Bez kategorii

Planując kolację…

Wigilię spędzę z Mężem i dziećmi. To będą chyba najspokojniejsze święta w naszym życiu, czyli najbardziej przez nas upragnione. Debiutuję w roli organizatorki tak uroczystego wieczoru. Muszę więc dobrze rozplanować swoje działania.

Kilka świątecznych postanowień:

1. W ogóle na święta nie kupuję wędliny i sera. Cały czas zastanawiam się, czy zapiec schab z suszem owocowym, żeby potem kroić go w plasterki na chleb. Kupię za to pęk kabanosów, bo one akurat są dla nas rarytasem. Uwielbiamy je z Jackiem.

2. Nie będzie karpia! Fuuuuujjjjj!!! Zapiekę pstrąga w migdałach z cytryną i rozmarynem. Galareta z ryby? Po moim trupie!!! Prędzej zaleję auszpikiem szynkę. Chociaż ze względu na nadmiar jadła, pewnie sobie to daruję.

3. Ryba po grecku…Już widzę tłumy chętnych do jej zjedzenia. Stawiam na śledzie z cebulą  i specjalną do nich sałatką z ziemniaków. I jeszcze śledzie w śmietanie z jabłuszkiem. Ostatnio zajadaliśmy się z Mężem takimi.

4. Oczywiście barszcz z uszkami i zupa grzybowa z łazankami. Uszka zrobiła moja mama, będą pycha.

5. Mama przywiezie też w pierwszy dzień świąt gołąbki. Sos pomidorowy? Koniecznie.

6. Miałam chęć na pierogi z kapustą i grzybami, ale chyba zrobię paszteciki z kapuścianym farszem. Nie wiem jak, ale zrobię 🙂

7. Sałatka jarzynowa być musi. To tradycja rodem z wczesnego PRL-u, ale nam akurat pasuje. Zamiast groszku będzie jednak kukurydza. Zamiast cebuli – szczypior.

8. Ciasto? Uwielbiam sernik, mam też masę makową. Zrobię wypiek z przepisu Pani Ani (kto czytał o naszym ślubie, ten wie o czym mówię). A jeśli chodzi o sam sernik… Nie wiem, czy się odważę. To dla mnie trudne ciasto, a ja i tak będę miała co robić.

9. Kompot z suszu ma dla mnie smak nie do zaakceptowania. Zamiast tego kupiłam naturalnie mętny sok z jabłek i gruszek. Zrobię herbatę z cytryną i imbirem. Doprawię ją sokiem z pomarańczy, goździkami i cynamonem.

Ja wszystko rozumiem…tradycja, to czy tamto wypada. Ale to są nasze święta. Sami zaczynamy tworzyć tradycję w założonej przez nas rodzinie. Będą kolędy i wspólna zabawa prezentami spod choinki. Nie będzie za to 12 potraw, bo nie mam w zwyczaju wyrzucać jedzenia do kosza na śmieci, albo do Wielkanocy wyjadać nagromadzone mrożonki. Nie będzie też karpia, bo jest dużo delikatniejszych i smaczniejszych ryb. Można je smakowicie podać. Nie będzie też tej całej nerwowości, z którą kojarzą mi się przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Przynajmniej taką mam nadzieję…To ma być radosny okres, a nie szaleńczy pęd po marketach i mycie okien na mrozie. Może jestem dziwna. Może. Ale dobrze nam z tym. Ha ha ha. Mamy własny patent na szczęście.

***

19 thoughts on “Planując kolację…

  1. Bardzo mi się podoba Twoje podejście, zwłaszcza w kwestii mycia okien 😉 Ja chyba też sobie te okna daruję. A co tam, niech sobie będą brudne… 🙂

  2. Też marzą mi się takie święta, mam nadzieję, że kiedyś takich doczekam z moim narzeczonym. Póki co nie lubię świąt i zapowiadają się one w tym roku wyjątkowo smutno..

    W Wigilię był zawsze u mnie post i jadło się śledzie z ziemniakami w mundurkach. A że nie lubię, to zamieniłam to właśnie na ciasto francuskie z farszem kapuścianym. Polecam kupić gotowe z Lidla i upiec paszteciki 🙂

      1. Długa historia niesnasek rodzinnych, śmierci i tragedii.,.szykuje się bardzo przykra atmosfera.
        Mam nadzieję, że jak założę własną rodzinę, to polubię święta 🙂

        1. tez an nadzieje, ze kiedyś polubię Święta. Teraz najchętniej obudziła bym się po nowym roku. Ale wasza radość daje mi nadzieje, że Święta mogą być piękne i kiedyś może będą. Wszystkiego dobrego dla was. Piękna ta wasza miłość, marzę o takiej…..

          1. Jak widać święta budzą skrajne emocje. Gosia uwielbia całe to zamieszanie i chętnie nawet umyje okna. Ja natomiast nie chciałabym być przemęczona w WIligię, bo marzy mi się wieczór cudownie spędzony z chłopcami. Zrobię tak, żeby było ładnie, ale nie kosztem siebie samej.

  3. I tak trzymać! U nas też nie ma 12potraw, ani karpia, kompot z suszu jest tylko dlatego, że dziadek go bardzo lubi i sam go przez tydzień musi jeść 😉 Ja jeszcze się nie odważyłam na samodzielne zorganizowanie świąt, zawsze albo u mojej mamy albo u teściów. Oczywiście pomagam w przygotowaniach, ale nie muszę ogarniać wszystkiego. A własne tradycje jak najbardziej popieram, to ma być cudowny czas, a nie męczarnia, bo konwenanse tak nakazują.

  4. mam dokładnie takie samo podejscie 🙂 najważniejsze żeby to był radosny czas spędzony z rodzin, a nie do kolacji wigilijnej padasz na twarz i mazysz zeby już było po 😉

  5. zaraz zaraz a gdzie tradycja? jaka tradycja? wmuszona czy nauczona? jak sama piszesz to Wy teraz tworzycie tradycje dla przyszłego pokolenia, bez nerwów i stresów w naprawdę miłej atmosferze w domu pachnącym świętami 🙂 12 potraw? pewnie że będzie jak dobrze Michaś policzy to się uzbiera (chleb też wchodzi w rachubę) a i polecam kompromis dla pierożków zamiast pasztecików pierożki pieczone w piekarniku np z ciasta drożdżowego
    życzę aby się udały :)))

  6. Przypadkiem trafiłam na Twoją stronę…zapisałam w ulubionych i będę czytać od początku do końca.Podziwiam Cię ,Twoja siłę ,walkę o normalność,w tak skomplikowanym życiu.Życzę udanych i spokojnych Świąt!!

  7. Szczęśliwego Nowego Roku! słowa banalne ale płynące z serca….dziś spotkałyśmy się w prozaicznym miejscu przy ul.Sztabowej we Wrocławiu..zabrakło mi odwagi aby życzenia złożyć osobiście…świat jest mały

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *