Z ŻYCIA WZIĘTE

Kwiaty

W kwietniu minie rok, odkąd zaczęliśmy zasiedlać dom. Kiedy to minęło? Nie wiem…Do tej pory – poza przekwitniętymi storczykami i fiołkiem od Michała – nie miałam właściwie żadnych roślin. Tupnęłam nogą: po wypłacie kupuję kwiaty! Najlepiej duże i tanio.

Pytałam na forum wymian, ale zaproponowano mi tylko przerośniętego kaktusa. A ja nie jestem cierpliwa z natury. Przeszperałam strony marketów budowlanych i ogrodniczych. Pokręciłam tylko nosem: małe i drogo, czyli nie dla mnie. Zdarzyło się niespodziewanie, że wylądowałam u mojej mamy. Przegrzebałam strych. Czując się niemal jak bohaterka „Wojen magazynowych”, znalazłam trochę cudowności, zapytałam też o rośliny. Mama miała dwie draceny, którymi bawiły się koty. Z chęcią je oddała, by uratować pierzaste liście. Wydałam tylko dwie dychy na sporą doniczkę…

…i salon się zazielenił. Potem sprawdziłam, że wartość kwiatów tej wielkości to razem jakieś 160 – 180 złotych. Jestem dziś bardzo szczęśliwym człowiekiem, ha ha ha. Dziękuję Ci Mamo. Zaplanowany budżet – 50zł – wydałam w kwiaciarni w Sławie na gigantyczną paproć. Jest tak wielka, że nie da się przejść po schodach. Metalowy kwietnik to też zdobycz od mamy. Idealnie pasuje do wystroju naszego domu, bowiem karnisze oraz żyrandole w salonie są właśnie z giętego, czarnego metalu.

Paproć stoi na dwóch podstawkach. Do większej nalałam wody, by parowała i dawała wilgoć, mniejsza chroni przed zalaniem, a co za tym idzie – gniciem korzeni. Podobnie zrobiłam z małą paprocią od Teściowej, która zgubiła u nas większość liści i stanowi gigantyczny wyrzut sumienia.

Udało mi się poszperać na OLX. Za 10 złotych kupiłam cztery sztuki kwietników. Dla części z Państwa to zardzewiałe graty. O nieeee… Proszę nie patrzeć na to, jak kwietniki wyglądają teraz. Uruchomcie wyobraźnię. Odrdzewię je drapakiem, przeszlifuję papierem ściernym i pomaluję matowym lakierem w sprayu. Mam taki, więc renowacja nie będzie mnie nic kosztować. To już niedługo będą ładne kwietniki na pstrokate bluszcze. Te rośliny rosną dość szybko, wyglądają zachęcająco i kosztują niewiele, bo nawet 6zł na ładny okaz. Za 15-20zł można mieć już spory, rozłożysty bluszcz. Jeden kwietnik kosztował mnie dwa złote z hakiem.

Oczywiście pochwalę się, gdy już będą wisiały na swoim miejscu. Muszę teraz zdobyć bluszcz w kilku odmianach. Mam sporo fantów ze strychu na wymianę, więc będę mogła wybrzydzać. Ha ha ha.

***

7 thoughts on “Kwiaty

  1. Najlepszy sposób na rośliny to… kradzież. Nie chodzi mi oczywiście o to, żeby kraść całe donice z zawartością, bo to jest przestępstwo, ale o szczypki. Może znajomi mają kwiaty, które ci się podobają i pozwolą uszczknąć małą rozsadę, żeby zapełnić te kwietniki za darmo.

  2. Igo, proponuję rozglądać się w Biedronce, dość często mają tam ładne kwiaty w atrakcyjnych cenach. Nie tak dawno kupiłam dwie dorodne, około 1,5m juki, za niecałe 20zl/szt.

  3. Paprocie nie lubią być zbyt często dotykane, macane, potrącane. Nie wiem , czy szturchane, choćby niechcący, na tych schodach nie zmarnieją…

  4. Piękna paproć 🙂 Zazdroszczę ! Uwielbiam kwiaty w domu .. Ale niestety małe mieszkanko posiadam , dom dopiero w budowie i muszę jeszcze poczekać aż obstawie parapety i wszelakie katy donicami 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *