Bez kategorii

Pierogi z kapustą

– „Do czego mam nalać sobie żurku do pracy?” – „Weź otwórz kiszoną kapustę i umyj słoik” – odparłam. Tylko co potem miałam zrobić z kapustą??? Właśnie skończyłam farsz na pierogi z kapustą i grzybami.

Tymczasem wiele niespodzianek. Ludzie pojawiają się w naszym życiu i znikają, a prawdziwi przyjaciele byli, są i będą. Jestem bardzo szczęśliwa, bo mamy ich sporo. Nie pozwolą nam na smutek (już powoli oswajam się z myślą, że trzeba będzie pracować również z foniatrą). Wczoraj moja Izunia – dziewczyna, którą kocham jak siostrę – rozesłała w świat informację o maratonie Zumby, który ma odbyć się dla Szymka. Dwie energetyczne dziewczyny zorganizowały tę imprezę w Goczałkowicach, a Iza była iskrą, która zapaliła entuzjazm w Magdzie i Patrycji. Bardzo jesteśmy wdzięczni za tę inicjatywę. To pierwszy raz, kiedy dzieje się coś dla Szymona, a ja nawet palcem nie kiwnęłam. Takich ludzi mamy wokół siebie! Moc jest z nami. Ha ha ha!

To link do wydarzenia na facebook’u http://www.facebook.com/events/499130040137049/

Pomaga nam jak zwykle Magda – serdeczna koleżanka, której niepełnosprawność nie jest w stanie powstrzymać w działaniu. Wystarczy, że rzucę hasło, rozumiemy się bardzo dobrze. I działamy, dla Szymka, dla innych. Darzę ją ogromnym szacunkiem, bo od dawna angażuje się w akcje społeczne i to bez fanfaronady. A robi naprawdę wiele.

Ledwo okrzepłam po radości związanej z Zumbą, przyszła paczka. A w niej fanty od Ani Dąbrowskiej (zdjęcia i płyta z autografem) oraz pakiet ulotek „Przekaż 1% dla Szymka”. Dobrych, życzliwych ludzi nie brakuje. A Szymon podbił serca wielu z nich. Nam – jako rodzicom – pozostaje tylko przyglądać się z szeroko otwartymi oczami temu strumieniowi płynącej do nas życzliwości i z całego serca podziękować, co też czynię: Dziękuję bardzo!

Potem dzwoni telefon, a w nim głos dziennikarki z gazety „Życie na gorąco”. Prasa upodobała sobie te nasze Wcześniaki jak widać. Ha ha ha! Bo to taka fajna historia ze szczęśliwym zakończeniem (obaj chłopcy żyją i dobrze rokują na przyszłość). Tyle, że przed nami wiele lat ciężkiej pracy z dziećmi. Ale tego akurat się nie bolimy. Obaj chłopcy mieli nieduże szanse na przeżycie, szczęśliwie, dwukrotnie wydarzył się cud.

No i na koniec moja rozmowa z Panią Ordynator o strunie głosowej. Pani Doktor zna takie przypadki. Zdarza się, że porażenie mija. Często dzieci po prostu żyją z tym deficytem. Mówiłam: foniatra najlepszy przyjaciel skrajnego wcześniaka, ech… A za miesiąc lub dwa, mamy wyciągnąć tracheostomię. A ja myślałam, że poczekamy do lata. Cieszę się i martwię. Jak to ja. Zawsze martwię się na zapas. Już nie zmądrzeję…

Pierogi z kapustą robiłam pierwszy raz w życiu i wyszły smaczne. Niewiele bym zmieniła w wymyślonym przeze mnie  przepisie. Słoik (chyba litrowy) kapusty kiszonej przez moją Mamę, dwie kopiate garści grzybów (Nie mam kuchennej wagi, Michał rozbroił, a miałam taką ładniutką, szklaną…Ech). Grzyby odparzyłam i zmieliłam w maszynce. Do wody spod grzybów dodałam kostkę rosołową. Kapustę, podgrzybki i wywar połączyłam na wysokiej, teflonowej patelni (przypomina Wok). Przyprawiłam liściem laurowym, zielem angielskim i kminkiem. Gdy kapusta zmiękła, dołączyłam startą na dużych oczkach marchewkę i wielką cebulę usmażoną na złoto na maśle. Przyszedł czas na kosztowanie: sól, pieprz. Farsz był aromatyczny, więc niewiele musiałam poprawiać. Moja mama robi doskonała kapustę kiszoną. Była już jednak nieco zbyt sfermentowana i przepłukałam ją wodą, by nie była tak kwaśna. Mimo wszystko farsz był lekko kwaskowaty, co udało mi się przełamać płaską łyżeczką cukru. Pycha!

I poszło ze 30 pierogów nie wiem kiedy…A gdy gotowałam kolejną porcję na następny dzień, Jacek poprosił o dokładkę. Ręce mi opadły. Gdzie to się w nich mieści??? Nie nadążam robić.

***

Dzień później miałam przemiłego gościa. Pani Ania z pracowni ceramicznej wniosła wiele serdeczności do mojego domu. Nigdy nie wiem, kiedy mija dwie godziny przegadane przy kawie. Jak ja marzyłam, żeby moja mama potrafiła tak ze mną posiedzieć, wysłuchać… Ostatnio dostałam w upominku ciasto, tym razem ja się zrewanżowałam moimi pierogami. Czułam się stremowana, ale farsz bardzo smakował. Usłyszałam sporo komplementów dotyczących jego smaku. Poprosiłam o surową ocenę i wiem, że muszę popracować nad tym, by pierożki były bardziej wypełnione farszem. Tylko jak to zrobić, jak kapusta się sypie i wypada z ciasta? Muszę nabrać wprawy.

***

5 thoughts on “Pierogi z kapustą

  1. Iga,jesteś jedną z najmądrzejszych Mam jakie znam na tym świecie. 🙂
    Jesteś cudowna,mądra,a przede wszystkim pokazujesz całemu światu jak bardzo kochasz swoje dzieci. I tak trzymaj Moja Droga,bo od Ciebie właśnie można uczyć się uporu w działaniu i zaradności.

    Działamy dalej,a ja z Wami będę do końca świata i o jeden dzień dłużej.:* :* :* :*

    1. Zgadzam się z tym,że okazane dobro powraca do nas. 🙂 Kiedyś słyszałam, że nawet podwójnie, więc wszystko jeszcze przed Tobą Iga 🙂

  2. Ja robiąc krokieciki z ciasta francuskiego z takim nadzieniem wbijam 1 jajko, farsz się lepiej klei, polecam 😉 I trzymam kciuki za struny głosowe Szymonka, sama mam z nimi problem – guzki śpiewacze 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *