budujemy kreatywną przestrzeń.
Wykładanie paneli trudne nie jest pod warunkiem, że pomieszczenie ma kształt czterokąta. Nasz stryszek ma ogrom zaułków, do tego płyty trzeba układać pod więźbą schodową. Ile się naklęłam, nie zliczę nawet…Ale najgorszy z odcinków już za nami.
A potem pokleję regipsy, które postrzelały. Pomyję okna, podłogę oraz tralki…Za kilka dni będę mogła cieszyć się tym, na co pracowaliśmy z Jackiem wiele lat. W końcu tchnę nowe życie w moje lale i inne starocie…a Jacek będzie robił to, co lubi najbardziej.
***
a to tym byłaś tak zajęta ;)))))
dobrze dobrze, byle by do przodu
p.s. tak mnie jakoś natchnęło, więc przesyłam dalej na poprawę nastroju jak niewiele trzeba http://www.youtube.com/watch?v=ORl_CHUbUrY pięknie ujęta miłość tym bardziej że podobno ludzie z zespołem Downa tak jak ten chłopczyk nie lubią zwierząt, ten pies się nie poddawał
Znam ten filmik. Jest uroczy
superrrrr 😉