Bez kategorii

„Mądry chłopczyk” i kisiel

Dzisiaj byliśmy na pierwszej rehabilitacji metodą NDT Bobath, która ma wzmocnić Szymona centralnie. Musimy wesprzeć pracę mięśni brzucha i barków, potem będziemy próbować sprostać kolejnym wyzwaniom. Wcześniej jednak udaliśmy się na terapię wzroku. Pani rehabilitantka – Ula – zachwycała się naszym synem. Mówiła, że mądry z niego chłopczyk. Powtarzała to tyle razy, że aż odważyłam się spytać, na jakiej podstawie tak wnioskuje. Wtedy usłyszałam, że Szymek ma on duży potencjał, jest bardzo chętny do pracy i szybko robi postępy. W końcu ktoś dostrzegł to, co my wiemy już od dawna. Ha ha ha. Już lubię tę kobietę.

Po dzisiejszych zajęciach postanowiliśmy kupić synkowi lampę światłowodową, którą można szarpać za pręciki. Szymon aż fikał nóżkami z radości, gdy terapeutka pozwoliła my poczochrać rączkami migocące na różne kolory światełka. Koszt takiej lampy to…dziesięć złotych (a nawet mniej) plus przesyłka. My jednak kupimy taką za czterdzieści złotych, bo ma więcej światłowodów i można ją podłączyć do łącza usb (czyli odpadnie nam koszt baterii). To zadanie Szymon wykonywał w ciemności.

Pani Ula położyła Szymka w pufie napełnionej styropianowymi kulkami i pozwoliła mu bawić się różnymi przedmiotami. Były wspomniane migoczące pręciki, a po zapaleniu światła na przedramionach synka pojawiły się metalowe grzechotki. Chodziło o to, by dziecko skupiało wzrok na jakimś konkretnym punkcie. Szymkowi podobał się też żółwik Tuptuś, w którym mógł dociskać różne figury. Bardzo się przy tym rozochocił. Machał łapkami, żeby klocki stuknęły, a żółw chował głowę. Stukanie to jeden z ulubionych dźwięków Szymona, choć najciekawsze jest cmokanie – jak na rozpieszczonego księciunia przystało. (Czy ktoś ma takiego żółwia na zbyciu? Chętnie przyjmę).

A wieczorem, przed kąpielą…urządziliśmy sobie terapię ręki w kisielu. Truskawkowa mazia była wszędzie. Boże, dziękuję Ci za wielkie pokłady cierpliwości. Kisiel miałam nawet na włosach…Właśnie próbuję wykruszyć jego resztki.

A potem Szymon zjadł łyżeczką jeszcze całą zawartość słoiczka „jabłko i marchewka”. Nie było ani jednego odruchu wymiotnego! Musiałam tylko dwa razy zaśpiewać  „Ruchome piaski”, dwa razy „Hallelujah” i raz „Ta sama chwila”. Bo zasada jest prosta: mama śpiewa i buja na kolanie – Szymon przełyka. Kto wie, może zostanę królową karaoke? Buuu ha ha ha.

Jeden dzień, pięć terapii: Vojta, Bobath, terapia wzroku, ręki i muzykoterapia. Ten wysiłek i ciężką pracę należy postrzegać w kategorii zabawy, miło spędzanego z dzieckiem czasu. Gdybym wstawała z nastawieniem, że spoczywa na mnie olbrzymi obowiązek, pewnie ćwiczyłbym z Szymonem z wielkim obrzydzeniem, albo nie ćwiczyłabym wcale. A tak…bawimy się. I to całkiem dobrze. Choć zajmuje nam to podczas dnia sporo czasu, znaleźliśmy jeszcze chęci by w czwórkę pospacerować po Wrocławiu, zjeść ulubiony obiad, spędzać razem wieczór słuchając koncertu w telewizji. Można żyć z niepełnosprawnym dzieckiem ciekawie, kolorowo i szczęśliwie. Trzeba tylko dać sobie pozwolenie na odczuwanie szczęścia. Wcale nie jest to proste zadanie…

***

16 thoughts on “„Mądry chłopczyk” i kisiel

  1. nie mam takiego żółwia na zbyciu, ale mam grający bębenek i jeszcze taką grającą zabawkę grzechotkę(jakkolwiek to nazwać),których używałam do stymulowania moich maluchów, bo miały asymetrie ciałą i musiały dostawać bodźce z drugiej strony, żeby zaczęly obracać głowkę w obie strony, także mogę je Pani wysłać (jeśli jest Pani zainteresowana proszę o adres na meila)

  2. Musiałam skomentować 🙂 czytałam to i łezka się pojawiła,bo ja rozumie o co chodzi…. 🙂 tak spędzone dni są cudowne i bezcenne 🙂 pozdrowienia dla Waszej czwóreczki :*

    1. Onaa25. Dzieci z uszkodzeniami neurologicznymi często mają zaburzenia odczuwania. Żeby doprowadzić zmysł dotyku do względnej normy należy go stymulować różnymi bodźcami: ciepłe-zimne, twarde-miękkie, mokre-suche itd…Dlatego daję dziecku bawić się kaszą, kisielem, wodą, futerkiem, ciastem.

  3. Iga, chcesz inne zabawki „edukacyjne”? Mój mały wyrósł całkiem z sensorycznych kul, kostek, szeleszczotek wszelkiego rodzaju – mogę oddać, w dobrym stanie. Hm?

  4. a próbowałaś już kąpać Szymcia w galaretce? mi zalecano jak moje dziecię miało 6 miesięcy, zabawa i ubaw po pachy, a galaretka dostępna wszędzie 🙂 nie mam niestety zabawek sensorycznych dla Szymcia bo chętnie byśmy mu je oddali, za uśmiech oczywiście 🙂 ja też uwielbiam patrzeć na zdjęcia na których oczy Szymona tak radośnie się śmieją

Skomentuj ~glisssta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *