Bez kategorii

Lepiarka

Uwielbiam ruskie pierogi! O ile zrobienie farszu ociera się o banał (nadmiar ziemniaków z obiadu, kostka sera półtłustego, zeszklona na maśle cebula, pieprz i sól),  o tyle pozostała część procedury zwyczajnie mnie nuży. Dziś opatentowałam doskonały w swej prostocie sposób na wykonanie tego dania:

1. Do zrobienia ciasta zaprząc syna.

2. Nacisnąć w ukochanej Lepiarce Pierogów przycisk „ON”.

Moja Lepiarka jest już dość stara, nieco sfatygowana i trochę gderliwa…

– Suuupeeer…Mówiłaś, że zjemy smaczne pierogi, ale nie mówiłaś, że ja mam je sklejać…

– No Skarbie, ale Ty lepisz najlepiej. Wiesz, że ja nie umiem.

– Taaaaa, nie umiesz. Ty wszystko umiesz, tylko Ci się nie chce. – Mój uśmiech zdradził trafność tej dygresji, ale ciągnęłam dalej, przytulając się do mięciutkiego brzucha mojego Męża.

-Nooo chooodź, szybko zrobimy, będzie pycha – i tu posłałam kilka zalotnych spojrzeń, jeszcze pomruczałam przy uchu Małżonka, lekko muskając nosem jego szyję i udało mi się uruchomić proces formowania pierogów.

Jestem genialna! Ha ha ha. Jacek posłał mi jeszcze kilka uwag, po których się chichraliśmy, próbował się migać. Że nogi bolą…(podsunęłam Mężowi krzesło). Chwilę potem twierdził, że w sumie to tych pierogów tak bardzo już nie chce…(powiedziałam, że nic innego nie dostanie). Wszystko na wesoło, śląc żart za żartem. Było bardzo miło. Michał śmiał się na widok tak rozbawionych rodziców, choć pewnie nie rozumiał połowy naszych aluzji. Szymon w tym czasie łaskawie zasnął po całym dniu brykania.

Dumna jestem z rodziny tak właśnie funkcjonującej. I nie jest tak, że moja relacja z partnerem jest darem niebios i tylko dziękujemy Opatrzności, że jest nam tak fajnie. Nasz związek to kilka lat docierania się (ekstrawertyczka i introwertyk, bałaganiara i osoba pedantyczna, itd), codzienne rozmowy, budowanie cudownych wspomnień, wylane w różnych okolicznościach łzy, niezliczone próby poprawy tego, co jeszcze nie do końca dobrze działała. To czas spędzany jako para, wspólne pasje, spójna wizja przyszłości, niezwykła bliskość fizyczna, drobiazgi, którymi się rozpieszczamy. Ale to też rozczarowania, które sobie wybaczyliśmy, wiele porażek.

Każdego dnia pracujemy na nasze szczęście. Bywało, że musieli wkroczyć przyjaciele, żeby nami potrząsnąć. Nic nam lekko nie przyszło. Dlatego nie przyjmuję do wiadomości, że ktoś mógłby mi czegokolwiek zazdrościć. Ja ciężko i wytrwale pracuję nad swoim szczęściem. I każdemu radzę to samo. Mam fajny związek, bo wkładamy w niego wiele zaangażowania…wstanie w nocy do dziecka, gdy partner już nie jest w stanie się podźwignąć; przyszycie guzika do ulubionej kurtki męża; nakrycie pleców żonie, gdy ta przez sen się rozkopie; podanie kubka pysznej kawy; wysłany sms ze słowem „tęsknię”…Mogłabym wymieniać długo te – często – absolutne drobiazgi. To z nich właśnie składa się życie każdego człowieka.

My nie gasimy się sformułowaniami „nie chce mi się”, „po co?” i ” nie mam czasu”. Poza miłością i szacunkiem, to ta chęć do wszystkiego odpowiada za nasze szczęście. Nie porównujemy się z innymi, wystarczy nam to, co sami zbudowaliśmy. Nam się chciało…

***

10 thoughts on “Lepiarka

  1. He he, usmiałam się jak to przeczytałam 🙂 U nas wygląda podobnie: tłumaczę mężowi, że taką jajecznicę to tylko on potrafi zrobić… i jego kluski są najlepsze na świecie no i że węch ma cudowny więc jego mielone w porównaniu do moich to mistrzostwo 🙂 I on niby marudzi że wcale nie, i że muszę się tylko przyłożyć, ale robi i wychodzi mu to super. Oczywiście uśmiech na twarzy, proszące oczka bardzo pomagają 🙂

  2. Masz szczęście Igunia,mając takiego męża. Nie zawsze wystarczy chcieć i pracowac nad związkiem. Ja jestem skłonna to robić i robię, ale zniechęca mnie postawa mojego męża, ktory raczej w ogóle sie nie stara.Do tanga trzeba dwojga…

      1. może dlatego tak dobrze Wam idzie, oboje po przejściach z bagażem doświadczeń po nieudanych związkach dopieszczacie siebie nawzajem, bo żeby mieć trzeba chcieć
        ja też mam trybik hamujący w domu i zaczynam powoli odpuszczać, dorastać aby zrozumieć że to się kończy i nigdy nie powróci
        a lepiarka cudna sprawa, nie narzekaj na nią, Jadzia tyż stara i przechodzona a jakie cuda stworzyła z Tobą po nocach? 😉

  3. Cholercia jasna jaka lepiarka? :))) Lepiar jak już albo lepiarek, lepimaż, lepikochanie. Poza tym uwielbiam przekornie się z Tobą kłócić żartując moja Żono hehe :p

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *