Z ŻYCIA WZIĘTE

Kup krzesło

Często przyglądam się swoim koleżankom…nieszczęśliwe. Dlaczego? – próbowałam dociec. Snują w swoich głowach wizje własnego życia, przez ich umysł przechodzą projekcje barwnych obrazów. Wszystko jest dokładnie przemyślane i sprecyzowane: co się wydarzy, jakie padną słowa, jakimi gestami zostaną obdarzone…A potem przychodzi bolesne zderzenie z rzeczywistością. I smutek. Bo mogło być spektakularnie pięknie, a było dobrze, po prostu przeciętnie. Mógł być wielki bukiet czerwonych róż, a była gerbera ze wstążką. Miał cytować Szekspira, a burknął „wszystkiego najlepszego”. I tak dalej…

Żyjący w świecie projekcji ludzie, pielęgnują w sobie wieczny niedosyt. A ten, po latach niespełnienia, przeradza się w rozgoryczenie. Ja cieszę się z tego, co mam i staram się nie wymagać od ludzi więcej, niż sami chcą z siebie dać. Dzięki temu omija mnie większość rozczarowań, a życie potrafi mnie niesamowicie zaskoczyć. I wtedy to jest dopiero radość: gdy się nie spodziewasz, a spotyka Cię coś cudownego! Kilka dni po tym, jak pomogliśmy Oliwierowi, dostałam niezwykłą wiadomość.

Wielką niespodzianką była reakcja pracowników Avivy na wieść, że nasz Szymon potrzebuje pomocy. Ze względu na zmianę siedziby i wyposażenia wnętrz, firma zaproponowała pracownikom odkupienie w ramach akcji charytatywnej krzeseł, z których dotąd korzystali. Symboliczną ustalona kwota trzydzieści złotych miała zostać przekazana na subkonto naszego syna. I tu wydarzyło się coś, czego absolutnie się nie spodziewaliśmy. Ludzie odkupowali fotele chętnie, często przekazując wyższe kwoty, niż ustalone trzy dziesiątki polskich złotych. Kiedy dostałam komunikat na temat zebranej sumy, sądziłam, że nastąpiła pomyłka o jedno zero na końcu. Szok i niedowierzanie.

Przychylność Pracowników Avivy  zagwarantowała ciągłość terapii Padovan do momentu rozliczenia jednego procenta podatku. Zabezpieczona zostanie kwestia mowy i jedzenia buzią (rzucie i przełykanie u dziecka z porażeniem mózgowym nie jest łatwe). Szymon dostał też nową furę, do której pasuje nasze siedzisko anatomiczne, zamówiliśmy nową huśtawkę. Dotąd odkładaliśmy ważne wydatki na rzecz tych – ważniejszych. Obecnie udało nam się nadążyć za zmieniającymi się dynamicznie potrzebami syna.

„Iga, Ty sobie ze wszystkim poradzisz. Kto jak nie Ty?” – często słyszę. Tylko garstka osób wie, jaki wysiłek oraz zmęczenie, często olbrzymia frustracja i zwątpienie, kryły się za każdą zdobytą dotąd złotówką na terapię naszych dzieci. Wraz z pieniędzmi ofiarowano nam niewyobrażalne wręcz poczucie ulgi, spokój i radość w sercu ojca i matki. Pracownicy Avivy dali nam bezcenny czas, byśmy mogli zatrzymać się na chwilę i złapać oddech w płuca, zregenerować siły po długiej walce o sprawność naszych synów.

Dziękujemy!

Dziękuję Pani Prezes Monice Kulińskiej za zainicjowanie tej wzruszającej inicjatywy.

***

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *