ZWIEDZAMY

Narty

Michał wyjechał na ferie do Świeradowa. Początkowo miał to być wypad ojca z dzieckiem, ale ostatecznie pojechała również partnerka mojego byłego męża i jej syn Maciek. Chłopcy – choć dzieli ich różnica temperamentów i upodobań – zgodnie się bawili, a z urlopu wrócili wypoczęci i…z medalami. Pod okiem instruktora, nauczyli się jeździć na nartach.

https://www.youtube.com/watch?v=V4u2A6t7Kb8

– Michał, a co ty masz w ręce?

– Nooo, papierek.

– A ktoś Ci kazał ten papierek podnieść?

– Nie. Sam wziąłem i zjechałem, w dół. Trzeba dbać o naszą matkę – planetę, nie?

Cały mój Michał…Mawia się, że dzieci są lustrzanym odbiciem rodziców. My ze swoimi synami bardzo dużo rozmawiamy, w miarę możliwości pokazujemy im świat. Ale nie z perspektywy ekranu telewizora czy tabletu, lecz ten – doświadczany wszystkimi zmysłami. Nie stawiamy też przed naszymi dziećmi żadnych barier z niechęci czy uprzedzeń. Dlatego wzrastają w atmosferze zrozumienia i bez przeszkód chłoną wiedzę o świecie niczym gąbki. Michał dobrze się czuje zarówno w rodzinie zbudowanej z Tatusiem Jackiem, jak i w towarzystwie Cioci Kasi, która – poza tym, że jest całkiem sympatyczną i rozgarniętą osobą – z troską opiekuje się moim Michałkiem. Momentami szczerze jej współczuję, ha ha ha. Kiedy ona ogarniała małe ADHD, ja odpoczywałam, sącząc kawkę z ekspresu.

Pogoda dopisywała im ze zmiennym szczęściem. Zaspy śniegu topniały, dzieci w nich grzęzły, co uniemożliwiały szaleństwa na nartosankach. Wiele godzin spędzali na basenie, który Michał uwielbia (przygotowuje się właśnie do para-zawodów pływackich). Mój Pierworodny wrócił od Tatusia wyciszony, dowartościowany i odprężony. Zawsze bałam się pierwszego dnia w szkole po odwiedzinach Łukasza. Tym razem Michał spalił sporo energii, wyhasał się, ale – o dziwo – nie zapomniał o pokorze, którą wpajamy mu z Jackiem od dziecka. Byłam zadowolona i bardzo dumna, że posiadł nową umiejętność. Cieszyłam się, że Tata Łukasz dotrzymał danego mi słowa i zabrał Michała do Muzeum Mineralogicznego. Dziecko było przeszczęśliwe, a ja przez te bodaj dziesięć dni, odmłodniałam o dobre dziesięć lat… he he 😉

***

1 thought on “Narty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *