Bez kategorii

Papierowe wariacje – Gramy w kosza i Memo

   Maria:

   Znalazłam w internecie zaproszenie do testowania zabawek. Wielu osobom zależy, aby przyznano im prawo do bezpłatnego sprawdzenia i ocenienia własnej zabawki. O czasie spędzonym z dzieckiem nie pisze już nikt…Gdzie tu jednak kreatywność rodzica, gdzie dbanie o rozwój wyobraźni dziecka?

   My również mamy gotowe zabawki: klocki, lalki, miniaturowa kuchnia. Są jednak u Nas dni, kiedy szalejemy z papierem, tekturą, nożyczkami i klejem.  Ula jest szczęśliwa, kiedy może sama coś zrobić. Kiedy zabawki tworzone są małymi rączkami mojej córki.

   Rzucamy do celu.

   Do tej zabawy potrzebne są: kartonowe pudło i gazetka reklamowa supermarketu. Kartkę gnieciemy formując kulkę. Ileż radości jest w takim gnieceniu, które usprawnia paluszki dziecka (koordynuję motorykę małą). Gotowe kulki Ula rzucała do oddalonego kosza, to znaczy kartonu 🙂
Poprzez zabawę uczyła się trafiania do celu. Było przy tym wiele śmiechu, Ula lubi takie proste zabawy. A czas spędzony z rodzicami jest bezcenny.

  

Memory

   Drugą niezwykle prostą zabawą jest odkrywanie kart memory. Ula jest zbyt mała, żeby samodzielnie wszystko wycięła i kleiła, więc robiłyśmy to wspólnie: mama i córka. Dałam Uli dziecięce nożyczki i obrazki do wycinania. Może mogą to być dwie takie same ulotki z ładnymi obrazkami. Chociaż Ula nie potrafi jeszcze równo wycinać, to jednak kontakt z nożyczkami powoduje, że uczy się nimi coraz lepiej operować. Podobno trening czyni mistrza.

   Do domowego memory możemy użyć też obrazków znalezionych w internecie. Wycinamy je tak, aby tworzyły pary a wszystkie obrazki w układance były równej wielkości. Naklejamy je na karton. Po wyschnięciu obrazków wycinamy je wraz z tekturą po konturze. My drugą stronę karto pomalowaliśmy na czerwono, aby były takie same.

 

 

   Tak zrobione memory układamy na stole lub podłodze obrazkami do dołu. Odwracamy po jednym obrazku na przemian z drugim graczem i próbujemy zapamiętać, w którym miejscu leży obrazek do pary. Jeśli nie uda nam się znaleźć kompletu wybrany przez nasz obrazek ponownie odwracamy i czekamy ponownie na naszą kolejkę.

   Ula jest jeszcze za mała, żeby grać w tę grę we właściwy sposób. Dlatego my odkrywamy po kolei każdy obrazek i go omawiamy. Co tu jest, jaki ma kolor, do czego służy? Dzięki temu Ula uczy się nowych słów usprawniając mowę, uczy się również rozpoznawać kolory. Przy takiej twórczej zabawie można zapomnieć o drogich zabawkach i zaoszczędzić pieniądze. A dzięki prostocie wykonania dziecko nie jest rozpraszane nadmiarem bodźców i lepiej zapamiętuje.

  

***

   Iga:

   Od siebie dodam, że można zrobić bitwę na kulki z papieru.  Nawet, jak się oberwie to bezboleśnie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *