GOTUJEMY, KREATYWNIE

Pierniczki

„Pani Igo, bo jest potrzebująca osoba”…- dość regularnie dostaję takie wiadomości. I nie odmawiam pomocy, bo pomaganie jest po prostu…fajne. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że terapia mojego młodszego syna odbywa się dzięki wsparciu Ludzi Dobrej Woli. Ile sił w tych moich pracowitych rękach, ja też niosę pomoc potrzebującym. Zwykłam mawiać, że okazane dobro rozchodzi się niczym kręgi na wodzie. Tym razem stworzyłam dzieło równie piękne, co wyczerpujące: 63 duże bałwanki z piernika alpejskiego. Ślęczałam nad nimi dwie doby i jestem z nich szalenie dumna! Wyszły przepiękne i sprzedały się błyskiem. Ponad 600 złotych zostało przekazane chorej nauczycielce z naszej gminy. Na zdrowie!

Przepis zaczerpnęłam ze strony www.mojewypieki.com, znacząco zmieniłam proporcję białek i cukru. Moje pierniki mają w środku dużo więcej „bezy”. Pamiętajcie też, że najzdrowszy dla organizmu miód to ten, który pochodzi z pasieki oddalonej nie więcej, niż 100 km od naszego miejsca zamieszkania. To kwestia alergenów, z którymi styczność ma człowiek w danym regionie.

http://www.mojewypieki.com/post/pierniczki-jak-alpejskie

400ml miodu lipowego należy roztopić z 250 g dobrego masła, przyprawą do piernika i 5 łyżkami kakao. Całkowicie ostudzić. Kilogram mąki przesiać do dużej miski. 200ml kwaśnej śmietany zmieszać z 2 łyżkami sody. Śmietana spuchnie i zwiększy swoją objętość. 8 żółtek wbić do miseczki, sześć białek należy ubić z 2/3 szklanki cukru pudru, a pozostałe dwa białka zostawić do lukru. Kiedy białko zostanie ubite na sztywno, powoli dosypuje się cukier i nadal miksuje na najwyższych obrotach. Potem zmniejsza się obroty do minimum i dodaje po jednym żółtku. Im krócej będziemy miksować na tym etapie, tym lepiej. Masę jajeczną mieszamy delikatnie z mąką. Dolewamy wystudzony miód i śmietanę. Mieszamy delikatnie do momentu połączenia składników (im mniej wykonamy przy tym ruchów szpatułką, tym lepiej). Masa będzie dość rzadka i lepiąca się. Należy ją wstawić na dobę do lodówki (warunek konieczny!). Ciasto wtedy stwardnieje i da się wałkować, a potem wspaniale wyrośnie.

Wałkowanie to jest kłopotliwa sprawa, bowiem ciasto nadal się lepi. Najlepiej użyć matę silikonową i nacierać ją dosłownie odrobiną mąki. Podobnie oprószamy wałek. Im mniej mąki dodamy podczas wałkowania, tym bardziej puszyste będą nasze pierniczki alpejskie. Jeśli łączymy skrawki ciasta po użyciu wykrojnika, warto je wrzucić z powrotem do lodówki, a sięgnąć po świeży kawałek ciasta. Nagrzana masa piernikowa staje się bowiem elastyczna i ciężko ją rozwałkować: kurczy się i podnosi.

Pieczemy od 6-12 minut w zależności od wielkości i grubości piernika, temperatura 180 stopni Celsjusza. Ja wałkuję ciasto na grubość pół centymetra, a wypieczone pierniczki są dzięki temu grube i niezwykle miękkie. Nie rumienimy pierniczków, bo je wtedy tylko niepotrzebnie wysuszamy. Zawsze zaglądam na spód pierniczka, który jest najbliżej grzałki. Jeśli jest lekko podpieczony, to wyciągam ciasteczka z pieca. Warto użyć papier do pieczenia, ciasto nie przylega wtedy do blaszki. Pierniki najlepiej smakują w czekoladzie lub cienko polukrowane.

Lukier królewski to: 200 g cukru pudru, jedno białko z jajka M i kilka kropel soku z cytryny. To jest idealna receptura! Cukier miksujemy z białkiem (jajko winno być odparzone wrzątkiem przed rozbiciem), na koniec dodajemy sok z cytryny. Taki lukier ma konsystencję kleju i może służyć do zrobienia domków z piernika. Gdy ma być bardziej płynny, dodajemy 1-2 łyżeczki przegotowanej wody i miksujemy. Można też dodać barwnik spożywczy. Ja robię od razu podwójną porcję lukru (dlatego wcześniej odłożyłam dwa białka).

Oto efekt:

Piękne, prawda? Do lukrowania używałam zwykłego, trójkątnego woreczka cukierniczego, któremu ścięłam szpic. Związałam go na górze gumką, by lukier mi nie uciekał podczas wyciskania. Uwierzcie mi, że jest to najprostsze i najbardziej poręczne rozwiązanie. Pisaki do lukru polecam bardziej dla dzieci. Mój lukier szybko wysychał, dzięki czemu mogłam go nakładać warstwami i bałwanki miejscami były wypukłe (rączki, nos, szalik, rant kapelusza). Do zrobienia oczu i guzików użyłam pisaka spożywczego.

Pierniczki wysłaliśmy też Rodzicom i Przyjaciołom. W ozdobnej puszce przewiązanej kokardą, bardzo elegancko się prezentowały. Potem tylko kolejno dostawałam takie zdjęcia z podziękowaniami…

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *