Bez kategorii

Pieguski Wielkanocne

   W tym roku zrezygnowałyśmy z Mamą z tradycyjnych świątecznych wypieków. Zobowiązałam się zrobić tartę z brzoskwiniami i truskawkami oraz kilka rodzajów babeczek. Jedziemy jednak do przyjaciół i dzieciakom upiekłam dodatkowo ciasteczka Pieguski, według wielokrotnie sprawdzonego przepisu.

   Potrzebne były:

2,5 szklanki mąki
0,5 szklanki cukru
1 jajko
0,5 łyżeczki sody
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 czekolada mleczna
1 szklanka orzechów włoskich.

   Orzechy obrałam i pokroiłam drobno, gdy Michał oglądał bajkę. Rozsiadłam się wygodnie przed telewizorem. Podobnie posiekałam drobno czekoladę. Potem poszliśmy do kuchni. Rozpuściłam masło a syn zmiksował je z cukrem i jajkiem. Potem dosypywał przesianą mąkę wraz z sodą i proszkiem do pieczenia. Na koniec dodaliśmy orzechy i cudem wyrwaną z łapek Michała – „kaladę”.

   Masa bardzo się kruszyła. Rozwałkowanie ciasta na grubość 4 milimetrów nie było łatwe. Ciągle coś uciekało spod wałka i musiałam doklejać na brzegach. Bardzo pomagało ciepło rąk, dzięki któremu masło zespalało wszystkie składniki.

   Zaczęliśmy od Wielkanocnych zająców. Mieliśmy już kaczuszki z gipsu, pisanki z kamyków i baranka z cukru (Babcia wyszperała ładnego w Biedronce). Brakowało nam tylko szaraczków do świątecznego zwierzyńca.

   Ileż ja się umordowałam, żeby doklejać im uszy i łapy… Wszystko się kruszyło. Cierpliwość została jednak nagrodzona, w końcu udało się: kilka sztuk zająców powędrowało do koszyka. Pozostałe ciasteczka zrobiliśmy w kształcie talarków. Wykorzystaliśmy w tym celu krążek z uchwytem z zestawu ciastoliny. Wbijaliśmy go mocno w ciasto i przeciągaliśmy po blacie do siebie. Odpadały wtedy zbędne skrawki ciasta naokoło krążka. Potem zdejmowaliśmy kółeczka z foremki i kładliśmy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Z problemem kruszącego się ciasta poradziliśmy sobie zatem w dziecinnie prosty sposób.

   Temperatura w piekarniku – 200 stopni Celsjusza. Pieczenie zajmuje 10 minut a ciasteczka są bardzo smaczne. Nie można ich przyrumienić, gdyż będą zbyt suche. Jeśli zależy nam, aby wypieki były bardziej wilgotne w środku to należy zrobić ciasteczka w kształcie kulek wielkości maleńkiego orzecha włoskiego.

  

   Świąteczne prace zakończone. Jutro będę jeszcze piekła babeczki, ale to już czysta przyjemność. Chłopcy mi bardzo pomogli. Mój Skarb (ten duży) pomył okna i drzwi, powiesił firanki, odkurzał, rozwieszał sterty prania, robił ze mną zakupy, zmywał. Anioł! Mały (w sensie: niski) Skarb gotował, piekł, sprzątał w swoim pokoju i pomagał we wszystkim, garnie się chętnie do pracy. A najmniejszy Skarbek kopał i kręcił się ku radości mamusi. Widać było jak skóra na brzuchu mi podskakuje. Wczoraj nawet Tata czuł synka pod ręką. Niezwykłe uczucie…

   Jestem bardzo zmęczona, ale zadowolona w tej mojej „męskiej koloni” – jak nazwał moją rodzinę ginekolog. Czuję się szczęśliwa we własnym domu, w otoczeniu moich bliskich. Zmęczenie dodaje mi tylko satysfakcji ze świetnie spędzonego dnia.

***

  
  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *