Bez kategorii

Łupy

Czy to efekt wizyty w hipermarkecie?

Nie, to łupy z wymian. Powoli oczyszczam garaż i piwnicę ze zbędnych rzeczy. Są zadbane, więc żal je było wyrzucić, ale nam zupełnie niepotrzebne.

Pozbyłam się więc starych zabawek Michała, lampy do robienia paznokci żelowych, kilku ubrań rozmiar S. Po artykule o wymianach, jedna z moich koleżanek poszła za radą i zdobyła zapasy do spiżarni. Było tego co najmniej tyle, co u mnie, albo i więcej. Wymieniła je za stare, ale zadbane firanki, niepotrzebne ubrania. Ula była bardzo szczęśliwa, bo naprawdę nie jest teraz w łatwej sytuacji finansowej (jak chyba wszyscy rodzice niepełnosprawnych dzieci w Polsce). Do tego posprzątała swój grajdołek z gratami. Same pozytywy. A jednak…

Opowiadała mi również, że jej działania nie umknęły uwadze niezbyt sympatycznej osoby, która nie szczędziła złośliwych komentarzy: „Nie wstyd Ci wymieniać się na jedzenie?…”, „Aż tak Ci ciężko, że wyprzedajesz majątek?”. Uli było przykro, a ja – w zgodzie z własnym sumieniem – dałam bezcenną radę: „Olej durnych ludzi”! (To i tak najdelikatniejsze określenie, jakie znalazłam). „Gdzie są Ci ludzie, gdy jest Ci ciężko?”

Ale faktycznie, przyznaję…wstyd mi! Wstyd, że moja Ojczyzna daje mi 153 złotych miesięcznie na utrzymanie niepełnosprawnego dziecka z porażeniem mózgowym!!! Jednocześnie wymusza kretyńskimi przepisami, bym nie podjęła żadnej dodatkowej działalności zarobkowej, żeby móc utrzymać mojego młodszego synka i siebie. Ale że wymieniam rzeczy zbędne na potrzebne mi nie wstyd!

To wyłącznie nasza sprawa w jaki sposób dysponujemy niepotrzebnymi przedmiotami. Nie zamierzam pozbywać się jednych gratów, by do kolekcji przybywały mi kolejne. Jedzenie natomiast przyda się zawsze. Jak nie teraz, to za jakiś czas. Wiele przedmiotów rozdałam znajomym, lub pozostawiłam w czystym kartonie przed śmietnikiem. Cenniejsze rzeczy pozwolą mi uzupełnić zapasy. Dzięki temu mogłam dziś kupić z Jackiem nową wyprawkę dla Szymka na jesień, bo nie wydałam dużo pieniędzy w sklepie spożywczym.

Mam więc mąkę, makarony, kasze, cudowne domowe przetwory. Wszystko z długim terminem przydatności do spożycia. Mam też coraz więcej miejsca w piwnicy, nie wspominając już o nowych koleżankach, które poznałam podczas wymian. Naprawdę fajna i wciągająca zabawa. I Szymon będzie ślicznie wyglądał…Jestem dumna z naszej zaradności. Ktoś, kto zawsze miał wszystko podane na srebrnej tacy, tego nie zrozumie.

***

6 thoughts on “Łupy

  1. Witaj Igo,
    bardzo dawno nic nie skomentowałam u Ciebie na blogu, ale czytam Ciebie regularnie praktycznie od samego początku.
    Jesteś niezwykle kreatywną, twórczą i wrażliwą osobą, co powoduje, że codzienne czytanie Twojego bloga napawa mnie optymizmem, pogodą i daje siłę do działania. Po prostu Twoja postawa życiowa jest dla mnie wzorem! I tak samo akcja wymiany. To coś bardzo praktycznego i nie rozumiem zupełnie czego w takiej sytuacji należy się wstydzić…
    pozdrawiam i trzymaj tak dalej!

  2. Tak Iguś podreperowałam solidnie budżet domowy: zapas cukru mleka mąki makaronów, ryżu, czy groszków, kukurydzy, jogurty dla dzieci po kawe dla nas…. a wszystko za co? za ubrania z których wyrosłam za firanki za przedmioty z domu- kiedyś kupione uczciwie, dzis mało przydatne- dzięki twojej inspiracji… Pokazało mi to też, że nawet jak portfel pusty można żyć dalej i nie można sie poddawać… Dziękuje :*

  3. Ludziom, którzy próbują niewybrednymi komentarzami wzbudzić poczucie winy albo wstydu najlepiej zadać pytanie „nie wstyd Pani wtrącać się w cudze życie?” (zamiast „wtrącać” można użyć słowa mniej cenzuralnego 😉 ). Niestety w Polsce ludzie są przeświadczeni, ze mogą sobie pozwalać na komentarze w stosunku do innych. I trzeba wreszcie tych wścibskich i wszechwiedzących ludzi zacząć uczyć kultury, bo im się wydaje, że zawsze mają rację. Tego typu jednostki wzbudzają we mnie instynkty najgorsze 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *