Z ŻYCIA WZIĘTE

Pierwsza truskawka

Michał mnie męczył od dobrych trzech dni, żebyśmy zebrali pierwszą truskawkę z grządki. Śledzimy jej rozwój od pączka, który pojawił się na sadzonce. Poszłam w piżamie do ogrodu, wyposażona w aparat fotograficzny. Michał zerwał owoc pokrzykując, że to dla niego. Zanim doszedł do domu stwierdził, że odda truskawkę Tacie.

„O, ale duża poziomka” – powiedział Jacek. „To nie poziomka Skarbie, tylko truskawka” – poprawiłam Męża. „Smakuje jak poziomka” – odparł. Nie dane mi było to ocenić, bo Panowie podzielili się po połowie. Następnej truskawki im nie oddam. Ha ha ha. Chucham i dmucham na te moje roślinki, chciałabym przynajmniej skosztować jak smakują. Mamy już kilka żółtych owoców. Lada dzień będzie co zbierać.

Widzę w naszym dziecku coś, co mnie bardzo ucieszyło. Michał żyje zmianami w ogrodzie. On raduje się każdym pączkiem, owocem i dojrzewaniem roślin. Ledwo oczy otworzy, leci na przegląd ogródka. Tak strasznie jestem szczęśliwa, że udało mi się dać synowi choć namiastkę mojego dzieciństwa w Kurlandii Cioci Dany, kiedy to żarłam garściami koper wprost z grządek, truskawki z piachem i porzeczki kwaśne, aż buzię wykręcało…

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *