Z ŻYCIA WZIĘTE

Płaskogłowy – czapka.

Niestety, u wcześniaków proces twardnienia kości jest opóźniony, przez co podatne są na wszelkie deformacje. Mimo naszych starań, Szymon ma spłaszczoną czaszkę. Wynika to z asymetrii ułożeniowej, którą „zawdzięczamy” przetrwałemu odruchowi noworodkowemu – Atosowi. I tak jest już o niebo lepiej, dzięki zastosowaniu poduszki „Memory”. Ugina się ona pod naporem głowy i niweluje nacisk na kościec. Michał też ma płaską potylicę, ale przynajmniej symetrycznie…

I tu pojawia się problem z czapkami. Tył głowy nie jest wypukły, więc masa czapki zsuwa się na czoło i na oczy. Dobór ślicznego i wygodnego nakrycia głowy w sklepie jest bardzo trudny. Trzeba dziergać i szyć na miarę. Postanowiłam więc zrobić wykrój i uszyć Szymonowi czapeczkę na wyjazd w góry. Mam już prototyp. Dziś kupię ładną dzianinę dresową.

Czapka składać się będzie z sześciu części. W nauszniki wszyję troczki, nad daszkiem się zastanowię. I tak mały daszek nie chroni przed słonkiem, a czy duży będzie ładnie stał? Tego nie wiem. Może, gdyby wszyć kartonik?

Przy łączeniu tylnych szwów, wypukłość jest mała. I zdrowych dzieci trzeba ten łuk zrobić bardziej „pękaty”. Można przyłożyć czapkę dziecka i dokonać korekty szablonu. Będzie tam wszyta gumeczka ściągająca. Na górze znajdzie się  albo antenka, albo guziczek, muszę przemyśleć. Zobaczę w trakcie pracy.

Ktoś z czytelników zaproponował zakładanie Szymkowi kasku. Niestety, ta metoda jest skuteczna u dzieci do półtora roku życia. A wiadomo jak wtedy wyglądało życie Szymona…Czaszka jeszcze minimalnie uwypukla się na poduszce Memory, resztę zarosną włoski. Trzeba gdzieś znaleźć tę granicę, gdy powie się „stop”. Nie uda się „zrobić” z dziecka porażonego, człowieka idealnie zdrowego, doskonale wyglądającego. U Szymka spłaszczenie potylicy nie ma wpływu na wygląd twarzy, a skutki neurologiczne są nam dane w pakiecie po wylewach, więc już samo spłaszczenie to tak zwany „Pan Pikuś”.

Nie dacie sobie wmówić, że Waszemu siedmio- ośmiomiesięcznemu dziecku czaszka się uwypukli. Że wystarczy przekładać je na boczku, układać na brzuchu. Niestety czasami zakładanie kasku jest niezbędne, uczcie się na naszym błędzie. Chodzi nie tylko o walory estetyczne, lecz przede wszystkim zabezpieczenie przed uciskiem na mózg. Szymek rozwija się ładnie, choć spłaszczenie z jedne strony jest spore. Może jego stan byłby lepszy, gdybyśmy poddali go tej terapii? Nigdy się nie dowiemy i żałuję, że uwierzyłam, iż deformacja wyrówna się sama. Przy tylu prowadzonych terapiach może po prostu chciałam uwierzyć.

Niestety. Byłam w trzech sklepach z materiałami i nie kupiłam ładnej „dresówki”. Szycie czapki muszę więc przełożyć, do wątku powrócę po turnusie rehabilitacyjnym. Tymczasem kupiłam czapeczkę za 15zł (oczywiście do poprawki), która doskonale pasuje do nowego „rampersa”. Od dawna kupuję dresy, które podczas wyciągania dziecka z wózka, nie odsłaniają nerek. Może są mniej wygodne przy przewianiu pieluchy (chociaż niektóre z nich mają zapięcia wzdłuż nóżek dziecka), jednak zalety takiego ubranka mnie przekonały. Szymcio czuje się swobodnie w swoim dresiku, unika zimnych przeciągów i wygląda urodziwie. Wierzycie, że nosi już rozmiar 92?

Ściągnę dla Państwa wykrój z tego rampersa. Tymczasem wyjazd w góry napędza adrenalinę w żyłach.

***

10 thoughts on “Płaskogłowy – czapka.

  1. no nie wiem czy tak do końca kaski są przeznaczone tylko dla małych dzieci, czy metoda jest skuteczna tylko u maluchów u nas są bliźniaki które chodzą w kaskach, biedactwa strasznie się męczą a rozmawiałam kiedyś z ich rodzicami, kaski muszą nosić 24h/d bez zdejmowania na noc ewentualnie czasem do mycia główki, jest płacz wieczorem i specjalne spanie, bliźniaki obecnie mają 3 albo 4 lata kaski nosiły rok temu, popytaj Basi od Oliwiera powinna ich znać
    a co do daszku to kartonik przy praniu strasznie się zniszczy lepszy plastik coś takiego jak wasze łuzy na nóżki tylko znacznie cieńszy, można użyć z teczki biurowej albo jakiegoś usztywnienia z opakowania

          1. tylko nie wiem kiedy uda mi się na nich trafić, rzadko ich gdzieś widać, zazwyczaj podczas zakupów czegoś dla dzieciaków, myślę że szybciej wypytasz p.Basie od Oliwiera powinna ich znać, są z tego samego miasta i być może należą do tej samej fundacji, charakterystyczne bliźniaki są nie do przeoczenia. Będę pamiętać aby ich zaczepić. Wypoczywajcie i zbierajcie siły na nowe wyzwania

      1. Bo prawdę mówiąc efekty terapii w tym wieku będą minimalne, niewspółmierne zapewne do dyskomfortu dziecka. Maluchy (takie paromiesięczne) zdecydowanie łatwiej się przyzwyczajają i na kask po paru dniach po prostu nie reagują – śpią w nim jedzą bawią się – naprawdę nie ma żadnego płaczu. Mówię z doświadczenia, bo też „kaskowaliśmy” córeczkę. U nas (mówię o polskich lekarzach) jest niestety tak, że późno na tą terapię kierują (dobrze jeśli w ogóle o niej wspomną , bo większość albo o niej nie wie, albo jej nie „uznaje”, (widząc w deformacji jedynie defekt kosmetyczny), bo ok. 5-6 miesiąca. W Niemczech już 3-misięczniaki dostają kaski i efekty potrafią być rewelacyjne, a i terapia trwa o wiele krócej. Nie wiem z kim omawiałaś sprawę kaskowania Szymcia – my korzystaliśmy z terapii w CranioForm (ta klinika o której mowa na blogu Karlitki – linka ktoś już podał – polecam – dużo cennych informacji). Jest też firma Viggo, ale ich kaski wyglądają dość przerażająco i pewnie są o wiele mniej komfortowe dla dziecka – większość lekarzy w PL je ma na myśli, o Cranio jakoś mało z nich słyszało – przynajmniej Ci z którymi my mieliśmy do czynienia 🙁

  2. a najprościej zrobić czapkę ze zwykłej koszulki bawełnianej, zszyć komin dwustronny, założyć dziecku na głowę w połowie zakręcić i wywinąć na drugą stronę zakładając znów na głowę, ewentualnie wszyć gumkę żeby nie spadała, pasuje wówczas na każdą główkę i jest uniwersalny, jako golf-chusta pod szyję, czapka albo kominiarka na wiosnę i jesień w sam raz

Skomentuj ~klaudia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *